Nie przetrwała próby czasu. Niestety. Sięgnąłem po Ja, robot Isaaca Asimova już kilka miesięcy temu, żeby nadrobić klasykę, ale wtedy nie “zaskoczyło”. Teraz w ramach odprężenia było jakoś prościej. Niestety ząb czasu bardzo mocno naruszył wizję z lat pięćdziesiątych, tego jaki będzie świat dzisiejszy. Roboty jako mechaniczne puszki przypominające ludzi, siadające, widzące, mówiące więcej mówią o tym, jak sobie wyobrażano rozwój technologii, niż o rozterkach moralnych.
Można oczywiście próbować odczytywać Aasimova w oderwaniu od tego, ale jednak nie do końca się udaje. Zdecydowanie większym wizjonerem i nie tak dosadnym w wizji rozwiązań technologicznych pozostaje Philip Dick.
Ja, robot czyta się z uśmiechem, tak jak stare filmy SF w rodzaju Zakazanej planety, nakręconej kilka lat po opublikowaniu książki Asimova. Patrząc z perspektywy dzisiejszej technologii, machine learning, prac nad sztuczną inteligencją, rozterek etycznych związanych choćby z autonomicznymi samochodami to rozważania Asimova nad różnego rodzaju konsekwencjami “trzech praw robotyki” są uroczo naiwne.
[Foto: Kadr z filmu Zakazana planeta]
Ja, robot, Isaac Asimov
Wyd.: Rebis, 2019
Tłum.: Zbigniew Królicki