Roznegliżowane

Byłem chyba w szóstej klasie szkoły podstawowej. Zachorowałem na nerki i musiałem kilka tygodni spędzić w łóżku. W zasadzie wszystko co było do przeczytania w domu (odpowiednie do mojego wieku już przeczytałem). Sięgnąłem po Potop. Nuda. Wydaje mi się, że wtedy odkryłem Nędzników. Nie sądzę, żebym wiele rozumiał, najbardziej imponowała mi gwara złodziejska. W końcu padło na kryminały mojej mamy. Jakieś półtora metra kryminałów. Seria z jamnikiem, różowa seria, Joe Alex i wiele innych. Mam wrażenie, że w pełni zaspokoiłem swoją ciekawość tego gatunku.

W ramach odprężenia po nieco ciężkawych lekturach ostatnich tygodni kupiłem pod wpływem impulsu czeski kryminał. Bardziej w tym określeniu pociągał mnie przymiotnik “czeski”. Tak, tak, to stereotyp, ale liczyłem na jakąś odrobinę humoru. Akcja mogła być wtórna. Roznegliżowane Ivy Procházkovej.

No dobra zgrabnie się to czyta. Momentami nawet zabawne. Ale już w połowie zamiast nad akcją zacząłem się raczej zastanawiać nad przedsiębiorstwami pod nazwą “pisarze kryminałów”. Z jednej strony to imponujące. Stworzenie tych wszystkich postaci, wątków, splątanie, rozplątanie, trochę może gry i zabawy z czytelnikiem. Ale w gruncie rzeczy to musi być potwornie upierdliwe rzemiosło. Po prostu rzemiosło. Czasem pewnie zdarzy się ktoś z jakimś wyjątkowo nowym i oryginalnym pomysłem. Czasem ktoś ma specyficzny humor. Inni pewnie idą w stronę szoku i epatowania obrzydlistwem. W gruncie rzeczy nuda. Zieew.

No i tak właśnie miałem już w połowie Roznegliżowanych. Nudne to w zasadzie. Może i fajnie napisane, ale co z tego. Wzruszenie ramion, szkoda czasu trochę.

Jakby nie patrzył nie jestem grupą docelową. Muszę poszukać lekkiej rozrywki gdzieś indziej.

Roznegliżowane, I. Procházková

Roznegliżowane, Iva Procházková

Wyd.: Afera, 2017

Tłum.: Julia Różewicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *