Małpa i duch

Czy kiedykolwiek myślałaś o sobie jak o naczyniu? Naczyniu stworzonym właśnie w takiej, a nie innej postaci, które wyszło spod palców niesamowitego Twórcy? Czy zdawałaś sobie sprawę z tego, że nie jesteś i nigdy nie byłaś przypadkiem, że jesteś chciana, zaplanowana i wpisana w Wielki Plan? Każda z nas jest cudownym Bożym naczyniem, które otrzymało swój kształt i wygląd, które zostało ustawione na tej właśnie półce, wśród tych właśnie ludzi. Jesteś kobietą. Naczyniem stworzonym. Naczyniem przeznaczonym. Naczyniem skradzionym i odkupionym.  Naczyniem wyszczerbionym i wypalonym. Naczyniem bezcennym; bo takie jest Twoje życie. (2015: źródło Fiat Radio)

*

Owszem, macica kobiety należy do niej, ale to, co w niej jest, już nie. To jest strefa „eksterytorialna” Królestwa Niebieskiego. (2013,  źrodło komentarz na Fronda.pl)

*

Wprawdzie kobieta jest właścicielką swojej macicy, ale w momencie, gdy w jej macicy znajduje się mieszanka genetyczna – nie w wyniku gwałtu – to kobieta przestaje być wyłącznym dysponentem płodu. Andrzej Zybertowicz, 2020

*

 – Teraz powiedz mi, jak jest natura kobiety? […]

 –  Kobieta jest to naczynie Nieczystego Ducha, źródło wszelkich deformacji, jest wrogiem rasy, ukaranym przez Beliala i ściągającym karę na tych wszystkich, którzy przez nią ulegają Belialowi. Aldous Huxley, 1948

Czytaj dalej Małpa i duch

Niegrzeczne

Gdzieś usłyszałem, że nowa książka Jacka Hołuba – Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera – całkiem nieźle się sprzedaje. Cieszę się, bo mam zwykle wrażenie, że tego typu pozycje mają dość wąskie grono czytelników, i to niestety nie takich, którzy powinni rozszerzać swoje widzenie świata, ale tych, którzy dany wycinek rzeczywistości już bardzo dobrze znają. W tym wypadku byliby to rodzice dzieciaków, o których mówi podtytuł. Czytaj dalej Niegrzeczne

Konające zwierzę

Nie jest mi po drodze z Philipem Rothem. Postanowiłem po wielu dekadach nadrobić zaległości i sięgnąć po jego książki, mimo zniechęcenia przed laty czytanym w radio Kompleksem Portnoya. Nemezis wydawała się w porządku, Everyman nie porywał. Wziąłem się za Konające zwierzę, czyli wyznania sześćdziesięcioletniego wykładowcy o bzykaniu studentek i żalem za utraconą młodością. Czytaj dalej Konające zwierzę

Animal Rationale

Wybierałem się w dłuższą podróż do puszczy fotografować ptaki. Postanowiłem w podróży posłuchać jakiegoś audiobooka i z zasobów mojej żony wybrałem, coś co wydawało się dobrze pasować Animal Rationale. Jak zwierzęta mogą nas inspirować? Pawła Fortuny i Łukasza Bożyckiego. Pierwszy z autorów jest psychologiem, drugi biologiem i fotografem. Według zapowiedzi redakcyjnych współpraca autorów miała zaowocować książką, w której zachowania i życie zwierząt mogą stanowić inspirację do przemyśleń nad działaniami ludźmi. Czytaj dalej Animal Rationale

Cierpisz? Masz do tego prawo

Dokładnie rok temu, w lutym znalazłem niedaleko wału wiślanego miejsce pełne ciszy. Stawałem pośrodku polany z zaroślami otoczonymi lasem i stałem. Zależało mi tylko na tym, żeby czuć chłód. Polubiłem zimno, choć przez lata zdecydowanie wolałem, gdy dni są ciepłe, a nawet gorące. 

