Ta książka ma jedną zasadniczą wadę. Przydałby się jej redaktor, który bez skrupułów powycinał i poupraszczał zbędne wątki. Odchudziłoby to całość, lekko patrząc, o połowę. Dwie siostry Åsne Seierstad miały być historią próby wydostania przez ojca, dwóch córek, które zamiast życia w Norwegii wybrały służenie w armii bojowników państwa islamskiego na terenach Syrii.
To mogłaby być trzymająca w napięciu historia, bo faktycznie to czego doświadczył ojciec i jakiego zadania się podjął było niesamowite. Równocześnie to historia niezrozumiałego fanatyzmu, niekonsekwencji religijnej, dostosowywania moralności do potrzeb chwili (patrz również: Wyniosłe wieże). Ale liczba prowadzonych równolegle wątków, opisów drugoplanowych postaci, narracji, którą jest treść maili, sms-ów, rozmów internetowych zabiła przyjemność z poznawania tej opowieści. Rys historyczno-polityczny ważny, ale tylko odciągał od głównego wątku. W efekcie od około połowy mijałem duże partie tekstu, które można by naprawdę skrócić do kilku zdań, nic nie tracąc z siły przekazu.
[Photo by Majid Korang beheshti on Unsplash]
Dwie siostry, Åsne Seierstad
Wyd.: WAB, 2018
Tłum.: Iwona Zimnicka
Hmm. Ja przeczytałam z przejęciem i nie mam zastrzeżeń.