Schron przeciwczasowy

Zapomnienie wymaga pracy. Nieustannego przypominania sobie, że musisz o czymś zapomnieć. Pewnie robi to każda ideologia.

Jest coś takiego prozie Georgi Gospodinowa, co sprawia, że z przyjemnością w niej się zanurzam. Coś co sprawia że wszystkie słowa do siebie pasują. Nie ma tu ekwilibrystyki, popisywania się przed czytelnikiem, pustych gestów kuglarza, świadomego, że potrafi ze słów zbudować wiele. To wrażenie miałem przy okazji Fizyki smutku, oraz teraz w jego kolejnej książce Schron przeciwczasowy.

Zastrzegam od razu, że mój zachwyt trwał mniej więcej do połowy. Gospodinow postanowił zmierzyć się ze wspomnieniami, z przeszłością, zbudował niesłychanie sugestywny świat, wraz z fantastycznym pomysłem klinik dla osób tracących pamięć, żeby osadzać ich w czasach, które najlepiej pamiętają. I w połowie książki zostawił niemalże cały pomysł samemu sobie, na rzecz impresji i rozważań dotyczących polityki, historii, współeczesnego świata – tego co się w nim dzieje oczami Bułgara, ale wiele z tych wątków powinno być nam bardzo bliskie.

Dlaczego po odzyskaniu wolności na początku lat dziewięćdziesiątych, kraje byłego bloku wschodniego tak chętnie zaczęły zerkać za przeszłością, w której wybór jest między socjalizmem albo nacjonalizmem, albo jakąś koszmarną mieszanką obu. Choć Gospodinow pisze o sporach pomiędzy nowymi komunistami a ojczyźnianymi zapędami Junaków, to to wszystko jest bardzo znajome. 

I choć jego pomysły, rozważania, a przede wszystkim budowane słowa są niezmiernie inspirujące i fantastyczne, to gdzieś zagubiła się powieść. Wiele mu wybaczam (było tak już z Fizyką smutku) ponieważ lubię jego wrażliwość i spojrzenie na świat, ale to zbyt łatwy chwyt, który zastosował na samym końcu w Epilogu.

Powieści i historie dają fałszywie kojące poczucie porządku i formy. Ktoś niby trzyma wszystkie sznurki akcji, zna kolejność i zakończenie, która scena następuje po czym. Prawdziwie odważna, odważna i jednocześnie nieukojona książka byłaby taka, w jakiej wszystkie historie – te, które się zdarzyły, i te, które się nie zdarzyły – pływają wokół nas w pierwotnym chaosie, krzyczą i szepczą, błagają i się zaśmiewają, spotykają się i mijają w ciemności. Koniec powieści jest jak koniec świata, dobrze go odciągać.

Z przyjemnością i niepokojem dotrwałem do końca. Z przyjemnością ze względu na styl i poruszane kwestie, z niepokojem, bo szkoda mi było fabuły rozpoczętej w pierwszej części historii.

[Photo by shark ovski on Unsplash]

Schron przeciwczasowy, G. Gospodinow

Schron przeciwczasowy, Georgi Gospodinow

Wyd.: Wydawnictwo Literackie, 2022

Tłum.: Magdalena Pytlak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *