Nie czytuję już zbyt wiele poezji. Nie mam tego skupienia, nie mogę odkryć tej wrażliwości. Wracam co najwyżej do starych i znanych mi rzeczy. Ponad pół roku temu pod wpływem Marian Donner kupiłem tomik holenderskiego autora Menno Wigmana i po lekturze dwóch pierwszych odłożyłem. Leży na stercie przykrywany kolejnymi pozycjami.
Odkryłem jednak niespodziewanie, że dobrze mi się czyta poza murami domu. W lasach, na łąkach podczas krótkich jednodniowych wycieczek, pijąc z termosu gorącą herbatę.
Specjalnie zabrałem nad Biebrzę dwa tomiki Idy Linde – Testament Maszynowej Dziewczynki oraz Jeśli o tobie zapomnę stanę się kimś innym.
Oba wydane zostały w wydawnictwie Lokator, to samo, które odpowiedzialne jest za zachwycającą Pewnego dnia zbiorę wszystkie słowa i wejdę do lasu. Podobnie, jak w przypadku Veroniki Mabardi, tu również tytuły urzekają, ciekawią, są obietnicą.
A jednak nic z tego.
Nie potrafię zrozumieć. Mam wrażenie, że Ida Linde opowiada jakieś strzępy swoich wrażeń. Nić łącząca myśli jest dla mnie niedostępna. No i co najważniejsze – nie tak jak u Mabardi – nawet słowa, zdania nie robią wrażenia.
Trudno jest opisywać poezję, czy prozę poetycką z perspektywy “o czym jest”. Znacznie lepiej byłoby mówić “obudziło coś w tobie”, “zrobiło wrażenie”, “wciągnęło”?
Nic w nich nie znalazłem.
[Foto: Nad Biebrzą, wrzesień 2022]
Jeśli o tobie zapomnę, stanę się kimś innym, Ida Linde
Wyd.: Lokator, 2015
Tłum. Justyna Czechowska
Testament Maszynowej Dziewczynki, Ida Linde
Wyd.: Lokator, 2021
Tłum. Justyna Czechowska