Siedem minut po północy

Pół roku przeleżała na półce. Mamy taki zwyczaj, że trudniejsze książki wraz z dziewięciolatkiem czytamy jeszcze wspólnie. Nie czytam wcześniej, żeby ocenić czy się nadaje, czy nie. Jeśli okazuje się zbyt trudna i słuchacz jasno to wyrazi, przerywamy. W przypadku Siedmiu minut po północy było nieco inaczej. Gdy zacząłem ją czytać wieczorem zaraz po zakupie, mój słuchacz orzekł, że chyba jednak nie chce. Że jest zbyt strasznie. On, który uwielbia straszne opowieści i filmy, zaprotestował.

Niewykluczone, że duże znaczenie jeśli chodzi o jego lęki miała szata graficzna. Grafiki Jima Kaya są niesłychanie sugestywne. Są tym wszystkim co, jak pamiętam ze swojego dzieciństwa przyciąga i jednocześnie odpycha. Tam jest przede wszystkim miejsce na własną wyobraźnię. A jeśli ta bywa czasami zbyt zakręcona, możemy się faktycznie bać. Jak przyznał już po zakończeniu, bardzo bał się tej ilustracji:

Rys. Jim Kay

W tej chwili w kinach leci ekranizacja Siedem minut po północy. Film jest od dwunastu lat, wyłącznie z napisami, czyli zdecydowanie dla nieco starszych dzieciaków. Nie wątpię, że jest zrobiony imponująco i z rozmachem. Ale prawdopodobnie nie ma tam też wiele miejsca na niedopowiedzenia i własne wyobrażenia. Potwór zapewne jest potworny, zaś największe lęki to te, których faktycznie nie widać. I tak jest z ilustracjami Kaya. W każdy z obrazków możemy wkomponować swój własny strach.

Również treść jest pełna symboli. Młody czytelnik może czuć się nieco zagubiony. Nie rozumiejąc  co jest rzeczywistością, co snem, a co zmyśleniem. Mnóstwo niedopowiedzeń. Pewne słowa nie padają w ogóle. Główny bohater boi się je wypowiadać. W tym wypadku wspólne czytanie bardzo się przydało. Książka prowokuje do rozmów na trudne tematy. O chorobie najbliższej osoby i oczekiwaniu na śmierć. Podobnie jak w Moja siostra mieszka na kominku obserwujemy rozpad rodziny. I wiele pytań bez odpowiedzi. Jak radzić sobie z agresją, z emocjami, które pojawiają się, gdy na nic nie mamy i nie możemy mieć wpływu. W jaki sposób przeżyć taki czas?

Tak jak w książce Annabel Pitcher również tu pojawia się wątek ukrywania trudnej sprawy przed innymi. Tam Jamie nie chciał, by ludzie się dowiedzieli, że jego siostra zginęła w zamachu, w tym wypadku Connor wolałby ukryć chorobę matki.

Grafiki w książce są czarno-białe, ale świat w niej przedstawiony taki nie jest. Dla dziewięcioletniego chłopca, który jeszcze rok temu po przeczytaniu książki, lub w trakcie filmu zadawał pytanie “kto tu jest dobry, a kto zły?” może jeszcze za trudna.

Do drugiego podejścia namówił mnie sam. Wcześniej sięgał do niej czasami oglądając rysunki. Teraz podczas tych kilku wieczornych seansów czytelniczych słuchał zadając mnóstwo pytań.

Siedem minut po północy ma dwoje autorów. Pomysłodawczynią była Siobhan Dowd, która chorowała na raka i zmarła kilka lat temu. Jej koncepcję zrealizował Patrick Ness.

Siedem minut po północy, P. Ness

Siedem minut po północy, Patrick Ness, na podstawie pomysłu Siobhan Dowd

Wyd.: Papierowy Księżyc, 2013

Tłum.: Marcin Kiszela

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *