Kochałam, kiedy odeszła

Dlaczego się pisze takie książki? Nie wiem.

Dlaczego się czyta takie książki? Nie wiem.

Dla ukojenia, dla przypomnienia, dla nurzania się w żalu? Nie wiem.

Niewiele jest tam słów i zdań. Całość może na godzinę lub dwie czytania. A jednak poświęciłem jej dwa dni. Po każdej niemal stronie nabierałem oddechu, który być może nawet sugeruje skład tej książeczki. Kilka zdań na górze strony i pustka poniżej.

Choć słów niewiele, to ich waga ogromna. W tym wypadku nie ma czytania książki. Jest zanużanie się w słowach, akapitach, w duszy i myślach autorki.

Anna Augustyniak napisała Kochałam, kiedy odeszła jako… No właśnie? Gdyby nie moje własne przeżycia, użyłbym jakiegoś wyświechtanego zwrotu “jako hołd dla umierającej matki”, “jako pożegnanie z odchodzącą ukochaną osobą”. Ale faktycznie tak jest.

Nie wiem, jak odebrałbym te słowa kilka miesięcy temu. Może zapierałyby dech w piersiach. Może… Nie wiem. Teraz czytałem z zupełnym spokojem, zrozumieniem. Trochę towarzysząc autorce, choć nasze przeżycia są skrajnie odmienne. Anna Augustyniak pożegnała matkę, ja syna. Ona uczestniczyła w procesie jej umierania, ja nie. Ona czekała wiele miesięcy towarzysząc w chorobie, dla mnie to było zaskoczenie. Ona przesiąknięta jest religijnością, ja nie. A jednak mimo tych różnic, jest mi bardzo bliskie to pisanie-pożegnanie.

Kochałam, kiedy odeszła, A. Augustyniak

Kochałam, kiedy odeszła, Anna Augustyniak

Wyd.: Nisza, 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *