Nocny kowboj

Żona zaprosiła mnie na film. Sama miała zdecydować co wybierze, poprosiłem tylko, żeby to nie był Top Gun. Do samego końca nie miałem pojęcia co obejrzymy. Ba, nawet gdy na ekranie ukazała się Emma Thompson i tytuł Powodzenia, Leo Grande (reż.Sophie Hyde), wciąż nie wiedziałem czego się spodziewać po filmie. Nie czytuję recenzji filmowych, nie wiem co dzieje się w nowościach.

Bardzo miły ten film. Trochę próbuje zawalczyć z pewnymi stereotypami, trochę próbuje rozmontować niektóre tabu, wpisuje się w modne nurty dyskusji o samoakceptacji, ale w zasadzie po pierwszych kilkunastu minutach myślałem o Nocnym kowboju w reżyserii Johna Schlesingera z 1969 roku. Czytaj dalej Nocny kowboj

Jest zabawa

W filmie Shrek w pewnym momencie Osioł mówi do tytułowego bohatera “Nie jesteś, zdaje się, typem hulaki, co?” Lubię ten tekst. Dość dobrze mnie opisuje. Nigdy nie byłem imprezowiczem, zwłaszcza jeśli chodzi o różnego rodzaju kluby, imprezy, melanże. W prywatnym, ograniczonym gronie proszę bardzo. W przestrzeni obcych ludzi – nie, dziękuję. Nawet zwykłe wesela były dla mnie wielokrotnie męczarnią. 

Ci wszyscy ludzie, dźwięki, hałasy. Koszmar.

Moja przewodniczka po świecie komiksu dała mi ostatnio również Jest zabawa Brechta Evensa. Już kiedyś miałem z nim do czynienia, przy okazji Pantery – dziwnej, niepokojącej opowieści, w której nie podobała mi się kreska. I tu było podobnie. Nie lubię tego stylu. Czytaj dalej Jest zabawa

Rio Grande

Kiedyś imigranci przekraczali granicę w   miastach takich jak San Diego albo El Paso, ale w   latach dziewięćdziesiątych straż graniczna odcięła ją za pomocą płotów i   świeżo zwerbowanych funkcjonariuszy takich jak my. Politycy sądzili, że jeśli szczelnie odgrodzą miasta, ludzie nie zaryzykują przeprawy przez góry albo przez pustynię. Pomylili się i   teraz to my musimy sobie z   tym radzić. […]

Każde zaostrzenie ochrony granicy równało się proporcjonalnemu zwiększeniu wartości każdego potencjalnego migranta dla przemytników. Z perspektywy przemytników przetrzymywanie klientów dla okupu jest prostą metodą maksymalizacji zysków.

Jestem przekonany, że w niedalekim czasie pojawi się na naszym rynku księgarskim sporo książek dotyczących kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Autorami będą wolontariusze, mieszkańcy, ci, którzy w jakiś sposób zaangażowali się w pomoc ludziom próbującym dostać się do Polski przez Puszczę Białowieską. Nie wiem, czy szybko doczekamy się wspomnień, refleksji i przemyśleń osób, które były po drugiej stronie – strażników granicznych, policjantów, wojskowych.  Czytaj dalej Rio Grande

Zrozumieć szaleństwo

Psychiatria w najlepszym wydaniu jest tym, czego potrzebuje medycyna – człowieczeństwa, sztuki słuchania i empatii – ale w najgorszym wydaniu jest powodowana strachem, przesądami i pychą.

Jeszcze całkiem niedawno w Polsce, w Rodzinnych Ośrodkach Diagnostyczno Konsultacyjnych w sprawach o przyznaniu opieki nad  dziećmi ojcowie byli poddawani testom projekcyjnym. Grupa przekonanych o skuteczności takich badań specjalistów oceniała na podstawie plam atramentu lub wykonanego przez ojca rysunku drzewa, czy ma odpowiednie kompetencje do bycia ojcem. Co więcej z tej pseudonauki korzystały sądy.

Moja znajoma – mama dziecka z autyzmem, musi co jakiś czas stawiać się na lekarskich komisjach orzekających, by uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności. Każdorazowo przed taką komisją jej dziecko jest przeszczęśliwe, bo dostaje słodycze, które zwykle ma ograniczane. Wszystko po to, żeby pobudzone przez cukier dziecko zostało “odpowiednio” ocenione przez specjalistów. To, że lekarze psychiatrzy, psychologowie są subiektywni to oczywiście truizm, ale to, że nastawiając się na wykrycie odpowiedniej choroby lub zaburzenia większość z nich “odkryje” odpowiednie symptomy z wielu powodów jest niebezpieczne.

Susannah Cahalan doświadczyła epizodu psychotycznego, który opisała w książce Umysł w ogniu. Gdyby nie przypadek i determinacja pewnego lekarza jej błędna diagnoza psychiatryczna (schizofrenia) prawdopodobnie zakończyłaby się dla niej trwałym upośledzeniem. W swojej kolejnej książce Zrozumieć szaleństwo punktem wyjścia jest jej własna choroba, a przede wszystkim to, że zdecydowana większość psychiatrów nie jest w stanie odróżnić chorobę umysłu od choroby mózgu. Czyli tak, jak w przypadku autorki – choroby autoimmunologicznej od jakiegoś rodzaju psychozy.  Czytaj dalej Zrozumieć szaleństwo

Ptakoterapia

Ta książka rozpoczyna się mocnym wyznaniem. Bardzo mocnym. Musiałem nabrać oddechu. Pewne sprawy są zbyt bolesne i nigdy nie przestaną być. Zamknąłem po pierwszym rozdziale i w środku dnia pojechałem na rozlewiska Bugu, żeby pobyć samemu. Pomyśleć. Pogapić się na ptaki.

Jak przyroda uratowała mi życie to podtytuł książki Ptakoterapia Joe Harknessa.

Czy przyroda w ogóle może uratować życie?

Życie przybrało formę sylwetek, bezkształtnych cieni obserwowanych przez zmęczone płaczem oczy. Nie chciałem być tu już ani chwili dłużej. Ani tu, ani nigdzie indziej. W tym miejscu znalazłem się nie pierwszy raz, ale za każdym razem, chciałem, żeby to był już ostatni. Czytaj dalej Ptakoterapia

Phenian/Pjongjang

Udało mi się w końcu dotrzeć do kolejnego komiksu Guya Delisle – Phenian. I znów autor – kanadyjski rysownik i animator opowiada nam o kawałku swojego życia. Tym razem został wysłany przez swoją firmę do stolicy Korei Północnej, żeby nadzorować prace nad francuskim filmem animowanym.

(Nowe wydanie książki z 2018 roku ma tytuł Pjongjang). Czytaj dalej Phenian/Pjongjang

Jestem inny

Kiedy jesteś dzieckiem, ludzie śmieją się z twoich wyjątkowych pasji. Ale kiedy już dorośniesz, twoje zainteresowania sprawiają, że stajesz się prawdziwym ekspertem w tym, co kochasz – wszyscy przychodzą do ciebie po radę. 

John Elder Robison autor świetnej autobiografii Patrz mi w oczy, postanowił kilka lat temu napisać swego rodzaju poradnik dla osób w spektrum autyzmu, ich rodzin i teraputów. Każdy kto zna jego własną historię z autobiografii oraz kolejnej części poświęconej wychowaniu syna (Wychowując Misiaka) znajdzie tu dużo znanych już wcześniej wątków. Ale Jestem inny może faktycznie służyć jako poradnik dla osób, które z różnych powodów znalazły się w świecie spektrum autyzmu. Może nawet bardziej skorzystają na tej książce nie te osoby, które otrzymały taką diagnozę, ale właśnie wszyscy dookoła. Robison otrzymał diagnozę “zespół Aspergera” jako dojrzały, czterdziestoletni mężczyzna (dziś zgodnie z nową terminologią byłoby to zaburzenie ze spektrum autyzmu). Czytaj dalej Jestem inny

Giganci psychologii

Ucieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że Tomasz Witkowski opublikował zbiór wywiadów pt. Giganci psychologii. Rozmowy na miarę XX wieku. Kogo tam nie ma wśród jego rozmówców: Kahneman, Loftus, LeDoux, Chomsky, Baumaister! W sumie piętnaście “wielkich” nazwisk. Jednak pierwsze wrażenia z lektury były okropne.  Zastanawiałem się, co z tą książką jest nie tak. Oryginalnie ukazała się w języku angielskim i w trakcie czytania wielokrotnie miałem wrażenie, że wyjątkowo coś umknęło w przekładzie. Momentami kwadratowe zdania, nie najlepiej brzmiące po polsku. 

“około 0 procent badań”

“studenci oraz inni ludzie”

“nie mówię tu o jawnych szarlatanach, którzy doskonale wiedzą, że rozpowszechniają bzdury, ponieważ nie mam do nich wątpliwości”

Łapałem się też czasami na tym, że czytam cały akapit i nie bardzo wiem o co chodzi. 

Dziwne to wszystko było, bo znam inne książki Tomasza Witkowskiego i każdorazowo byłem pod wrażeniem i pomysłów i jakości wywodu – a ten, jest niezmiernie ważny jeśli próbuje się krytycznie podejść do różnych zagadnień, co Witkowski od lat robi. Czytaj dalej Giganci psychologii

Komiksowe wprowadzenie do filozofii

Kanoniczny polski podręcznik do filozofii, czyli Historia filozofii Władysława Tatarkiewicza, za chwilę będzie miał sto lat (dwa pierwsze tomy). Wydaje mi się, że wyznaczył on na lata sposób patrzenia i nauczania w Polsce filozofii, czyli właśnie jako “historii filozofii”. Wiele lat temu przeczytałem felieton  -zdaje się, że autorką była Karolina Lewestam – opisująca, jak to pojechała na studia zagraniczne nafaszerowana wiedzą filozoficzną, znająca historię i idee. I nagle nie potrafiła się odnaleźć, gdy wykładowca omawiając jakiś współczesny problem zadał pytanie: “no dobra, a co na to powiedziałby Jeremy Bentham” (mógł to być inny filozof, choć zapadło mi dość mocno). Była tym podejściem zszokowana, a równocześnie zrozumiała jego głęboki sens. Czytaj dalej Komiksowe wprowadzenie do filozofii