Nazywam się Cukinia

Kolejna książka do której sięgam po obejrzeniu filmu i kolejna skierowana do młodszego czytelnika (wcześniej był Żywiciel). W przypadku Nazywam się Cukinia, miałem już od jakiegoś czasu w kolejce do przeczytania zarówno książkę, jak i film. Tym razem film był pierwszy (dostępny jest za darmo choćby tu) i po obejrzeniu byłem przekonany, że muszę zobaczyć jak poradził sobie z tym tematem autor Gilles Paris.

Temat bardzo trudny. No bo jak opowiedzieć o życiu dzieci w domu dziecka/sierocińcu dla młodego czytelnika, bez epatowania brutalnością z jednej strony, a z drugiej bez popadania w nieprawdziwy świat romantycznej przygody i zabawy oraz kochających się wychowanków, kłócących się co najwyżej o błahostki. Gdyby miała to być powieść dla dorosłych, sprawa wydaje się znacznie prostsza. Przemoc, samotność, tragedie, nadużycia władzy ze strony dorosłych. Jak to opowiedzieć młodym?

Bohaterem historii jest dziewięcioletni Ikar, zwany przez wszystkich Cukinią. Nie wiemy skąd to przezwisko, poza tym, że chłopiec woli je od prawdziwego imienia.

Film, mimo “brudnej” animacji jest w swoim przekazie o wiele delikatniejszy. Widać to już po początkowych scenach. 

[spoiler]

W filmie matka ginie przypadkiem, spadając ze schodów. Choć Cukinia jest częściowo za to odpowiedzialny, ma to o wiele łagodniejszą wymowę, niż w książce, gdy dzieje się to w wyniku postrzału z pistoletu, podczas szarpaniny matki z synem.

[koniec]

Cukinia jest zaniedbanym chłopcem. Wydaje się nie rozumieć przenośni, bierze dosłownie różnego rodzaju zwroty, no a przede wszystkim trudno mu utrzymać jakiekolwiek tajemnice, powierzone przez innych. W rezultacie pakuje się często w kłopoty. Zaraz po trafieniu do sierocińca trafia na lidera, który stara się wszystkich sobie podporządkować i zna ich tajemnice. W filmie czy książce dla dorosłych byłby hardcore, tu jest to znacznie delikatniejsze. Podobnie jak wszelkie inne tematy, czy powody dla których dzieciaki znalazły się w tym miejscu – przemoc domowa, narkotyki, molestowanie, prostytucja. To co jest jednoznaczne dla dorosłego czytelnika, wcale nie będzie takie jasne dla młodych. To są tylko drobne i delikatne sygnały. Choć podawane jednoznacznie.

 Częściowo świat dorosłych, z którego wydostały się dzieci przenika do ich rozmów. Jeszcze nie wszystko z tego rozumieją, ale już mają pewien bagaż.

Nie wiem, jak na tę książkę zareagowałby młody czytelnik. W każdym razie mimo całego mocnego przekazu, ona jest na swój sposób delikatna. Dorośli niemal wszyscy są przyjaźni i pomocni. Złośliwości, które robią sobie wychowankowie są podane nieco mimochodem. A dzieciaki jeszcze są naiwne i nie tak bardzo zepsute.

W każdym razie warto i obejrzeć film i przeczytać powieść.

 Swoją drogą w polskim tłumaczeniu chyba lepiej pasowałoby określenie “bidul”, niż “przytułek”, zwłaszcza w rozmowach między dziećmi.

[Foto, kadr z filmu Nazywam się Cukinia, reż. Claude Barras]

Nazywam się Cukinia, G. Paris

Nazywam się Cukinia, Gilles Paris

Wyd.: Świat Książki, 2017

Tłum.: Elżbieta Wilanowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *