Cień mojego dziecka

Ze wszystkich szaf, ze wszystkich kątów może wyskoczyć panika. Wszędzie czai się bezradność. Mamy się na baczności, staramy się nie patrzeć. Nie na ubranka w koszu na pranie. I na pewno też nie na kołyskę, czerwony kocyk z plamą od mleka, czapeczkę pilotkę. Nie! Nie patrzeć!!! Tak przebiera się podłe nieszczęście, i to akurat w najukochańsze rzeczy.

[…]

Musimy nauczyć się bronić, bo teraz zbyt łatwo nas zranić. Jeśli strach ogarnia cię już na widok dziecięcej czapeczki, źle z tobą.

[…]
Czy zakochanie znika, gdy znika osoba? Dokąd się udaje, gdy martwe ciało zmienia się w popiół? Ucieka w podobieństwa. Ciało zostało zabrane z tego świata, lecz nie to wszystko, co o nim przypomina.

[…]

Wszystko, czego się nauczyłem, w jednej chwili zostało unieważnione. Doświadczenie straciło na swojej aktualności. Nic z tego, co uważałem za istotne, już się nie liczy. Moje uczucia w temperaturze pokojowej nie mogą stawić czoła zimnu.

[…]

Kiedy ojca zabrakło, jeszcze niejako prawie żył. Miałem wrażenie, że powinienem stać się obserwatorem na wypadek, gdyby ta śmierć okazała się tylko chwilowa i potem trzeba było mu o wszystkim opowiedzieć. Były to dni wyjątkowej ostrości, bo patrzyłem za dwóch.

[…]

Teraz jest cicho, przestałem kogokolwiek rozumieć. Nie dociera do mnie żadne znaczenie, nic mi nic nie mówi. Aby móc żyć, trzeba bać się śmierci, trzeba mieć coś do stracenia. Musi pozostać, coś, czego się n i e straciło.

Cień mojego dziecka, P.F.Thomese

Cień mojego dziecka, P.F. Thomése

Wyd.: Czarne, 2011

Tłum.: Alicja Oczko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *