Archiwa tagu: niepełnosprawność

Siedem niedoskonałych reguł Elviry Carr

Irytowała mnie ta książka na początku ogromnie. A właściwie sposób przedstawienia tytułowej bohaterki Elviry Carr. Elvira ma dwadzieścia siedem lat i mieszka z matką. Matka opiekuje się nią, a właściwie należałoby napisać “odcina od świata”, bo młoda kobieta jest w spektrum autyzmu i wiele spraw w codziennym funkcjonowaniu sprawia jej kłopot. Frances Maynard, autorka książki Siedem niedoskonałych reguł Elviry Carr, zajmuje się nauczaniem języka angielskiego dorosłych z problemami komunikacyjnymi. W tym również osób z autyzmem. Czytaj dalej Siedem niedoskonałych reguł Elviry Carr

Gdy oślica ujrzała anioła

Gdy oślica ujrzała anioła ukazała się oryginalnie w 1989 roku. Do dziś mam kupiony egzemplarz tego pierwszego wydania w księgarni, która mieściła się w Pałacu Kultury i Nauki. Sądziłem, że będę mógł przeczytać w oryginale powieść Nicka Cave’a. Niestety, język – stylizowany na biblijny oraz potoczny – mnie pokonał.  Czytaj dalej Gdy oślica ujrzała anioła

I am real. Opowieść matki

To nie jest dobra książka. To chyba również nie jest dobry przekład. Ale może nie dało się uratować treści. I am real. Opowieść matki miała być historią o trudach wychowywania dziecka z niepełnosprawnością. Takie książki są bardzo potrzebne, pokazując z czym muszą się zmagać rodzice, jak przypadek wpływa na nasze życie. Jedne są lepsze, inne słabsze. Jedne mają aspiracje literackie, inne są po prostu relacjami z życia. Często wywołują silne emocje. Jednak w przypadku książki Margret Dagmary Ericsdóttir nie dałem sobie szansy po około piętnastu procentach całości. Czytaj dalej I am real. Opowieść matki

Droga Jana

Jest taki tekst rozpowszechniany gdzieniegdzie w necie “Jak Bóg wybiera Matki dzieci niepełnosprawnych”. Ckliwy, w zamierzeniu chyba miał podnosić na duchu, niestety dla tych kilku matek, które znam – wybitnie irytujący.

Zdaje się, że również nie do zaakceptowania jest dla Doroty Danielewicz, mamy syna chorego na autodegeneracyjną chorobę oraz autorki książki Droga Jana.

Dostaliśmy życiową lekcję, której nie życzę nikomu, nigdy, pod żadnym pozorem.[…]

Bo ten świat nie jest dla aniołów. Jest dla ludzi, tylko dla ludzi.

Czytaj dalej Droga Jana

Głusza

W Polsce żyją głusi, którzy nie znają języka polskiego: nie tylko nie potrafią mówić, ale również nie czytają ze zrozumieniem po polsku, chociaż skończyli szkoły dla głuchych.

Próbuję sobie przypomnieć, który to był rok. Może 2000, może 2001. Miałem wówczas telefon komórkowy, w którym pojawiała się funkcja telekonferencji. To było jeszcze przed erą smartfonów, więc na niewielkim ekraniku, jakość tych obrazów była dość ograniczona. Traktowałem tę opcję, bardzo reklamowaną przez producenta, jako zupełnie zbędny bajer. A później szedłem wieczorem ulicą Książęcą w Warszawie, tam gdzie mieści się siedziba Giełdy Papierów Wartościowych i minąłem mężczyznę, który rozmawiał przez telefon. Trzymał przed sobą aparat i migał do niego rękoma. Niedaleko, przy placu Trzech Krzyży znajduje się Instytut Głuchoniemych.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że tak właśnie dzięki technologii – pozornie zbędnej – świat dla części osób może stać się znacznie prostszy.
O tym, że migowy język Głuchych jest językiem zupełnie odmiennym od języka polskiego wiedziałem od dawna. Czytałem jakiś reportaż w połowie lat dziewięćdziesiątych. To budzi zdziwienie, bo większość z nas – słyszących, ma przekonanie, że to język, który za pomocą gestów dłoni odpowiada literom i słowom języka polskiego. To jednak nieprawda. To zupełnie inny rodzaj samodzielnego języka, nie mającego wiele wspólnego z językiem polskim. Wielu Głuchych urodzonych i mieszkających w Polsce, nie zna i nie rozumie języka polskiego. Nie potrafi w nim czytać, ani pisać. Do komunikacji korzysta z innego systemu. I tu zaczynają się poważne kłopoty i komplikacje. Czytaj dalej Głusza

Naftowa Wenus

Ta książka może szokować, co więcej można było ją w prosty sposób zepsuć tłumaczeniem. W Naftowej Wenus Aleksandra Sniegiriowa bohaterowie rozmawiają w taki sposób, w jaki u nas już się nie rozmawia. Idiota, kaleka, upośledzony, down. To język Rosji w XXI wieku. W której język dotyczący osób z niepełnosprawnościami i ich postrzeganie przypomina, jaką drogę przebyliśmy w Polsce. Bo u nas już się tak nie mówi, choć tak było. Czytaj dalej Naftowa Wenus

Rozmowy dla dorosłych. Mężczyzna i kobiety wyjaśniają sobie świat (3) – praca

Plany były zupełnie inne. Mieliśmy przywitać naszą współprowadzącą Rozmowy dla dorosłych – Monikę Szubrycht, która po wakacyjnym zamęcie i zabieganiu wreszcie miała czas, żeby usiąść i z nami wspólnie „obgadać świat”. Czytaj dalej Rozmowy dla dorosłych. Mężczyzna i kobiety wyjaśniają sobie świat (3) – praca

Bydlęce brzemię

“Nie staraj się tłumaczyć złą wolą czegoś, co śmiało można wyjaśnić głupotą”. Ten aforyzm Roberta Hanlona, znany jest również jako brzytwa Hanlona. W nieco delikatniejszej wersji można by zamienić “głupotę” na “ignorancję”. Przypominam sobie o nim bardzo często, gdy spotykam się z różnego rodzaju wywodami, tłumaczącymi, że jakieś czynności, zjawiska czy działania są jednoznacznie pochodną ludzkiej złośliwości, zawiści czy uświadomionej (bądź nie) przemocy. Czytam w tej chwili dwie książki i nieustannie mam w głowie – właśnie brzytwę Hanlona. Jedną z nich jest Bydlęce brzemię Sunaury Taylor, drugą – przygotowywana do druku w serii Biała Plama – książka, nad której polskim tytułem jeszcze myślimy – Unmasking Autism (Devon Price). Czytaj dalej Bydlęce brzemię

Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym

W mojej lokalnej bibliotece, w której nie pojawiam się zbyt często, pojawiła się półka z komiksami. W części dla dorosłych czytelników. Nie chodzi przy tym o komiksy XXX, tylko po prostu przeznaczone dla dojrzałego czytelnika. Dumnie wystawione obok bestsellerowych kryminałów i innych popularnych powieści. Z ciekawości zerknąłem na nie, po coraz lepszych doświadczeniach z książką graficzną. Było ich kilka, wśród nich między innymi Folwark zwierzęcy, ale moją uwagę przyciągnął Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym Roz Chast. Kojarzyłem tę kreskę z rysunków, które od czasu do czasu wyświetlają mi się na fecebookowej stronie The New Yorker. Czytaj dalej Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym

Charlie. Autysta wspaniały

Dzieci z autyzmem istnieją. Mówi się o nich, pisze, istnieją w systemie szkolnym oraz opiekuńczym. Może nie zawsze najlepszym, ale jednak. Wiele się jednak zmienia, gdy dzieci przestają być dziećmi, czy nastolatkami. Gdy zyskują pełnoletniość, a w zasadzie wraz z zakończeniem edukacji (max.24 lata) tracą różnego rodzaju przywileje związane z opieką i szkolnictwem, różnego rodzaju zajęcia, terapie. Stali się dorośli i nagle nie potrzebują niczego. Dlatego tak mocno wybrzmiewają słowa, których głośno nie chce nikt wypowiedzieć, a które stanowią tytuł książki Jacka Hołuba – Żeby umarło przede mną.

Miałem je w głowie już po zaledwie kilku stronach książki Romany Vrede Charlie. Autysta wspaniały. Trudno nie mieć, bo całość w zasadzie zaczyna się od matczynej deklaracji. Czytaj dalej Charlie. Autysta wspaniały