Ostatni bastion umysłu

Jednym z błędów „narracyjności” w analizie partii jest coś, co nazywamy „analizowaniem zgodnym z wynikiem”. To znaczy: skoro zwycięzca wygrał, to znaczy, że wykonywał dobre posunięcia; skoro przegrany przegrał, to znaczy, że popełniał błędy i tak dalej. Gdy zna się wynik partii, zanim zacznie się ją analizować, bardzo trudno nie patrzeć bardziej krytycznie na posunięcia gracza, który ostatecznie przegrał – nawet jeśli być może taki krytycyzm nie był zasłużony.

Znalazłem ten akapit we fragmencie nowej książki Garri Kasparowa Ostatni bastion umysłu, gdzieś w sieci i to zupełnie wystarczyło, żebym natychmiast kupił całość. Bardzo przypomina mi to, co pisał o podejmowaniu decyzji zarządzający Larry Hite, jeden z rozmówców Jacka Schwagera w Czarodziejach rynku. Hite pisał o tym, że dobre transakcje nie muszą być zyskowne. Są dobre dlatego, że wykonane zgodnie z planem i strategią. Podobne spostrzeżenie do tego, o czym mówi Kasparow ma Aswath Damodaran (Wycena firmy), jeśli chodzi o wycenę spółek. 

Bardzo dawno nie grałem już w szachy. Próbowałem kilkukrotnie w ostatnich latach wrócić, grając w sieci, jednak szybko rezygnowałem. Wolę zdecydowanie spotkać się w gronie przyjaciół i zagrać, w którąś z wymagających planszówek. Chodzi o atmosferę, towarzystwo, fakt, że można grać nie tylko w dwie osoby i jeszcze wiele innych spraw. 

Szachy nawet w tym czasie, gdy grałem w nie intensywnie, były dla mnie tylko rozrywką i rywalizacją z nieliczną grupą znajomych. Nigdy nie pociągała mnie analiza partii, uczenie się na pamięć całego zestawu debiutów, czyli cały profesjonalizm związany z rozgrywką. Gdyby nie zamieszczony fragment jednego z rozdziałów, prawdopodobnie nie przyszłoby mi do głowy, żeby sięgnąć do wspomnień Kasparowa. Obawiałbym się, że zbyt dużą część ksiażki będą stanowić analizy partii. Tymczasem całość jest doskonała. Zastanawiam, się czy jeszcze raz jej nie przeczytać, tym razem robiąc jeszcze więcej notatek i pomysłów.

Kasparow pisze o psychologii podejmowania decyzji, o różnego rodzaju pułapkach, procesie stawania się wybitnym graczem, jest niesłychanie krytyczny jeśli chodzi o pewne mity związane z szachistami.

Związki między umiejętnością gry w szachy a ogólną inteligencją są w najlepszym wypadku słabe. Mniemanie, że wszyscy szachiści to geniusze, nie jest ani trochę prawdziwsze niż stwierdzenie, że wszyscy geniusze grają w szachy. W rzeczywistości wciąż nie wiadomo dokładnie, kiedy dobry szachista staje się naprawdę wielki – i to między innymi dlatego szachy są tak ciekawe. 

Wiele kwestii, które porusza jest znacznie szerszych, nie dotyczy wyłącznie gry w szachy.  Całość dotyczy w zasadzie procesu intelektualnego człowieka, radzenia sobie z wyzwaniami, stresem, sama gra stanowi wyłącznie pewne tło do rozważań. Jego spostrzeżenia, w wielu miejscach były podobne do tego, w jaki sposób pojmuję choćby proces podejmowania decyzji przy inwestowaniu. 

Dostosowywanie się do okoliczności jest ważne, ale jeśli cały czas zmienia się strategię, to tak naprawdę nie ma się żadnej. 

Znam wielu inwestorów, którzy niemal codziennie poszukują nowej strategii, nowych wskaźników, bo dotychczasowe nie dają satysfakcjonujących wyników (zwykle po jednej-dwóch transakcjach). Są przekonani, że mają strategię i plan, jednak modyfikując ją w reakcji na każdą stratę i stres z tym związany, nie są świadomi, że to nie jest żaden plan. A patrząc jeszcze szerzej, przychodzi mi do głowy “strategia szczepień” prezentowana przez nas rząd, która potrafiła radykalnie zmienić się z dnia na dzień, pod hasłem “elastycznego reagowania”.

Kasparow jest technofilem, czuję to niemal z każdego zdania, w którym opisuje swoje potyczki z Deep Blue, czy w ogóle opowiada o roli komputerów i technologii we współczesnym świecie (oczywiście w dużej mierze w kontekście gry w szachy). To w jaki sposób przedstawia meandry tworzenia “sztucznej inteligencji”, problemów, które napotykali inżynierowie i programiści  przy tym w zasadzie prostym zadaniu jakim jest stworzenie “komputera do gry w szachy” jest fascynujące.

Część druga poświęcona jest rozgrywkom z Deep Blue. I choć tej części obawiałem się właśnie z uwagi na zbyt dużą (dla mnie) szczegółowość analiz ruchów czyta się jak doskonały thriller S-F. Człowiek kontra maszyna. Emocje, kontra brak emocji. Co można odczytać, na podstawie tego, w jaki sposób gra komputer, nie wiedząc z jakich założeń korzysta. Rozważanie, czy dany ruch maszyna zinterpretuje tak, jak zrobiłby to człowiek, wiedząc, że ma ogromną przewagę jeśli chodzi o szybkość analizy. I jednak siła umysłu człowieka, potrafiącego spojrzeć znacznie szerzej, niż komputer. Poza “horyzont poszukiwań” programu.

Czytając o ostatniej rozgrywce Kasparowa z Deep Blue w maju 1997 roku miałem skojarzenia z jednym z odcinków serialu Black Mirror (Metalhead, S4E1). Człowiek popełniający błąd za błędem, bo w zasadzie nie wie, co go czeka ze strony programu. Oddzielnym smaczkiem jest to, w jaki sposób zachowywał się wówczas zespół IBM. Choć Kasparow stara się nie rzucać jednoznacznych oskarżeń i mimo wybuchowego charakteru, jest dość zdystansowany w osądach, przedstawiona w jego relacji rozgrywka nie wygląda zbyt korzystnie z punktu widzenia uczciwości twórców Deep Blue. 

Karze też zupełnie inaczej spojrzeć na hasło “sztuczna inteligencja pokonała człowieka”. Niezbędna do funkcjonowania “sztucznej inteligencji” okazuje się stała obecność zespołu ludzi, którzy mogą modyfikować parametry, nie do końca jasno się zachowują w momentach, gdy komputer się zawiesza (świetny wątek, dotyczący tego, jak mogą zmienić się decyzje programu, po restarcie programu), jak rozwiązać kwestie remisów i wiele wiele innych drobnych, choć mających krytyczne znaczenie dla ostatecznego wyniku.

Kasparow, który w tej chwili ma 58 lat z wyjątkową świeżością pisze o potencjale, jaki tkwi w technologii jeśli chodzi o edukację młodych. On nie narzeka na to, że młodzi korzystają z ekranów, że komputery zastąpiły im myślenie, tylko pokazuje również pozytywne skutki, choćby na przykładzie tego, jak zmieniło się podejście młodych do szachów (stale rośnie liczba arcymistrzów szachowych wśród nastolatków), które mają dostęp do ogromnych baz danych, które ucząc się gry przeciwko komputerom, grają w zupełnie odmiennym stylu niż starsze pokolenia szachistów. To zaś oznacza zupełnie nowe podejście do całej edukacji, nie tylko szachowej.

Bogate kraje podchodzą do edukacji tak samo, jak zamożna arystokratyczna rodzina podchodzi do inwestowania. Status quo istnieje od tak dawna i jest dobrze; po co robić zamieszanie? W ciągu minionych kilku lat przemawiałem na wielu konferencjach edukacyjnych: od Paryża przez Jerozolimę po Nowy Jork, i w żadnym innym sektorze nigdy nie widziałem tak konserwatywnego sposobu myślenia. Przejawiali je nie tylko administratorzy i urzędnicy, ale też nauczyciele i rodzice. Wszyscy – z wyjątkiem dzieci. Dominuje stanowisko, że edukacja jest zbyt ważna, by podejmować ryzyko. Odpowiadam na to, że edukacja jest zbyt ważna, by nie podejmować ryzyka. Musimy się przekonać, co się sprawdza – a jedynym sposobem, by to zrobić, jest eksperymentowanie. Dzieci sobie poradzą. Już sobie radzą na własną rękę. To dorośli się boją.

[…]

Nasze klasy w większości nadal wyglądają tak samo jak sto lat temu – ale to wcale nie jest staroświeckie: to absurdalne. Jak to możliwe, by jedynym źródłem informacji dla współczesnych dzieci miał być nauczyciel czy nawet cała masa książek? Przecież te dzieci w ciągu sekundy potrafią uzyskać dostęp do całości wszelkiej ludzkiej wiedzy dzięki urządzeniu mieszczącemu się w kieszeni – i w dodatku robią to dużo szybciej niż ich nauczyciele czy rodzice. Świat zmienia się zbyt szybko, by można było nauczyć dzieci wszystkiego, co muszą wiedzieć; trzeba im pokazać metody i środki, za pomocą których będą się uczyły same.

Jakiś czas temu pisałem o dwóch książkach poruszających kwestie technologii i algorytmów funkcjonujących w naszym codziennym życiu. Cathy O’Neil (Broń matematycznej zagłady) niemal jednoznacznie potępia algorytmy, jako bezduszne „monstrum”, które odpowiedzialne jest za wiele zła. Z drugiej strony Hannah Fry (Hello world) stara się przekonać, że za algorytmy odpowiedzialni jesteśmy my. To my ustalamy zasady ich działania, opracowujemy parametry i to od nas zależy JAK będą nam służyć. Podobnego zdania jest Kasparow. Jego zdaniem “sojusz” człowieka z maszyną może przynieść fantastyczne rezultaty dlatego, że tam gdzie ludzki umysł jest mocny, tam słaby (wciąż) jest program i odwrotnie. Trzeba to jednak rozumieć i w jasny sposób wykorzystywać.

Potrzebne są systemy zabezpieczeń, ale i odwaga. Kiedy dwadzieścia lat temu siedziałem naprzeciwko Deep Blue, wyczuwałem coś nowego, coś intrygującego. Być może doświadczycie podobnego odczucia, gdy pierwszy raz będziecie jechać samochodem bez kierowcy lub gdy dostaniecie pierwsze polecenie w pracy od nowego szefa, którym będzie komputer. Musimy stawić czoła tym lękom, aby jak najpełniej wykorzystać tworzoną przez nas samych technikę – i aby jak najpełniej wykorzystać samych siebie.

[Photo by Randy Fath on Unsplash ]

Ostatni bastion umysłu, G. Kasparow

Ostatni bastion umysłu, Garri Kasparow

Wyd.: Insignis Media, 2021

Tłum.: Michał Romanek

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *