W moim najstarszym zeszycie z cytatami stronę przed tym, jak pojawili się tam Bracia Karamazow znajduje się zbiór zdań Eliasa Canetti. Pamiętam, że w tamtym czasie czytałem Auto da fé. Jednak poza okładką, ogólnym wspomnieniem pożaru biblioteki i decyzją o rezygnacji z czytania beletrystyki przez głównego bohatera profesora Kiena, żadnych innych śladów pamięciowych nie zanotowałem. Ponieważ zapisane cytaty nie mają żadnego źródła podejrzewam, że pochodziły z jakiegoś zbioru “aforyzmów”. Prawdopodobnie była to PIW-owską serię aforystyczna.
W każdym razie w ramach “powrotów” i po rozczarowaniu Dostojewskim wziąłem się do Canettiego. Początek obiecujący. Szybka pop-diagnoza pozwala w zachowaniach Kiena odnaleźć rys aspergerowski nieco na wzór Henry’ego Cavendisha opisanego w Neuroplemionach. Sinolog-ekscentryk, z ogromnymi osiągnięciami, ale unikający towarzystwa. Do tego dochodzi problem z życiem społecznym, konwencjami, całkowita obojętność wobec znaczenia posiłków, powtarzalne rytuały, genialna pamięć i obsesja książek (oczywiście powyższe cechy w żadnym wypadku nie charakteryzują każdej osoby z zespołem Aspergera, ale w uproszczeniu można uznać, że mogłyby występować). Wydaje się, że ogłoszenie, które daje w gazecie bardzo pasuje do osoby ze spektrum autyzmu
Uczony, posiadający bibliotekę wyjątkowych rozmiarów poszukuje odpowiedzialnej gospodyni. Zgłaszać mogą się tylko wybitne indywidualności z charakterem. Hołota wyleci za drzwi. Wynagrodzenie obojętne.
Do Kiena zgłasza się gospodyni i później następuje całkowita katastrofa i zestaw pomyłek wynikający z niedogadania się obojga. Zmęczyła mnie jednak narracja, choć doceniam kunszt Canettiego, gdy opisuje strumień świadomości obojga – wykształconego bibliofila i ograniczonej, pazernej gospodyni. On zupełnie nie rozpoznaje jej intencji.
Kończy się pierwsza część wyrzuceniem go z własnego domu i moim znużeniem. W pewnej chwili za dużo snów, marzeń, niepotrzebnych słów. Zrobiłem sobie kilkudniową przerwę, byłem jednak ciekaw co dalej. To co dzieje się z Kienem w drugiej części raczej przypomina zachowania schizofreników. Moja ciekawość tego co dalej jest już coraz mniejsza. W końcu bez żalu rozstaję się z resztą. Szkoda mi czasu.
Zastanawiam się tylko nad tymi “kultowymi” lekturami, które czytało mnóstwo młodych ludzi – Wilk stepowy, Gra w klasy do tego dodałbym jednak powieść Canettiego. Wszystkie łączy to, że opisują facetów po czterdziestce. Znużonych, wypalonych życiem, wyalienowanych. Może ekscentrycznych, ale czy w oczach nastolatków to byli jacyś bojownicy o prawdę? Walczący z mieszczaństwem i nudnym, zrutynizowanym życiem. Nie umiem odpowiedzieć, ale jest to intrygujące. Prawdopodobnie najbardziej podobał mi się ten wątek bezgranicznego uwielbienia dla książek.
Auto da fé, Elias Canetti
Wyd.: Czytelnik, 2004
Tłum.: Edyta Sicińska
„Znużonych, wypalonych życiem, wyalienowanych. Może ekscentrycznych … z mieszczaństwem i nudnym, zrutynizowanym życiem”
to ideał dla nastolatka. Antysystemowiec bez pomysłu na co w zamian. Nie miałeś fazy zachwytu takimi „bohaterami”?
No właśnie miałem. I przerażające jest to spojrzenie po kilku dekadach 😉
Młode to głupie jednak są