Między światem a mną to list, jaki napisał Te-Nehisi Coates do swojego syna. List, manifest, esej. I jak wszystko co wiąże się z taką formułą jest osobisty, subiektywny, przerysowany, mocny.
Łatwo mi napisać, że z wieloma rzeczami się w tym przekazie czarnoskórego Amerykanina nie zgadzam lub mam wątpliwości, bo perspektywa bycia tym gorszym, tym, który jest w ciągłym napięciu, w ciągłym strachu, tylko przez własny wygląd jest mi zupełnie obca.
Te-Nehisi Coates wspomina osoby zamordowane przez policję w ostatnich latach. Przypadkowo, z premedytacją, ze strachu. W wielu przypadkach mimo ewidentnej winy strzelających policjantów, nie ponieśli oni kary, a nawet dalej pracują w policji.
Z tego pełnego wściekłości wyznania bije bezradność i niewiara w jakiekolwiek łagodne rozstrzygnięcie kwestii rasizmu, a zwłaszcza w formule “musimy pracować dwa razy więcej, wówczas zostaniemy docenieni”. Jego zdaniem nad każdym czarnym będzie wisiało ryzyko, przypadkowego znalezienia się w złym miejscu, o złym czasie, gdzie strach, pomieszany z wściekłością zbyt gwałtowną reakcją – jak zdarzyło mu się samemu – może przyczynić się do katastrofy.
Autor zwraca uwagę na przemoc w rodzinach oraz społecznościach czarnych. Na to jak byli wychowywani “twardą ręką”. Wspomina swojego ojca, który karząc go za przewinienie mówił “albo ja go zbiję, albo policja”. Nie potępia tego, choć gdzieś w tekście tli się wątpliwość, czy to dobra i skuteczna metoda. Choć ma wątpliwości, sam nie mam pewności, po tym tekście, że nie postąpiłby tak w stosunku do własnego syna, w jakiejś trudnej sytuacji.
Czasami odnosiłem wrażenie, że to wszystko jest potwornie przerysowane. Że wiele sytuacji opisywanych przez niego dotyczy np. kobiet, osób z niepełnosprawnością, czy w pewnych sytuacjach ludzi ubranych niestandardowo, traktowanych gorzej, z podejrzliwością, czy niechęcią. Wydawało mi się również zbyt wyidealizowane postrzeganie Europy (na podstawie wyjazdu do Paryża), choć to jego wrażenia, więc ma do nich prawo.
Nie jest to list optymistyczny. W zasadzie jest pełen lęku o syna, pełen ostrzeżeń i bez optymistycznych wskazówek. Z perspektywy Europejczyka, któremu wydaje się, że na pewno jest lepiej niż lata temu łatwo tak pisać, bo nie doświadcza tych wszystkich niby-drobnych przejawów gorszego traktowania, pogardy, poczucia wyższości. Pewnie każdy z nas w pewnych środowiskach lub sytuacjach społecznych może tak się poczuć, ale nie wiem, czy jestem w stanie zrozumieć stały lęk i stan zagrożenia. Nawet jeśli jest tylko subiektywnym odczuciem, wynika z czegoś.
[Photo by Koshu Kunii on Unsplash ]
Między światem a mną, Te-Nehisi Coates
Wyd.: Agora, 2021
Tłum.: Dariusz Żukowski