Przez ten rok odwiedziłem więcej zakątków w okolicach Wisły, Narwii i Buga niż przez dwanaście lat mieszkania w pobliżu rzeki. Najpierw była cisza i zimno. Później przyszło wsłuchiwanie się w głosy ptaków, fotografowanie ich, poznawanie zwyczajów. Gdy kilka dni temu stanąłem dokładnie w tym samym miejscu, co dwanaście miesięcy wcześniej było zupełnie inaczej. Nie chodziło już tylko o to, by stać i czuć chłód. Wsłuchiwałem się w odgłosy, których latami zupełnie nie słyszałem. Furkoczące skrzydła sikorek, gdzieś w oddali śmiech, a później stukanie dzięciołów, skrzeczące sójki. To był jeden ze sposobów radzenia sobie z żałobą.

Innym było czytanie wielu książek, dotyczących tego tematu. Przypadek sprawił, że jedna z agencji, z którą współpracuje nasze wydawnictwo podesłała mi w tamtym czasie jako propozycję książki Megan Devine, pod oryginalnym tytułem It’s Ok, That You Are Not OK. Koślawo wychodziło w tłumaczeniu ten świetny angielski zwrot, więc w polskiej wersji zdecydowaliśmy się na Cierpisz. Masz do tego prawo. Czytaj dalej Cierpisz? Masz do tego prawo

Mój rok relaksu i odpoczynku

Nie dałem rady. Dotrwałem do połowy, co i tak było sukcesem. Może to banalne porównanie, ale przyszło mi do głowy w trakcie lektury, że ta książka jest jak guma do żucia, o jakimś egzotycznym smaku. Przez krótką chwilę na początku, zaskakuje i intryguje, ale dość szybko jest już tylko pozbawioną smaku grudką. A im dłużej ją żujemy, tym częściej się rozglądamy, jak się jej pozbyć. Czytaj dalej Mój rok relaksu i odpoczynku

Dzieci czasu. Z kalendarza dziejów ludzkości

Pod koniec każdego roku w domu pojawiał się kalendarz. Taki ze zrywanymi kartkami na każdy dzień. Nie pamiętam już czy kupowała go mama, czy babcia, w każdym razie uwielbiałem go jako przedmiot. Gruba książeczka, w której każdy dzień ma oddzielną kartkę, na której znajdują się informacje o godzinie wschodu i zachodu słońca, aktualnej fazie księżyca oraz oczywiście imieninach przypadających w danym dniu. Ale prawdziwe bogactwo znajdowało się na drugiej stronie każdej codziennej kartki. W zasadzie należałoby dawać się zaskakiwać każdego dnia i czekać, na to co redaktor odpowiedzialny za stworzenie kalendarza postanowił tam umieścić. Dla mnie jednak najważniejsze było to, że w chwili gdy pojawił się w domu mogłem od razu, przeczytać wszystko. Ciekawostki pod hasłem, ”czy wiesz, że”, dotyczące sztuki, historii, geografii i czego tam jeszcze. Aforyzmy, dzięki którym poznawałem nazwiska ludzi pióra i filozofów. Mniej mnie interesujące wskazówki dla pań domu – w jaki sposób pozbyć się niechcianych plam, wyszorować przypalone garnki, czy przywrócić blask zmatowiałym łyżeczkom i przepisy, na potrawy, do których zrobienia namawiałem mamę, albo sam podejmowałem pierwsze próby kulinarne. Czytaj dalej Dzieci czasu. Z kalendarza dziejów ludzkości

Jak się nie zabić i nie zwariować

Dowiedziałem się, że ta książka często pojawia się w rozmowach nastolatków zgłaszających się z problemami do poradni psychologicznych. Chciałem zobaczyć co takiego tam jest. Jak wygląda głos młodego pokolenia i tak sięgnąłem po Jak się nie zabić i nie zwariować Justyny Suchanek.

Nic więcej o niej nie czytałem, poza tym, że pojawiła się właśnie w rozmowie z moją znajomą. Lubię dawać się zaskakiwać. Tytuł brzmiał raczej, jak jednak z tych satyrycznych powieści o ciężkim życiu współczesnej kobiety, tymczasem jest to zapis wspomnień autorki z życia w rodzinie z ojcem alkoholikiem, kolejnych pobytów w szpitalu psychiatrycznym oraz nieudanych prób samobójczych. Czytaj dalej Jak się nie zabić i nie zwariować