M jak monstrum

Jak to jest zyskać wzrok po czterdziestu latach niewidzenia? Nasze – osób widzących – przekonanie jest proste. Taka osoba ma szansę na nową jakość życia. Na doznania, które do tej pory były jej obce. A jeśli tak nie jest? Oliver Sacks w Antropologu na Marsie opisywał historię Vergila. Błędna diagnoza w wieku sześciu lat, sprawiła, że lekarze uznali, że to genetyczna choroba siatkówki. Vergil zrobił kurs masażu, nauczył się funkcjonować w świecie, aż po czterdziestu latach inny lekarz uznał, że wystarczy prosta operacja zdjęcia katarakty. Okazało się, że nowe życie było dla mężczyzny nie do zniesienia. Miał problem z tym co naprawdę widzi. Nie był w stanie oceniać proporcji, nie potrafił połączyć wrażeń wzrokowych w całość Nie chciał porzucić swoje “dotykowego świata”. Przypomniała mi się ta historia w trakcie lektury powieści graficznej M jak Monstrum Talii Dutton.

Bohaterką jest dziewczyna, wskrzeszona po śmierci do życia przez swoją siostrę – Frankie. Obie były naukowczyniami, dokonującymi śmiałych ekseprymengtów,  więc to nie jest nic zaskakującego. Oczywiście pierwsze skojarzenia są proste – ożywiony przez Victora Frankensteina potwór, czy też monstrum. Otraz te wszystkie filmy, w których następuje wskrzeszenie zmarłego, który w drugim życiu, staje się kimś innym. Wbrew oczekiwaniom swoich “stwórców”. Dotyczy to również tych wszystkich opowieści, gdy człowiek zyskuje narządy pobrane od innych osób – serce, mózg, oczy (Oko, 2008). To również obawy, jakie pojawiały się początkach transplantologii – kim będzie tak naprawdę człowiek, który otrzyma serce innej osoby. Czy tak, jak w przypadku Vergila, który odzyskał wzrok – czemu nie jest zadowolony, przecież z naszej perspektywy, powinien być.

Książka Talii Dutton jest przeznaczona dla młodych czytelników, więc sporo tam uproszczeń (zwłaszcza tych związanych z nauką), trochę jest niedomówień, ale można ją przede wszystkim odczytać jako opowieść o tym co dzieje się z młodym człowiekiem, który przechodzi przemianę z dziecka w dorosłego. Siostra Maury (tytułowej bohaterki) nie może zaakceptować tego, że po “wskrzeszeniu”, Maura jest kimś innym. Chce być kimś innym. 

To jest problem, na który zwraca uwagę Terri Apter w zRozum nastolatka. Jednym z największych kłopotów w relacji między rodzicami i dziećmi, jest to, że ci pierwsi nie akceptują nowej tożsamości. Pamiętają swoje dziecko z czasów dziecinnych, gdy lubiło określone rzeczy, potrawy, ubierało się w jakiś sposób i nagle odrzuca to wszystko. Staje się kimś innym. Kimś, kto dodatkowo bardzo źle znosi wszelkie uwagi w rodzaju “ale kiedyś lubiłeś/lubiłaś…” I tu pada – kolorowe ubrania, czekoladę, zupę pomidorową. Nie dostrzegają, a często nie akceptują przemian.

Symboliczne w książce Dutton jest to, że osobą najbardziej akceptującą M, taką jaką jest teraz, jest starsza sąsiadka  – “przyszywana” babcia, za którą nie przepada Frankie. 

  

 

M jak monstrum, T. Dutton

M jak monstrum, Talia Dutton

Wyd. Nasza Księgarnia, 2023

Tłum.: Jolanta Kozak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *