Matka noc

Zaskakującą rzeczą w klasycznym umyśle totalitarnym jest to, że każdy tryb, choć uszkodzony, może mieć na swoim obwodzie ciąg nieuszkodzonych zębów, nienagannie utrzymywanych i działających. Stąd diabelski zegar z kukułką chodzi idealnie przez osiem minut i trzydzieści trzy sekundy, potem skacze o czternaście minut do przodu, idealnie odmierza czas przez sześć sekund, skacze o dwie sekundy, chodzi idealnie przez dwie godziny i jedną sekundę, potem skacze o rok.

Tymi brakującymi zębami są oczywiście proste, oczywiste prawdy, najczęściej dostępne i zrozumiałe nawet dla dziesięciolatków.

W gruncie rzeczy zdania powyższe są niemal powieleniem tego co w 1938 roku pisał Herman Rauschning opisując idee NSDAP (Rewolucja nihilizmu).

Im więcej sprzeczności zawiera właściwa doktryna, im bardziej jest irracjonalna, tym lepiej, tym ostrzejszych nabiera profilów. To tylko, co jest pełne sprzeczności jest pełne życia. Partia narodowo-socjalistyczna wie o tym, że jej zwolennicy ciążą jedynie ku poszczególnym hasłom, że masa nigdy nie zdoła ogarnąć całości.

Jak podsumowuje dalej Kurt Vonnegut – autor pierwszego pochodzącego z wydanej w 1961 roku powieści Matka noc:

Dzięki temu Rudolf Hoess, komendant Auschwitz, mógł w obozowych głośnikach przeplatać wspaniałą muzykę wezwaniami po nosicieli trupów…

Co jakiś czas chcę wrócić do powieści Vonneguta, w ramach podróży w przeszłość. Fascynuje mnie niezmiennie to, że lata temu robiły na mnie ogromne wrażenie, choć gdy próbuję sobie przypomnieć szczegóły niewiele pamiętam. Sięgnąłem na początek po Matkę noc, z bliżej nieokreślonych powodów. 

Język. Na pewno rzeczą, która mnie zachwyciła i wciąż robi duże wrażenie jest język Vonneguta. Lata temu musiało to być odkrycie, że w ten sposób można pisać. Nie silić się na puenty, wyrafinowane dywagacje, metafory. Tylko proste “można i tak”.

Twórczość Kurta Vonegutta niezmiennie określana jest jako satyra, groteska, czarny humor i faktycznie można próbować odbierać w ten sposób pisanie o trudnych wyborach, pewnych tabu w pewien bezkompromisowy sposób. Ale oczywiście jest tam dużo więcej. Pytania o kondycję człowieka, dobro, zło, wybory, których dokkonujemy. Pozornie sytuacje stworzone przez autora są absurdalne i niewiarygodne. Ale czy na pewno? Sięgam do Listów i oto co Vonnegut pisze o głównym bohaterze swojej powieści.

Inspiracją dla postaci Howarda Campbella w mojej powieści Matka noc były dwie osoby i żadną z nich nie był Ezra Pound. Jedna to Anglik, Lord Haw Haw, który został zabawnym, interesującym, a ostatecznie potwornym radiowym propagandzistą hitlerowców. Nazywał się Joyce i chyba go powieszono. Kiedyś słuchałem go z fascynacją, zastanawiając się, jaki Amerykanin mógłby zrobić to, co on. Kolejna inspiracja to rzekomy Amerykanin, który usiłował werbować amerykańskich jeńców wojennych do niemieckiej armii, żeby walczyli na froncie wschodnim. Byłem wtedy jeńcem w Dreźnie i domyślałem się, że to niemiecki aktor. Mimo to chodziła mi po głowie myśl, że jest tym, za kogo się podaje.

Zgodnie z zamierzeniem zrobił więc Campbella najzwyczajniejszym ze zwykłych, który wykonuje swoją pracę. Nie bardzo w nią wierzy, niemniej robi ją z zapałem i szczerością. Tworząc kolejne groteskowe postaci cały czas mamy to pytanie w głowie – dlaczego? Dlaczego ludzie dokonują takich wyborów i robią takie rzeczy.

Gutman powiedział mi, że wielu ludzi zgłaszało się do Sonderkommando na ochotnika. Spytałem go dlaczego. 

– Gdyby pan napisał o tym książkę – powiedział – i dał odpowiedź na to „dlaczego?”, byłaby to bardzo wielka książka. 

– A pan ją zna? – spytałem. – Nie. I dlatego zapłaciłbym dużo pieniędzy za książkę, w której znalazłaby się ta odpowiedź. 

– A nie domyśla się pan? 

– Nie – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy – chociaż byłem jednym z tych, którzy się zgłosili.

Choć w Matce nocy padają te pytania odnośnie najtrudniejszych spraw, będących kwestią przeżycia lub nie, można zadawać sobie je wciąż patrząc choćby na polityków kłamiących w żywe oczy. Dla poklasku, profitów, z lojalności (lub strachu) wobec swojego wodza.

Liczyłem na to, że w swoich audycjach będę po prostu śmieszny, ale niełatwo jest być śmiesznym na tym świecie, gdzie tylu ludzi nie zdradza ochoty do śmiechu, nie zdradza ochoty do myślenia, a za to chętnie wierzy, szczerzy kły i nienawidzi. Zbyt wielu ludzi chciało mi wierzyć! Możecie się rozpływać z zachwytu nad urokami bezwarunkowej wiary, a ja uważam skłonność do niej za coś przerażającego i absolutnie podłego.

[Foto: Zdjęcie propagandowe z 1933 roku z okazji wprowadzenia taniego odbiornika radiowego VE-301 dla ludu. Według idei NSDAP,  tak powinien wyglądać „domowy ołtarzyk”. Odbiornik pomiędzy portretami Hitlera i Goebbelsa. źrodło]

Matka noc, K. Vonnegut


Matka noc
, Kurt Vonnegut

Wyd.: Zysk i s-ka, 2004

Tłum.: Lech Jęczmyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *