Dom ptaków

Ludzie nie za bardzo dostrzegają inne zwierzęta, ponieważ siebie uważają za tak ważnych – dokładne opisanie ich zachowania postawiłoby je w zupełnie innym świetle.

Już wiem, że w najbliższych dniach sięgnę po “sagę Glassów” J.D. Salingera. Książki ważne dla mnie niezmiernie, do których wróciłem ostatnio tuż przed założeniem speculatio.pl. Będzie okazja o nich napisać, ze świeższym spojrzeniem.

To była myśl niemal od początku lektury Domu ptaków Evy Meijer, której esej o depresji ukazał się w naszej serii Biała Plama. Tym razem inny wydawca i zupełnie odmienna rzecz. Ascetyczna proza, w której pozornie nic się nie dzieje. Nie mam pojęcia czemu skojarzyła mi się z nowelami Salingera, ale to przekonanie było dojmujące. Urywki z życia  dziewczyny zakochanej w muzyce i ptakach. Bez popisów erudycyjnych, bez ekwilibrystyki słownej, prosty, spokojny język pełen wyczulenia na świat. Historia rodziny, w której jest sporo niedopowiedzeń, tajemnica. Tylko czy na pewno?

Obserwując od kilku miesięcy ptaki, ich zachowania, wsłuchując się w wydawane przez nie odgłosy udaje mi się podążać za bohaterką, która nieustannie zwraca uwagę na to co dzieje się w parkach, na ulicach, krzakach. 

To piękna powieść o potrzebie samotności oraz pasji, dla której rezygnuje się w pewnym stopniu ze społecznych oczekiwań. Ciekawe, że Eva Meijer tworzy świat uniwersalny, choć akcja rozpoczyna się w 1900 roku. Później zaś obserwujemy życie bohaterki co kilka lat. Przypomina to nieco cykl filmów Richarda Linklatera rozpoczęty Przed wschodem słońca.

Zaskoczenie przychodzi w zasadzie pod koniec książki. Jej relacja z sikorami jest tak bajkowa, że uznaję całość za fikcję. Szczegóły dotyczące życia Gwendloen – Len – Howard sprawiają, że sprawdzam czy faktycznie istniała…

Książkę kupiłem ze względu na autorkę i tytuł, nie czytałem noty redakcyjnej. W świecie trailerów, zapowiedzi, reklam to cudowna niespodzianka. Tak! Bohaterka istniała, o czym dowiemy się również na końcu powieści z noty odautorskiej. Meijer na podstawie powieści Howard, strzępów dokumentów stworzyła piękny świat, w której wymieszała fikcję z rzeczywistością. 

Howard nie była z wykształcenia biologiem, to sprawiało, że jej obserwacje nie były poważnie odbierane przez świat naukowy. Uznawano, że jej obserwacje, nie mają nic wspólnego z rzetelnym eksperymentem badawczym, choć ona (tak przynajmniej wynika z książki) uznała, że badania laboratoryjne mają wadę, bowiem ptaki i inne zwierzęta są wyjęte z ich naturalnego środowiska. Wyprzedzała swoje czasy, bo dziś uznane jest to za oczywistość. Uważała, żeby nie antropomorfizować zwierząt, choć jej opisy emocji i motywacji ptaków były traktowane z dystansem. Dziś, wielu naukowców zajmuje się właśnie tym aspektem – choćby Barbara King pisząca o zwierzęcej żałobie.

Piękna, wyciszająca historia. Po prostu.

[Foto: modraszka zwyczajna]

Dom ptaków, E. Meijer

Dom ptaków, Eva Meijer

Wyd.: Marginesy, 2020

Tłum.: Alicja Oczko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *