Ptakoterapia

Ta książka rozpoczyna się mocnym wyznaniem. Bardzo mocnym. Musiałem nabrać oddechu. Pewne sprawy są zbyt bolesne i nigdy nie przestaną być. Zamknąłem po pierwszym rozdziale i w środku dnia pojechałem na rozlewiska Bugu, żeby pobyć samemu. Pomyśleć. Pogapić się na ptaki.

Jak przyroda uratowała mi życie to podtytuł książki Ptakoterapia Joe Harknessa.

Czy przyroda w ogóle może uratować życie?

Życie przybrało formę sylwetek, bezkształtnych cieni obserwowanych przez zmęczone płaczem oczy. Nie chciałem być tu już ani chwili dłużej. Ani tu, ani nigdzie indziej. W tym miejscu znalazłem się nie pierwszy raz, ale za każdym razem, chciałem, żeby to był już ostatni.

Joe Harnkess zmagał się z depresją i zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi. W ostatnim momencie został uratowany, w chwili gdy podejmował decyzję o odebraniu sobie życia. Później nastąpił powolny proces zdrowienia, na który wpływ miało kilka drobnych zdarzeń związany z obserwowaniem ptaków, choć w zasadzie może lepiej byłoby napisać z przypomnieniem sobie lat młodości i dzieciństwa, gdy obserwacja przyrody była dla autora niezmiernie ważna. 

Tamtego dnia głęboko w podświadomości zdałem sobie sprawę, że znam tego ptaka, choć nie do końca wiedziałem skąd. Nie potrafiłem zapomnieć o tym uczuciu i chciałem doświadczyć go jeszcze raz.

Jadąc samochodem nad rzekę zastanawiałem się nad tymi zdaniami pisanymi przez Harknessa. Nie mogę nie myśleć o moim synu. Czy zabrakło mu właśnie takiego doświadczenia? Tego, żeby chcieć jeszcze raz zobaczyć – myszołowa, zimorodka, raniuszki, albo nawet zwykłe wrony? Wiem od jego dorosłych znajomych, że lubił ptaki. Dokarmiał je, interesował się nimi. Ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy. 

Żeby uciszyć umysł po jego śmierci zacząłem wychodzić do lasów, na łąki. Zacząłem zauważać świat, którego nigdy nie widziałem – ptaki. 

Joe Harkness pisze o tym, w jaki sposób świadome zainteresowanie się ptakami powoduje, że nagle zaczynamy je po prostu widzieć. I to nie tylko “jakieś wróble”, ale całe bogactwo gatunków w najbliższym otoczeniu. Nie trzeba mieszkać w lesie, na wsi, mieć domu z ogrodem. Ptaki są wszędzie dookoła. Pojawiają się wraz z porami roku

Sam tego doświadczyłem. Zaczęło się od kojącej ciszy i zimna. A później zauważanego dookoła świata przyrody. Wsłuchiwania się w dźwięki, których nigdy wcześniej nie słyszałem. Do dziś bawi mnie to, gdy słyszę tak bardzo wyraźne odgłosy raniuszków, gili czy krzyk myszołowa, a przez lata zupełnie ich nie zauważałem.

Ale nie wiem, czy książka Harknessa jest dobrą książką. Na pewno nie w takim wymiarze, jak czytamy w marketingowej notce z tyłu okładki “po dogoterapii i hipoterapii nadszedł czas na ptakoterapię”. Okropne jest to zdanie. Czytam je jako – mamy nową modę podążajcie za nią. Gdyby nie fakt, że zacząłem zwracać uwagę na ptaki, nie kupowałbym książek im poświęconym. A tym samym, gdybym się nimi nie interesował, to nie jestem przekonany, czy przekonałby mnie ktoś piszący “obserwowanie ptaków dało mi spokój, nadzieję i bleblebele”. To są rady tej samej klasy jak “wyjdź na spacer”, “idź do lasu”, “pomagaj innym”. Zupełnie puste, bo każdy musi znaleźć własną ścieżkę. 

