Najbardziej niebieskie oko

Pamiętasz ze szkoły tę dziewczynę? Może chodziła do twojej klasy, a może do sąsiadującej. Rzadko używano jej imienia. W najlepszym wypadku mówiono o niej po nazwisku, w najgorszym miała niewybredne przezwisko. Nieładna, zaniedbana, być może brzydotę potęgowały tanie ubrania, przetłuszczone włosy. Nigdy nie widziana w niczyim towarzystwie. Była tłem. Niewidzialna. Przezroczysta. Sama też doskonale wiedziała, że nawet nie ma co próbować podejść, żeby porozmawiać. Nikt z nią nie rozmawiał. Co najwyżej o niej się mówiło. Przez chwilę, żeby pożartować, albo komuś dokuczyć.

Zauważana wtedy, gdy jakaś rozochocona grupka postanowiła nad kimś się popastwić. To był łatwy cel, którego nikt nie będzie bronił. Zauważana dopiero, gdy ktoś dla zgrywy, albo żeby jak najbardziej dopiec komuś innemu wykrzyczał, że któryś z nas niej się w niej kocha. Albo po prostu, że jej dotknął. To był synonim czegoś obrzydliwego.

Dzieciaki w pewnym wieku nie są zbyt sympatyczne. Zwłaszcza w grupie, gdy liderem zaczyna być ktoś kto imponuje siłą, agresją, butą. Jeśli nikt z nimi nie porozmawia, potrafią w łatwy sposób znaleźć sobie ofiarę. Kogoś innego. Różniącego się  wyglądem, zachowaniem, strojem, zainteresowaniami. Bardziej empatyczni stoją z boku i się nie wtrącają. Bardziej agresywni pozwalają sobie na dużo więcej.

W najbardziej banalny sposób książkę Toni Morrison Najbardziej niebieskie oko, można odczytać jako książkę o rasizmie. Pisze o życiu czarnych. Wśród czarnych i białych, gdzieś w latach sześćdziesiątych w Ameryce. Ale to tylko tło znane autorce. Jestem w stanie wyobrazić sobie dokładnie taką samą historię, gdzieś w blokowiskach lat 80. w miasteczku w Polsce. Gdzie ci, którym się nie za bardzo udało, pastwią się nad tymi, którym w życiu powiodło się jeszcze gorzej. Brzydota i marzenie o pięknych niebieskich oczach, może być marzeniem o czymś zupełnie innym. Może o lepszych ubraniach? A w dzisiejszych  czasach lepszych komórkach, kosmetykach, gadżetach?

Nawiązując do cytowanego niedawno P.J. O’Rourke, mogę powiedzieć, że w pewnym wieku nie ma też wstydu, że czegoś się nie przeczytało. Zresztą nigdy nie rozumiałem tych wszystkich ludzi, którzy wstydzą się przyznać, że czegoś tam z klasyki nie znają. Już chyba lepiej, jeśli ktoś bez skrępowania mówi, że nie czyta i ma to głęboko gdzieś.

Dawno temu w jednotomowym PWN-owskim wydaniu encyklopedii, zamieszczona była lista noblistów z literatury. Wypisywałem sobie te wszystkie nazwiska, które chciałem poznać. Toni Morrison Nobla otrzymała w 1993 roku. Zrozumiałe więc, że nie było jej jeszcze na tej liście. Nie miałem okazji przeczytać jej książki. Dlaczego wybrałem debiutancką powieść z 1970 roku, wydaną w Polsce dopiero po 30 latach? Nie wiem. Nie pamiętam klucza wyboru. Leżała sobie na liście ebooków do kupienia od wielu miesięcy. Ostatnio szukając czegoś owego, wybrałem właśnie ją. Nie oczekiwałem niczego. Po prostu zacząłem czytać.
Ładnie maluje słowami niezbyt miły świat.

[Photo by Amanda Dalbjörn on Unsplash]

Najbardziej niebieskie oko, Toni Morrison

Najbardziej niebieskie oko, Toni Morrison

Wyd.: Świat Książki, 2014

Tłum.: Sławomir Strudniarz

dostępna jako epub/mobi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *