Kiksy klawiatury

Bardzo nierówny jest ten zbiór przeróżnych tekstów Terry’ego Pratchetta. Ale nie może być inaczej jeśli zamieszczono w nimi i artykuły pisane w trakcie wczesnej kariery dziennikarskiej i przemowy lub wystąpienia z przeróżnych okazji, a także różnego rodzaju eseje lub felietony. Niektóre elementy w nich często się powtarzają, co tylko pokazuje jak bardzo trudno przygotować jest oryginalne wystąpienia lub teksty, zwłaszcza jeśli okazje, a więc i tematyka są podobne.

Od dzieciństwa zapalony czytelnik. Gdy odkrył, że książki to nie tylko nudne szkolne lektury, wszystko uległo zmianie. Lekturą, która wstrząsnęła jego światem był Władca Pierścieni.  Jak wspomina po wypożyczeniu jej z biblioteki, czytał trylogię non stop przez dwadzieścia cztery godziny. Uśmiechnąłem się  na to wspomnienie. Był lepszy. Ja po wypożyczeniu (a czekałem kilka tygodni i traf chciał, że właśnie zaczęły się wakacje), czytałem trzy dni. Jeden tom – jeden dzień. Ale w nocy spałem. Rankiem robiłem sobie ogromny talerz kanapek i nie byłem w stanie się oderwać.

Zdecydowanie najciekawsze oraz najbardziej poruszające są te teksty, w których autor Świata Dysku opowiada o warsztacie pisarskim, zaś pod koniec życia o swoich zmaganiach z chorobą Alzheimera. W pierwszym wypadku Pratchett pokazuje, że nie ma niczego takiego jak “cudowny trik”, dzięki którym zostaje się autorem bestsellerów. Jest praca, praca, praca. Zaś po osiągnięciu sukcesu dziesiątki godzin spędza się w podróżach, na promocjach, spotkaniach z czytelnikami, czy w końcu, na odpisywaniu na listy od fanów.

W 2007 roku autor usłyszał diagnozę – zespół Bensona, czyli nietypowa i dość rzadka odmiana choroby Alzheimera. Jej przebieg związany jest z zaburzeniami wzroku, problemami z koordynacją, postępującą utratą pamięci. 

Bywają chwile, kiedy – na przykład – znika litera A. Całkiem jakby klawiatura się zwijała i nagle A już na niej nie ma. Ale mrugam kilka razy, koncentruję się – i A wraca.

Oddałem swoje prawo jazdy. Skoro mózg nie pozwala mi zobaczyć litery A, może też nie pozwoli zauważyć dziecka na przejściu dla pieszych. Mało prawdopodobne na tym etapie, ale kto by ryzykował?

Pratchett podjął decyzję o ujawnieniu diagnozy, stając się niejako rzecznikiem wielu osób chorych na alzheimera. Co więcej mimo, że jak sam pisał stać go na terapię i opiekę, to jednak poczucie utraty kontroli, braku ścieżki leczenia (jaka np. jest przy nowotworach) doprowadziła go do frustracji i wściekłości.

Mam wrażenie, że kiedy człowiek ma raka, to bohatersko walczy z chorobą, ale kiedy ma alzheimera, jest tylko starym pierdołą. Tak widzą go inni. I dlatego czuje się całkiem osamotniony.

Zmarł osiem lat po postawieniu diagnozy, pisał niemal do samego końca, korzystając z programów komputerowych i pomocy asystentów. Przez ten czas był również głośnym orędownikiem prawa do eutanazji, czy jak to nazywa w jednym z tekstów “wspomaganej śmierci”, przywołując nie tylko własne przeżycia, ale również śmierć bliskich i przyjaciół.

Politycy, obawiający się ostrych protestów ze strony religijnych radykałów, mamroczą pod nosem o „świętości życia” bez precyzowania, co dokładnie mają na myśli. Powtarzają: „To skomplikowane”, kiedy naprawdę to bardzo proste; rozumiał to mój ojciec i moja matka, i podejrzewam, że większość ludzi w tym kraju również.

Tak sobie pomyślałem, po lekturze całości, że już bardzo dawno nie czytałem do Świata Dysku. Więc może do czegoś wrócę. Albo sięgnę po którąś, z książek, których nie znam…

[foto: terrypratchett.pl]

Kiksy klawiatury, T. Pratchett

Kiksy klawiatury, Terry Pratchett

Wyd.: Prószyński i S-ka, 2015

Tłum.: Piotr Cholewa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *