Wszystkie wpisy, których autorem jest GZalewski

Strata. Przejdźmy przez to razem

Burzliwe i silne emocje w pierwszych fazach żalu są swoistą niewolą psychiczną. Są żelazną obręczą, która nie pozwala na swobodne i autonomiczne istnienie.

Esej Ewy Woydyłło o stracie i  przeżywaniu żałoby jest ciepły, rozumiejący, tłumaczący. Stara się być ogólny, zaś prywatne doświadczenia autorki – psycholożki i terapuetki – przywoływane są w bardzo dyskretny sposób. Choć tytuł Strata. Przejdźmy przez to razem sugeruje poradnikowe podejście, w mojej opinii nie jest takim poradnikiem. Jest raczej jak zaproszenie do rozmowy, albo przemyśleń. Czytaj dalej Strata. Przejdźmy przez to razem

Przez ciemne zwierciadło

Philip Dick napisał na tyle dużo powieści i opowiadań, że spokojnie będę je sobie dawkował latami. Zwłaszcza, że nie da się moim zdaniem czytać ich seriami. Dawno temu próbowałem, na szczęście ograniczony zasobami bibliotecznymi, i to jednak karkołomne zadanie.

Ma to tę dobrą stronę, że wciąż i wciąż można go odkrywać.

Przez ciemne zwierciadło zaczyna się genialną sceną, w której nie wiemy, czy to wizja narkotyczna, urojenia schizofrenika, czy jeszcze coś innego. Krytycy uznają, że książka jest w dużej mierze inspirowana własnymi przeżyciami i doświadczeniami autora, z okresu nadużywania narkotyków i alkoholu do tego dochodzą podejrzenia, że Dick był chory na schizofrenię. Atmosfera oddana przez niego, jest niesłychanie wiarygodna i plastyczna. Momentami nie sposób, nie mieć skojarzeń z Obłędem Jerzego Krzysztonia, choć to zupełnie inna kategoria. Cztery lata temu po lekturze Pory deszczów braci Strugackich, napisałem, że piłem z Rosjanami, a “gdyby zamiast dżinu i wódki były jakieś narkotyki, to do popijawy dołączyłby się Philip Dick.” Nie znałem wtedy Przez ciemne zwierciadło. No i jest. Dołączył. Z wizjami, paranojami, podejrzeniami, a wszystko w na wpół rzeczywistym świecie innych narkomanów. Czytaj dalej Przez ciemne zwierciadło

Kolej podziemna

Kolej podziemna (Underground Railroad) stanowiła sieć połączeń ludzi, miejsc, szlaków, dzięki którym czarni niewolnicy próbowali uciec z południa na północ Stanów Zjednoczonych. Mimo nomenklatury “kolejowej” (zawiadowcy, konduktorzy, stacje) w większości przypadków ucieczka odbywała się pieszo lub wozami konnymi. Powieść Colina Whiteheada Kolej podziemna korzysta w pełni z symboliki i jej bohaterowie, korzystają faktycznie z podziemnej trakcji kolejowej, po której co jakiś czas kursują lokomotywy czy drezyny, choć jest to zupełna fikcja.

mapa kolei podziemnej

Czytaj dalej Kolej podziemna

Krzywda. Historia moich blizn

Rozmawiałem niegdyś ze znajomą o nastoletnim buncie, przy okazji zachowań naszych i naszych dzieci. Stwierdziła wówczas, że sama pamięta swój stan “najeżenia” na wszystkich i wszystko i takiego zapędzenia się w tym, że była już zmęczona sama. Niestety nie była w stanie przerwać tej sytuacji, bo to w pewien sposób oznaczałoby przyznanie się do błędu. Więc trwała w tym swoim buncie, karmiąc się złością na rodziców i siebie samą.

Gabi bohaterka powieści Krzywda. Historia moich blizn zdaje się być modelowym przykładem takiej nastoletniej złości, podsycanej żalem, poczuciem wstydu i winy, niewiarą w siebie, no i oczywiście konfliktem z rodzicami. Aby rozładować napięcie, szuka “ratunku” w samookaleczeniach. Zadawane sobie rany dają przynajmniej chwilową ulgę lub złudzenie ulgi. Czytaj dalej Krzywda. Historia moich blizn

Czekoladki dla Prezesa

Nasz Prezes obchodził imieniny. W celu upamiętnienia postanowiliśmy zasadzić dąb imienia Prezesa.

Jak to będzie miło, kiedy przyszłe pokolenia popatrzą na dąb i pomyślą o Prezesie. A dąb będzie szumiał o dawnych czasach, kiedy to żył nasz Prezes.

Miejsce wybraliśmy odpowiednie, na środku rynku, na skwerku. Sam Prezes wziął łopatę i wykonał pierwszą grudę ziemi.[…]

Na drugi dzień patrzymy przez okno jak zwykle i widzimy, że koło drzewa kręci się pies. Dobre pół godziny trzymał nas w napięciu, a potem obwąchał drzewko i zbeszcześcił.

Zbiór opowiadań Sławomira Mrożka Czekoladki dla Prezesa to pisana w czasach PRL-u satyra na relacje między podwładnymi i Prezesem Spółdzielni “Jasna Przyszłość”. W zasadzie można by powiedzieć, że to uniwersalne powiastki o lizusostwie, układach i układzikach a przede wszystkim zwykłej ludzkiej głupocie, tam gdzie istnieje jakakolwiek hierarchia. Choć odnosiły się do realiów komunistycznej Polski, spokojnie można by je osadzać w rzeczywistości kapitalistycznej korporacji, podobnie jak Pamiętnik umysłowego. W tym jednak wypadku ze względu na postać Prezesa całość zdaje się mieć wymiar wyjątkowo współczesny.
Czytaj dalej Czekoladki dla Prezesa

Blizna

Porywający i pełen błyskotliwego humoru portret niezwykle wrażliwego mężczyzny w kryzysie.” “Urzekająco przewrotna islandzka opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie”.

Czytam w notce redakcyjnej książki Blizna autora autorki, której imion i nazwiska (i jak się okazało płci) nie jestem w stanie wymówić, ani przepisać (na szczęście działa kopiuj-wklej) – Auður Ava Ólafsdóttir. Czytaj dalej Blizna

Nr 56. Pamiętaj nazywam się Ekaterina

Rozpieprza mnie ta książka od samego początku. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek reagował tak emocjonalnie. Co chwilę muszę przerywać. Sięgnąłem do niej pod wpływem lektury ostatnich reportaży Izy Klementowskiej. Nie chciałem uwierzyć, w to co pisała. Że w zamkniętych obozach dla uchodźców w Polsce (czyli “polskich obozach”) nadaje się ludziom numery, pozbawiając ich tym samym godności i tożsamości. Klementowska rozmawia z Shirin – numerem czterdzieści osiem przebywającej w obozie Lesznowoli. Sprawdzając informacje o obozie w Lesznowoli niemal natychmiast trafiam na książkę dziennikarki Ekateriny Lemondżawy, uciekającej z Gruzji przed służbą bezpieczeństwa – Nr 56. Pamiętaj nazywam się Ekaterina. Czytaj dalej Nr 56. Pamiętaj nazywam się Ekaterina

Dom ptaków

Ludzie nie za bardzo dostrzegają inne zwierzęta, ponieważ siebie uważają za tak ważnych – dokładne opisanie ich zachowania postawiłoby je w zupełnie innym świetle.

Już wiem, że w najbliższych dniach sięgnę po “sagę Glassów” J.D. Salingera. Książki ważne dla mnie niezmiernie, do których wróciłem ostatnio tuż przed założeniem speculatio.pl. Będzie okazja o nich napisać, ze świeższym spojrzeniem.

To była myśl niemal od początku lektury Domu ptaków Evy Meijer, której esej o depresji ukazał się w naszej serii Biała Plama. Tym razem inny wydawca i zupełnie odmienna rzecz. Ascetyczna proza, w której pozornie nic się nie dzieje. Nie mam pojęcia czemu skojarzyła mi się z nowelami Salingera, ale to przekonanie było dojmujące. Urywki z życia  dziewczyny zakochanej w muzyce i ptakach. Bez popisów erudycyjnych, bez ekwilibrystyki słownej, prosty, spokojny język pełen wyczulenia na świat. Historia rodziny, w której jest sporo niedopowiedzeń, tajemnica. Tylko czy na pewno? Czytaj dalej Dom ptaków