Gdy jesteśmy w głębokiej depresji, smutku, żałobie, udowadnianie nam – dzięki badaniom, jak robi to Harkness – jak zbawienny wpływ na nasze zdrowie ma (w tym wypadku) obserwacja ptaków, jest bezużyteczne. 

Jestem przekonany, że wiele osób wraca do jako takiej kondycji psychicznej dzięki innym aktywnościom – wędkowaniu, wolontariatom, nauce gry na instrumencie, spotykaniu się z nowymi ludźmi, podróżowaniu, czymkolwiek. Jesteśmy inni. Nie ma jednej reguły i rozwiązania.

Uwielbiałem to w jaki sposób o ptakach pisała Helen Macdonald (J jak jastrząb) albo Esther Woolfson (Corvus. Życie wśród ptaków), ale znużył mnie zarówno Harkness w Ptakoterapii jak i Dara McAnulty (Dziki rok). Wyliczanka, co zauważył jeden czy drugi autor, jakie są cechy charakterystyczne gatunków, to nie dla mnie. Brakuje mi tam emocji, Czyżby to wiązało się z  tym, że dwie pierwsze ksiażki (ale również Dom ptaków Evy Mejier) pisały kobiety, a pozostałe mężczyźni (w tym równieź Umysł kruka B. Heinricha). W tych, które mi się podobały ptaki stanowią wspaniałą część szerszej perspektywy – rozważań o człowieku, życiu, sensie). W pozostałych, jest po prostu o ptakach.

Nie znaczy to jednak, że w książce Harknessa nie ma ciekawych spostrzeżeń. Najciekawsze dotyczą tego, kim są osoby oglądające ptaki. I choć wydaje się, że to populacja, która nie różni się niczym od innych autor miał nadzieję, jakiejś więzi duchowej, dopóki nie napotkał ewidentnych chamów, obnoszących się swoją ornitologiczną wiedzą i profesjonalizmem. Z drugiej strony też nie bardzo podobało mu się środowisko “ptasiarzy” – osób, które jadą, nawet w najdalsze zakątki świata, żeby “odhaczyć” kolejny zauważony gatunek. Zwykle jadą stadami. Nie ma w tym intymności, ciekawości. Są zachowania niczym tych anegdotycznych japońskich turystów, albo wycieczek autobusowych, gdzie jedziemy i zaliczamy kolejne atrakcje.

U nas co jakiś czas pojawiają się doniesienia tego typu, że ktoś zauważył jakiś wyjątkowo rzadki gatunek ptaka i już dziesiątki zainteresowanych przyjeżdża w takie miejsce depcząc sobie po nogach w nadziei na super fotkę.

Zamiast robić coś takiego wolę po raz kolejny pogapić się na banalną bogatkę, która przylatuje na mój parapet.

Harkness opisuje pewne wydarzenie, którego doświadczył wraz ze swoim uczniem (a pracuje z trudną młodzieżą). Zabrał go na wycieczkę i młody człowiek zobaczył w pewnym momencie zimorodka. To była piękna chwila. 

Sam uwielbiam te “ptasie błyskotki”. Nauczyłem się rozpoznawać ich głos. Najpierw więc słyszę ten charakterystyczny dzwoneczkowy dźwięk, a później zaczynam wypatrywać. To naprawdę piękny ptak. Ale myślę, że opowiadanie o ich pięknie, czy takie doświadczenie jakie miał uczeń autora jest jednostkowe. Dla sporej grupy młodzieży może się wiązać co najwyżej ze stwierdzeniem: “No ptak. Nawet ładny. I co z tego”.

[Foto: gil, maj 2022]

Ptakoterapia, J. Harkness

Ptakoterapia. Jak przyroda uratowała mi życie, Joe Harkness

Wyd.: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2022

Tłum.: Andrzej Homańczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *