LSD… moje trudne dziecko

Muzyka The Doors, Aldous Huxley Drzwi percepcji. Niebo i piekło oraz William Blake “Gdyby oczyścić drzwi percepcji, każda rzecz jawiłaby się taka, jaka jest: nieskończona”. To była taka nieodłączna trójca młodzieńczych fascynacji. A później jeszcze genialna płyta Tomka Stańki Witkacy Peyotl z tekstami Witkacego, interpretowanymi przez Marka Walczewskiego. 

Muzyki The Doors słucham nadal, Stańki rzadko, choć po latach kupiłem sobie wersję CD. Huxleya cenię, ale akurat tej pozycji chyba nie chcę sobie odświeżać.

Nostalgicznie sięgnąłem po historię odkrywcy LSD Alberta Hofmanna – LSD… moje trudne dziecko

Szczegółowa historia zsyntetyzowania LSD-25, który początkowo miał być wykorzystywany w medycynie, przy leczeniu choćby różnego rodzaju chorób i zaburzeń psychicznych, później zaś stał się psychodelikiem kontrkultury. Legalnym, dostępnym, nie uzależniającym. Hofmann opisuje zarówno kulisy poszukiwań kolejnych środków halucynogennych oraz jego własnych motywów, jak i tło kulturowe. Zainteresowanie naukowców, artystów, czy osób w rodzaju Timothy Leary’ego poszerzaniem granic własnej świadomości. Część wspomnień zajmują dość szczegółowe relacje z seansów z LSD oraz innych środków (stosowanych przez meksykańskich Indian). Nieco to nużące. Książka ważna jako świadectwo, ale niezbyt porywająco napisana. Zdecydowanie lepiej posłuchać Stańki.

Część książki zajmuje opis korespondencji oraz relacji m.in. z A. Huxleyem oraz Ernstem Jünger. Tego drugiego zupełnie nie znałem, zachęcony jednak przez to co napisał Hofmann, kupiłem dostępne w tej chwili ebooki. Niemiecki nacjonalista, pisarz, szukający doświadczeń mistycznych. Zapowiada się interesująco.

[Foto: S.I. Witkiewicz, Stworzenie świata 1921-1922]

LSD... moje trudne dziecko, A. Hofmann

LSD… moje trudne dziecko, Albert Hofmann

Wyd.: Cień Kształtu, 2016

Tłum.: Krzysztof Lewandowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *