Buszujący w zbożu

Nie znosiłem tej książki. Spośród wszystkich przeczytanych przeze mnie książek J.D. Salingera, Buszujący w zbożu zupełnie mnie nie wciągnął. Kontynuując moją podróż w przeszłość rozpoczętą Szklanym kloszem wydawał się naturalnym wyborem.


Chciałem sprawdzić, czy po około 25 latach od pierwszego jej przeczytania coś się zmieniło w moim odbiorze. Może dojrzałem jej zrozumienia?
Uwielbiam opowiadania Salingera, tomiki Franny i Zoey oraz Wyżej podnieście strop cieśle, czytałem wielokrotnie, mając je niemal zawsze przy sobie przez jakiś czas te dwie dekady temu. Nie pamiętam zupełnie, czy Buszującego… przeczytałem wcześniej, czy później. Wydaje mi się, że później. Byłem tak rozczarowany, że chyba bym nie szukał innych rzeczy Salingera.

Kultowa powieść. Obsceniczna. Kontrowersyjna. Wielokrotnie cenzurowana. Znana głównie z faktu, że znaleziono ją u Marka Chapmana, zaraz po tym gdy zamordował Johna Lenona. Napisana 12 lat wcześniej, niż Szklany klosz, często jest zestawiana z powieścią Sylvii Plath, jako męskie spojrzenie na problem wyalienowania i depresji. Chciałem dać mu szansę. Naprawdę chciałem. Tymczasem…Młode dziewczyny z powieści Plath były po prostu młodymi dziewczynami. 17-letni Haulden Caulfield to po prostu zadufany w sobie gnojek. Bezrefleksyjny, przekonany o swojej wyjątkowości, a przy tym głupi jak but. To mnie odstręcza od tej powieści i pewnie tak było te lata temu. Pewnie czytałem to właśnie mając 16-17 lat. Nic w głównym bohaterze nie mogło mnie pociągać, mimo że pewnie też byłem zadufanym w sobie, przemądrzałym czasami nastolatkiem.
Dziś z pewnym politowaniem mógłbym powiedzieć, ot gówniarz. Wyrośnie z tego. Wtedy mogłem sobie pomyśleć – matko, to przecież jakiś lump z zawodówki.
Od razu przeproszę wszystkich moich kolegów z zawodówki, których znałem i nie patrzyłem na nich z wyższością i pogardą  😉
No ale tak pomyśleć mogłem.
W 1951 roku pewnie mogła szokować. Ciekaw jestem co cenzurowali Amerykanie. U nas w tym czasie wycinano z książek krytyczne opinie wobec Stalina, narodu radzieckiego i sensu socjalizmu. U nich seks i wulgarny język. Nie wiadomo co lepsze. Albo gorsze.

Buszujący w zbożu, J.D. Salinger

Buszujący w zbożu, J.D. Salinger

wyd. Iskry, 1996

tłum.: Maria Skibniewska

Jeden komentarz do “Buszujący w zbożu”

  1. Zgadzam się w zupełności. „Buszujący” to pozycja w gruncie rzeczy miałka, banalna, oraz nadnaturalnie irytująca. Nie rozumiem, o co ten zgiełk i nie rozumiem też, po co ten kult, który w niektórych środowiskach się jeszcze nad tą powieścią unosi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *