Internat

Pasza jest po prostu nauczycielem, po prostu nauczycielem, cała reszta mało go interesuje.

Telewizji nie ogląda, polityka go nie interesuje. Podczas ostatnich wyborów, nie bardzo wiedział, czy być za tymi, czy za tamtymi. Nagle w tych dziwnych czasach okazało się, że świat dookoła zainteresował się nim na tyle, że znalazł się w centrum wydarzeń. No może nie w centrum, bo w powieści Internat Serhija Żadana można przypuszczać, że każda z postaci ma swoje własne centrum. Każdy jest tu sam, każdy walczy o przetrwanie, nie ma współpracy i współdziałania, nawet jeśli ludzie uciekają razem przed wojną. Czytaj dalej Internat

Iksowie

To jest świetny obraz stanu ducha pewnego rodzaju “patriotyzmu”. Książka, w której jednym z najważniejszych bohaterów jest cenzura twórczości, zostaje zablokowana jako antypolska, zaś jej autor otrzymuje zakaz wjazdu do Polski oraz korzystania z naszych archiwów.

Obrońcą “polskości” i inicjatorem tych zakazów był Jerzy R. Nowak historyk i hungarysta, dziś znany z wystąpień w Telewizji Trwam, Radiu Maryja, jak również ze współpracy z Wyższą Szkołą Kultury Medialnej i Telewizyjnej w Toruniu.

Czytaj dalej Iksowie

Zaduch. Reportaże o obcości

Kupowałem dla żony książkę Seksuolożki. Sekrety gabinetów Marty Szarejko i na stronie wyświetliła mi się poprzednia książka autorki. Zaduch. Reportaże o obcości – zaintrygowała mnie opisem wydawcy:

Marta Szarejko rozmawia ze swoimi rówieśnikami – trzydziestolatkami, którzy przyjechali z małych miejscowości do Warszawy. Opowiadają jej o swoich kompleksach, wątpliwościach, tęsknotach. O tym, czego najbardziej im brak w mieście i czego najbardziej nie znosili na wsi. O tym, co niosą w sobie, chociaż na wieś wracają coraz rzadziej. O tym, że nigdzie nie czują się u siebie. Warto im się przyjrzeć i zastanowić – więcej w nich wstydu czy tęsknoty?

Czytaj dalej Zaduch. Reportaże o obcości

Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI

Nie do końca tego się spodziewałem. Po książkach Lindqvista przeglądałem sieć w poszukiwaniu innych informacji na temat innych przypadków zorganizowanego ludobójstwa i tak trafiłem na Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI. W zasadzie nie czytałem, żadnej notki zasugerowałem się pierwszą częścią podtytułu. W efekcie dostałem (zgodny z tytułem) reportaż o morderstwach wykonanych na przedstawicielach rodziny Indian Osagów na początku XX wieku. Czytaj dalej Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI

Rozmowy o odpowiedzialności. Zachłanność

No cóż. Chyba jestem zbyt zachłanny. Chciałbym o wiele, wiele więcej. O wiele mocniej, nie tak powierzchownie, bardziej dociekliwie, a czasem może bardziej prowokacyjnie. Dostałem w prezencie drugi tom książki Rozmowy o odpowiedzialności. Tym razem rozmowy miały koncentrować się wokół zachłanności. Od blisko ćwierć wieku związany jestem z rynkiem kapitałowym, jako aktywny spekulant, edukator, może czasami promotor. Staram się mówić o trudnych sprawach – ryzyku, manipulacjach, etyce. Więc temat książki dla mnie niezmiernie interesujący. W końcu spekulacja na rynkach finansowych wielu kojarzy się z nieokiełznaną (i zupełnie bezużyteczną) chciwością. Kryzys finansowy z 2007 roku pokazał do czego doprowadzić może zachłanność branży inwestycyjnej i sektora bankowego. Mamy tym samym ogromne pole do popisu jeśli chodzi o ten zbiór zagadnień. Czytaj dalej Rozmowy o odpowiedzialności. Zachłanność

Terra nullius

Terra nullius – ziemia niczyja. W Europie już takiej nie było od stuleci. Aby rozszerzyć własne terytorium należało podbijać obce. Kosztem tysięcy ludzi. Historia Europy jest historią wojen i podbojów, stale zmieniających się granic. W miarę jednak poszerzenia perspektywy i odkrywania nowych lądów i kontynentów można było wejść na ziemię niczyją. Bo przecież “nikim” są ludzie wyglądający inaczej niż biali. Dzicy, czarni, dzikusy, czy też jak pisał we wcześniejszej książce Sven Lindqvist – po prostu bydło. Czytaj dalej Terra nullius

Jądro ciemności

Po prostu była taka konieczność. Po lekturze Wytępić całe to bydło powrót do Jądra ciemności był niemal obowiązkiem. Książka Conrada pełni bardzo istotną rolę w książce Lindqvista. Przede wszystkim pozwala zrozumieć bardzo wiele. Kurtz jest amalgamatem różnych istniejących faktycznie postaci (w tym przede wszystkim H.M. Stanleya), zaś sama historia obnażała zbrodnie popełniane przez europejskich kolonizatorów. Czytaj dalej Jądro ciemności

Wytępić całe to bydło

To my nie chcemy pamiętać. Chcemy, by początkiem i końcem ludobójstwa był nazizm. Tak jest najwygodniej.

Gdy zajrzymy do polskiej Wikipedii i sprawdzimy hasło Henry Morton Stanley, prawdopodobnie nic nie wzbudzi naszego niepokoju. “Badacz Afryki i poszukiwacz przygód; […] znienawidził niewolnictwo […] stracił połowę swoich ludzi wskutek chorób, głodu lub utarczek z tubylcami. […] Dysponując znacznymi środkami pieniężnymi szybko doszedł do porozumienia z  arabsko-suahilskimi handlarzami niewolników, zapewniając sobie ich pomoc […] Trzeba zaznaczyć, że wyprawa Stanleya była daleka od pokojowej. Nadrzeczne plemiona niejednokrotnie próbowały zmusić podróżnika do odwrotu. Broń palna jednak zapewniała członkom wyprawy bezpieczeństwo, a Stanley daleki był od zabiegania o pokojowe stosunki z tubylcami. Jego przedsiębiorczość, stanowczość, niezwykła odwaga i wspaniałe zdolności organizatorskie łączyły się z brutalnością, a nawet okrucieństwem – zarówno wobec towarzyszy podróży, jak i mieszkańców badanych obszarów.”

W zasadzie, gdyby nie te ostatnie zdania o brutalności a nawet okrucieństwie, można by powiedzieć dusza-człowiek. Ambitny podróżnik stawiający czoła napastliwym dzikim. Ten obraz nieco psuje wpis w anglojęzycznej Wikipedii, gdzie przeczytamy o masakrach, morderstwach, handlu niewolnikami. Jako reprezentant króla Belgii Leopolda II, Stanley rozpoczął “cywilizowanie” ludności Kongo, co doprowadziło ostatecznie do wymordowania kilku milionów rdzennych mieszkańców.

Jak wyglądało niesienie kaganka cywilizacji opisuje Sven Lindqvist w reportersko-historycznej książce Wytępić całe to bydło. Tytuł pochodzi z conradowskiego Jądra ciemności pełniącego ważną rolę w książce. Czytaj dalej Wytępić całe to bydło

Narodziny dnia

Po całej serii książek o biedzie, wykluczeniu, nałogach i patologiach miałem myśl, że chyba warto odetchnąć przy jakimś choćby “harlekinie”. Czymś banalnym, miłym, opowiadającym o tym, że świat nie jest taki zły.

Ten wybór nie był oczywisty. Nie wiedziałem czego oczekiwać, poza tym, że książeczka ma już dziewięćdziesiąt lat i jest “zmysłowa”. Narodziny dnia, Sidonie Colette. W taki sposób chyba już się nie pisze. Co więcej ten malarski styl mógłby być w gruncie rzeczy męczący, gdyby nie było to nieco ponad sto stron, tylko trzysta lub więcej. Czytaj dalej Narodziny dnia

Po piśmie

“Czytałeś już Lód?”. Mam wrażenie, że regularnie raz na kilka miesięcy M. zadaje mi to pytanie. Nie zachęca, nie przekonuje tylko pyta. A mi z Dukajem nie było nigdy po drodze. Nie ma na to, żadnego wyjaśnienia. Tak czasem bywa, że jakiś autor dojrzewa bardzo długo w mojej głowie. Czasem się pewnie nie doczeka. 

Aż nagle podczas tegorocznego Pol’And’Rock Festival Olga Tokarczuk (również nie czytałem jeszcze nic) mówiła mądrze i ciekawie i wspomniała Po piśmie, Jacka Dukaja. W kontekście pisania, pisarstwa i kultury czytania w nowym świecie. Technologii dających natychmiastowe przeżycia.. Prawdopodobnie chodziło jej między innymi o esej, w którym znajduje się ten fragment. Czytaj dalej Po piśmie