Gracza musiałem kiedyś czytać. Dawno temu, gdy nie miałem pewnie najmniejszych przypuszczeń co do mojego przyszłego życia zawodowego, a zwłaszcza tego, że będzie związane z “grą”. Dlatego nie mam najmniejszych śladów pamięciowych, choć wielkie dzieła Dostojewskiego były wówczas ze mną i pozostawiały odciski w głowie i emocjach.
Teraz po długim czasie pracy na rynkach kapitałowych opisy ludzi żyjących złudzeniami o wielkiej wygranej, odkryciu systemu, zrozumieniu czym rządzą się liczby wydaje się zaskakująco aktualne. Jakbym słuchał rozmów inwestorów i przedstawicieli rynku kapitałowego, z których wielu nie znosi, gdy mówi się o nich jak o graczach lub spekulantach (Grajmy na giełdzie).
Swoją drogą narrator w powieści odróżnia dwa rodzaje gry – dżentelmeńską, oraz plebejską. Jako żywo to porównanie pasuje do przekonania, że inwestowanie jest czymś wyższym, niż plebejska spekulacja/gra. Dżentelmeńska gra jest:
[…]tylko dla gry, tylko dla zabawy, tylko dlatego, żeby przyjrzeć się procesowi wygrania lub przegrania; ale bynajmniej nie powinien interesować się wygraną. Wygrawszy, może na przykład głośno się roześmiać, podzielić z kimś z otoczenia jakąś uwagą, może nawet postawić jeszcze raz i podwoić stawkę, ale tylko z ciekawości, w celu obserwacji szans, ale tylko z ciekawości, w celu obserwacji szans, dla ich obliczenia, a nie z plebejskiej żądzy wygrania.
Co ciekawe Aaron Brown, autor książki Pokerowe oblicze WallStreet, w którym zestawił historyczne i nie tylko, związki łączące trading z grą w pokera napisał:
Nawet jeśli nie ma idealnej analogii pomiędzy rynkami a hazardem, zestawienie tych dwóch może być pouczające i posłużyć jako lekarstwo na ograniczone myślenie i zaślepienie, które prowadzą do katastrofy.
Brown wielokrotnie podkreśla, że nierozumienie idei gry, może zakończyć się katastrofą. Jeśli ktoś spekuluje na giełdzie, ale sam siebie przez lata przekonuje, że jest inwestorem długoterminowym i czeka, aż jego prognozy się potwierdzą to właśnie zmierza do katastrofy.
Polecę Gracza każdemu, kto działa na rynku z zadaniem – znajdź znane ci zachowania. Nie muszą dotyczyć nas samych, ale również takich, z którymi spotkaliśmy się u innych.
Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się rozdysponować pieniądze, z jeszcze nie zamkniętej pozycji? Jeszcze nie sprzedaliśmy akcji, a już snujemy plany, co zrobimy z tymi pieniędzmi.
Dziwna rzecz, nie wygrałem jeszcze, ale postępuję, czuję i myślę jak bogacz i nie jestem w stanie postępować i myśleć inaczej.
Jakże rzadko spotyka się inwestorów, zwłaszcza reprezentujących instytucje finansowe, którzy potrafią przyznać się do porażek i wpadek inwestycyjnych. Od lat czytam wywiady i rozmowy z zarządzającymi w Polsce i zdecydowana większość nie opowiada lub unika mówienia o swoich najgorszych transakcjach, tak jakby ich nie było. Te zaś bywają ważną częścią wspomnień i budowania doświadczenia u wybitnych traderów amerykańskich (widać to choćby w Czarodziejach rynku, Jacka Schwagera).
Prawdziwy dżentelmen, gdyby nawet przegrał cały swój majątek, nie powinien być wzruszony. Pieniądze powinny być o tyle poniżej dżentelmeństwa, żeby prawie nie było warto się o nie troszczyć.
Na osobną uwagę zasługuje świat opisany przez Dostojewskiego – upadłej arystokracji, której reprezentanci kombinują, jak ożenić się z “majątkiem” (mężczyźni), albo dla “tytułu” wyjść za mąż (kobiety). Jak przejąć spadek, i jakie koszty trzeba będzie ponieść. A przede wszystkim jak tu zarobić, byle się nie narobić. Do tego ruletka i inne gry hazardowe nadają się wyśmienicie. Przynajmniej w marzeniach.
[Photo by Javon Swaby from Pexels]
Gracz, Fiodor Dostojewski
Wyd.: Wydawnictwo MG, 2019
Tłum.: Władysław Broniewski