Kolej podziemna

Kolej podziemna (Underground Railroad) stanowiła sieć połączeń ludzi, miejsc, szlaków, dzięki którym czarni niewolnicy próbowali uciec z południa na północ Stanów Zjednoczonych. Mimo nomenklatury “kolejowej” (zawiadowcy, konduktorzy, stacje) w większości przypadków ucieczka odbywała się pieszo lub wozami konnymi. Powieść Colina Whiteheada Kolej podziemna korzysta w pełni z symboliki i jej bohaterowie, korzystają faktycznie z podziemnej trakcji kolejowej, po której co jakiś czas kursują lokomotywy czy drezyny, choć jest to zupełna fikcja.

mapa kolei podziemnej

Początek, rozpoczynający się na plantacji bawełny w Georgii jest niesamowity. Dostajemy opis tego wszystkiego, co może dziać się w grupie ludzi, zastraszonych, bitych, torturowanych. Gdzie nie istnieje lojalność, wsparcie i uczciwość tylko walka o przeżycie, o posiadanie choć skrawka “czegoś własnego”, nawet jeśli to będzie kawałek ziemi, na której można postawić belkę do siedzenia. Jedyne wsparcie i współpraca ma miejsce co najwyżej wśród rodzin. Generalnie panuje przemoc, donosicielstwo, kradzieże. Pod tym względem i jeszcze kilkakrotnie w książce, życie niewolników, a później zbiegów bardzo przypomina relacje z obozów koncentracyjnych – ciągły strach, nieustające zagrożenie, nie wiadomo, kto okaże się donosicielem, a kto faktycznie chce pomóc. Nadzorcy przypominający kapo.

Książka jest historią przede wszystkim Cory, która podejmuje decyzję o ucieczce z plantacji, w konsekwencji serii wydarzeń.

Kiedy nie można wyżyć się na tych, którzy na to zasłużyli, trzeba się wyżyć na sobie nawzajem

Oprócz historii uciekinierów, obserwujemy też inny świat – białą Amerykę. Fortuny budowane na polach bawełny, kukurydzy, miasta i rezydencje. Oczywiście budowniczymi są czarni. Bez żadnych praw, szans i możliwości. Co więcej rosnąca ich populacja zaczyna budzić strach w tych, którzy korzystają z pracy niewolników. Stąd jeszcze mocniejsze represje, kary i tworzone prawa.

Spośród osób i postaw pokazanych w powieści, nie wiem, kto jest gorszy, czy zawodowy łowca niewolników Arnold Ridgeway, który jednak ma jakieś zasady, czy zwykli, praworządni biali mieszkańcy miasteczek, którzy chętnie biorą udział w linczach, donoszą na własnych sąsiadów pomagających ukrywającym się zbiegom, czy robiący to dla nagród, albo z zemsty. 

Mamy więc klasyczny pościg, podobny do jednego z wątków Na południe od Brazos, a jednak cała powieść jest tylko dobra. Zwłaszcza zgrzyta końcówka. Colin Whitehead pewne wątki rozwija, choć nie są aż tak istotne, inne wyglądają, jakby próbował jak najszybciej je skończyć, a do tego dochodzą swego rodzaju manifesty wygłaszane przez narratora, lub niektóre postaci.

USA zostały zbudowane na niewolnictwie i rasizmie. Nie ma co do tego wątpliwości. Powieść Whiteheada oddaje hołd tym wszystkim, którzy odważyli się przeciwstawić, choć wiemy, że ofiar nieudanych ucieczek i buntów było znacznie więcej, niż tych, którym się udało.

[Ilustracja, Peter Newark, 1830, Ucieczka niewolników z Maryland do stacji kolei podziemnej w Delaware]

Kolej podziemna, C. Whitehead

Kolej podziemna, Colson Whitehead

Wyd.: Albatros, 2017

Tłum.: Rafał Lisowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *