W ramach owczego pędu związanego z podsumowaniami, zestawieniami i zakończeniami, czas na przypomnienie książek, które w 2019 zaznaczyłem jako najważniejsze. Przy czym kategoria ta od zawsze jest subiektywna, niedookreślona i niewykluczone, że po jakimś czasie coś z niej by ubyło, a coś innego pojawiło. Czytaj dalej Podsumowanie 2019
Archiwum miesiąca: grudzień 2019
Tippi i ja
To nie był rok obfity w jakieś szczególne odkrycia czytelnicze, zwłaszcza jeśli chodzi o beletrystykę. Tym bardziej się cieszę, że w ostatnich dniach trafiła mi się taka perełka. Co z tego, że (pozornie) dla młodzieży. Mam wrażenie, że w młodzieżówkach są poruszane znacznie ważniejsze tematy i pisane bardziej spójną narracją, bez tego natarczywego JA autora, o którym wspominała Olga Tokarczuk podczas przemówienia noblowskiego.
Tippi i ja to kolejna książka Sarah Crossan, która przed trzema laty zauroczyła mnie swoją Kasieńką. Formuła jest podobna – również proza poetycka. Esencjonalna. Temat – Grace, jedna z bliźniaczek syjamskich opowiada o życiu z siostrą. Wspólnym, ale osobnym. I podobnie jak przy okazji Kasieńki pozwoliłem sobie na odezwę do nauczycieli języka polskiego, żeby przyjrzeli się tej książce pod kątem lektur, tak w tym wypadku mógłbym z jeszcze większą mocą powtórzyć, to co wtedy napisałem. To jest książka po którą POWINNY sięgać nastolatki. Nie, nie tylko nastolatki – wszyscy. Czytaj dalej Tippi i ja
Zjawa
Pobrzmiewa w Zjawie Michaela Punke echo Na południe od Brazos, czy Jermiaha Johnsona (reż. Sydney Pollack). Wędrówka, samotny przeciw światu i innym, no i sposób narracji podporządkowany wyłącznie akcji. Podobnie jak w “Brazos” nie ma tu miejsca na przemyślenia narratora, górnolotne słowa, które mogłyby być użyte jako wdzięczne cytaty. Jest wyłącznie akcja i szczegółowe – czasami wręcz szkolne – charakterystyki postaci, opisy miejsc i zdarzeń i jeden główny cel – zemsta. Niemal żadnych wątków pobocznych, nie licząc retrospekcji wyjaśniających historie poszczególnych bohaterów. Czytaj dalej Zjawa
Audubon. Na skrzydłach świata
“Za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta”, “silna kobieta”, “wyjątkowa kobieta”. Banalne wyświechtane zdanie, po które zwykle się sięga, gdy opisuje się życie (zwykle nieznanych) żon stojących w cieniu swoich znanych mężów.
A może “za sukcesem wielu mężczyzn stoi samotna kobieta i dzieci bez ojca”?
Prawdopodobnie wielu było takich, co w pogoni za swoją pasją, sukcesem, wizją, mirażami zapomnieli o tych, z którymi się związali. Takich jak John James Audubon – amerykański ornitolog, malarz, żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku. Czytaj dalej Audubon. Na skrzydłach świata
Kwiaty dla Algernona
Mam wrażenie, że skądś znam schemat tej historii. Im bardziej zbliżam się do końca, tym bardziej jestem o tym przekonany. Może jakiś film powstał na podstawie Kwiatów dla Algernona? Sprawdzam i pojawia się kolejne zaskoczenie.To jest powieść z 1959 roku! Miała sporo adaptacji filmowych (w tym spektakl Teatru Sensacji “Kobra” z 1981 roku), ale żadnego nie kojarzę. W zasadzie nie ma to większego znaczenia. Czytaj dalej Kwiaty dla Algernona
Obcy
Woziłem własny egzemplarz w kolejnych samochodach, zmienianych niezbyt często. Po raz pierwszy zabrałem ze sobą ładnych kilka lat temu (nie chcę napisać, że pewnie z dekadę) do poczytania. Ale koniec końców cieniutka książeczka jeździła ze mną jak talizman. Przekładana do bagażnika, bocznych schowków. Sięgałem czasami, czytałem kilka pierwszych stron i to mi wystarczało. Zupełnie jak głaskanie amuletu w kieszeni. Nie trzeba go wyjmować, dokładnie się przyglądać. Tylko jest. Po latach dokładnie nawet nie pamiętamy, jak wyglądał. Tak miałem z Obcym A. Camus. Czytaj dalej Obcy
Dżuma
Z każdym kolejnym zdaniem i każdym kolejnym akapitem Dżumy Alberta Camus przypominała mi się mowa noblowska Olgi Tokarczuk (podkreślenie moje).
Żyjemy w rzeczywistości wielogłosowych narracji pierwszoosobowych i zewsząd dochodzi nas wielogłosowy szum. Mówiąc „pierwszoosobowe” mam na myśli ten rodzaj opowieści, który zatacza wąskie kręgi wokół „ja” twórcy, piszącego mniej lub bardziej wprost tylko o sobie i poprzez siebie. Uznaliśmy, że ten rodzaj zindywidualizowanego punktu widzenia, głos z „ja”, jest najbardziej naturalny, ludzki, uczciwy, nawet jeżeli rezygnuje z szerszej perspektywy. […]
Kiedy odwiedzam targi książki, widzę jak wiele wydawanych książek dotyczy właśnie tego – autorskiego ja. Instynkt ekspresji – może równie silny, jak inne instynkty, które projektują nasze życie – najpełniej objawia się w sztuce. Chcemy być zauważeni, chcemy poczuć się wyjątkowi. Narracje typu: „Opowiem ci moją historię”, „Opowiem ci historię mojej rodziny”, ewentualnie „Opowiem ci, gdzie byłam” to dziś najpopularniejsze gatunki literackie. Jest to fenomen na wielką skalę także i dlatego, że dzisiaj powszechnie potrafimy posługiwać się pismem i wielu ludzi osiąga tę kiedyś zastrzeżoną dla nielicznych umiejętność wyrażenia siebie samego w słowie i opowieści. Paradoksalnie jednak wygląda to na chór złożony z samych solistów – głosy nakładają się na siebie, rywalizują o uwagę, poruszają po podobnych traktach, ostatecznie wzajemnie się zagłuszając. Wiemy o nich wszystko, jesteśmy w stanie utożsamić się z nimi i przeżyć ich życie jak swoje. Mimo to jednak doświadczenie czytelnicze zaskakująco często jest niekompletne i rozczarowujące, bo okazuje się, że ekspresja autorskiego „ja” nie daje gwarancji uniwersalności. Czego nam brakuje, to – jak się zdaje – paraboliczny wymiar opowieści. Bohater paraboli jest bowiem zarazem sobą, człowiekiem żyjącym w określonych warunkach historycznych czy geograficznych, a jednocześnie wykracza daleko poza ten konkret, stając się Każdym i Wszędzie. Kiedy czytelnik śledzi czyjąś historię opisaną w powieści, może utożsamiać się z losem opisywanej postaci i rozważać jej sytuację jak swoją, w paraboli zaś musi zrezygnować zupełnie ze swojej odrębności i stać się tym Każdym. W tym wymagającym psychologicznie zabiegu parabola, znajdując dla różnych losów wspólny mianownik, uniwersalizuje nasze doświadczenie, a jej niedostateczna obecność jest świadectwem bezradności.”
Dzieci Aspergera
W 1981 roku Lorna Wing użyła określenia “zespół Aspergera” tłumacząc pracę wiedeńskiego psychiatry Hansa Aspergera z niemieckiego na angielski. Oryginalna praca Aspergera z 1944 roku opisywała zespół zaburzeń rozwojowych zwanych przez Austriaka “autystyczną psychopatią”. Nazwanie w taki sposób zaburzeń mieszczących się w bardzo szerokim spektrum różnego rodzaju zaburzeń autystycznych miało być uhonorowaniem pracy Aspergera. Czytaj dalej Dzieci Aspergera
Olga Tokarczuk, 7.12.2019, przemowa noblowska
Literatura zaczyna się od owego „Dlaczego?”, nawet jeśli mielibyśmy na to pytanie odpowiadać bez przerwy zwyczajnym: „Nie wiem”.
Pieśni plemienia goryli
Ogrom materiału źródłowego na temat różnorodności i piękna autyzmu spoczywa nieodkryty na kartkach niezliczonych pamiętników, niczym arecheologiczne skarby przysypane piachem, któremu na imię strach.
W jednej z ostatnich scen filmu Temple Grandin (2010, reż. Mick Jackson), tytułowa bohaterka wraz z matką wchodzą na konferencję poświęconą autyzmowi. Mama Temple mówi do córki “Nie chcę słuchać kolejnych ekspertów”. Jakiś czas później, już w trakcie konferencji Temple wstaje, żeby zaprotestować przeciw temu co mówi jeden z prelegentów. A później to już jest jej wykład. Czytaj dalej Pieśni plemienia goryli