Shlomo Sand

Dlaczego przestałem być Żydem

Jednym z ciekawszych aspektów książki Harariego 21 lekcji na XXI wiek jest perspektywa autora, daleka od amerykańskiej czy zachodnioeuropejskiej. Yuval Noah Harari urodził się w Izraelu i odwołuje się w licznych momentach do swojego pochodzenia i kraju, w którym żyje. Chodzi o nacjonalizm, ksenofobię, rasizm, religijność, a nawet bigoterię, czy wreszcie hipokryzję. Gdyby nie jego pochodzenie, tym poglądom łatwo można by przypiąć łatkę antysemity. A ja tymczasem zastanawiałem się, że jego poglądy muszą  bardzo uwierać wiele osób w Izraelu.

Wygląda na to, że nie jest on samotnym wilkiem, zwracającym uwagę na bardzo ważne kwestie. Bardzo podobne stanowisko zdaje się mieć historyk Shlomo Sand, które przedstawia w eseju pod jednoznacznie brzmiącym tytule Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka.

Jestem świadomy tego, że żyję w najbardziej rasistowskim społeczeństwie w świecie zachodnim. Oczywiście, rasizm jest wszechobecny, ale w Izraelu jest on obecny w duchu prawa, naucza się go w szkołach, rozpowszechnia w mediach. I co najgorsze, rasiści nie zdają sobie sprawy z tego, że są rasistami i nie poczuwają się do winy. W efekcie Izrael stał się szczególnie cenionym punktem odniesienia dla większości nurtów skrajnie prawicowych na świecie, którym wcześniej bliski był antysemityzm…

Co oznacza zatem być Żydem w państwie Izrael? Być Żydem w Izraelu oznacza być obywatelem uprzywilejowanym, cieszącym się korzyściami odmawianymi tym, którzy nie są Żydami, zwłaszcza Arabom. […]

Czyż bycie Żydem w państwie Izrael na początku XXI w. nie stanowi odpowiednika sytuacji Białego na południu Stanów Zjednoczonych w latach 50. XX w. lub sytuacji Francuzów w Algierii przed 1962 rokiem? Czy status Żyda w Izraelu nie przypomina pozycji Afrykanera w Afryce Południowej przed 1994 rokiem?

Pod wieloma względami Shlomo Sand przypomina bohaterkę powieści Ece Temelkuran Odgłosy rosnących bananów, która nie chciała o sobie mówić Turczynka, tylko “osoba urodzona w Turcji”, jako niezgodę na politykę rządu tureckiego, między innymi w stosunku do Ormian, o czym jeszcze za chwilę.

Sand podkreśla, że narodowość “żydowska”, bycie Żydem w definicji państwa Izrael to sztuczny byt, stworzony w oparciu o szereg sprzeczności. Laicyzacja Żydów budowana jest na przekazie religijnym, który jest docinany i dostosowywany w zależności od doraźnych potrzeb.

Historyk wyjaśnia, w jaki sposób przez lata korodowała jego tożsamość żydowska, gdy zaczął uświadamiać sobie ten wykluczający, antydemokratyczny czy wręcz rasistowski stosunek propagandy żydowskiej do nie-Żydów. Ze szczególnym uwzględnieniem rdzennych mieszkańców Izraela, ale będących ludnością arabską.

Duży fragment swoich rozważań poświęca zawłaszczaniu ludobójstwa, co jest szczególnie przejmujące w kontekście rzezi Ormian (Księga szeptów !), o której sam Hitler tak mówił podczas jednego ze swoich wystąpień w sierpniu 1939 roku:

To, co mówią o mnie słabe cywilizacje zachodnioeuropejskie, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wydałem rozkaz – i każę rozstrzelać każdego, kto wyrazi choć jedno słowo krytyki – że celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej rasy i języka, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową. Kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Ormian?

A oto historia, którą przypomina Shlomo Sand:

Wszystkie inne ofiary zostały odsunięte, wobec czego ludobójstwo stało się wyłącznym i bolesnym doświadczeniem Żydów; jakiekolwiek porównania z eksterminacją innych narodów zostały odtąd zakazane. Kiedy potomkowie Ormian żyjący w Stanach Zjednoczonych zwrócili się z prośbą o ustanowienie dnia upamiętnienia rzezi dokonanej przez Turków, lobby prosyjonistyczne porozumiało się z tymi ostatnimi w celu zablokowania inicjatywy.

[…]

Theodor Herzl i jego zwolennicy, chcąc promować swoje idee, odmówili potępienia represji na Ormianach dokonanej przez sułtana otomańskiego, ponieważ dawali pierwszeństwo sprawie utworzenia specjalnego banku, który miał finansować koszty akcji osiedleńczej Żydów w Ziemi Świętej.

Sand nie boi się pisać o rasizmie i kastowości samych Żydów, którzy od wielu dziesięcioleci gorzej traktowali Żydów zamieszkujących kraje Europy Wschodniej, podchodząc z pogardą i wstydem do kultury jjidysz.

Ważne zdania padają też w stosunku do ofiar II wojny światowej,  z której próbuje się wykluczyć (albo przynajmniej umniejszyć) ofiary nieżydowskie.

po wielu incydentach tego rodzaju, zdarzało mi się często, w rozmaitych okolicznościach – w trakcie przyjęć, zajęć na uniwersytecie czy okazjonalnych dyskusji – zadawać pytanie: Ile osób zamordowali naziści w obozach koncentracyjnych, w obozach zagłady, dokonując innych niekonwencjonalnych zbrodni?

I zawsze padała ta sama odpowiedź: 6 milionów. Kiedy wyjaśniałem, że moje pytanie dotyczy liczby wszystkich pomordowanych, a nie tylko liczby Żydów, moi rozmówcy wyrażali zdziwienie i rzadko który znał właściwą odpowiedź.

[…]

Liczba ofiar „niewłaściwych” zniknęła jakoś z twardego dysku zbiorowej pamięci Zachodu. W rzeczywistości było zapewne 10 mln ofiar (a nie 11), w tym 5 mln Żydów (a nie 6), zgodnie z przypuszczeniami badacza Raula Hilberga, którego rozprawa Destruction des juifs d’Europe (Zagłada Żydów europejskich) uchodzi za autorytet w tej kwestii. Istota rzeczy nie polega jednak na różnicy liczb; najważniejszą sprawą jest poznać, dlaczego liczba „całkowita” zupełnie zniknęła, a przetrwała jedynie i jest znana liczba „żydowska”.

Rozważania Sanda pokazują, jak trudne są to tematy, o czym doskonale wiemy w Polsce w ostatnich latach, gdy próbuje się pokazać wiele wariantów spojrzenia na wojnę, nie tylko przez pryzmat ofiar, czy bohaterów, a zwłaszcza tego, że bohaterstwo nie ma narodowości, zaś w dużych zbiorowościach jest miejsce nie tylko na szlachetne zachowania, ale również te najgorsze i najbardziej wstydliwe.

Wielokrotnie w dyskusji o II wojnie światowej i “niechlubnej” roli części Polaków (ot choćby rola granatowej policji, co opisywał w zapomnianej książce Mali nadludzie R. Tomczyk) pada argument, że Polacy jako naród jeszcze nie przepracowali wstydliwych kart.

Wygląda jednak na to, że nie jesteśmy osamotnieni. Tak pisze autor o francuskim filmie z 1985 roku, będącym ikoną holocaustu,czyli Shoah:

we francuskim filmie Shoah, trwającym dziewięć godzin, nie wspomniano ani o jednym pociągu, który przyjechałby z Francji! Prawie wcale nie mówi się o względnej obojętności większości mieszkańców „miasta-światła”, a wśród nich o intelektualistach zabijających czas w kawiarni „Flora” czy „Deux Magots”, kiedy żydowskie dzieci były prowadzone na Vélodrome d’Hiver w lipcu 1942 roku. Kultowy film francuski dokładnie wymazuje historyczną rolę rządu Vichy, co w oczywisty sposób ułatwiło wzrost jego notowań na polu symbolicznej pamięci, zarówno w samej Francji, jak i w całym zachodnim świecie. Wielu odczuwało zadowolenie na myśl, że przemysł śmierci był zorganizowany gdzieś tam, w odległej Europie Wschodniej, antysemickiej i ponurej, wśród nieokrzesanych katolickich wieśniaków, którzy nie mają nic wspólnego z piękną Europą, pełną blasku i luksusu.

Co więcej, jako izraelski odbiorca dzieła reżysera, który definiuje siebie jako Żyda, z trudnością godziłem się na to, że w trakcie trwania filmu na temat pamięci, tak związanej ze szczegółami, nie wspomniano ani razu o ofiarach innych niż żydowskie w tym ogromnym przemyśle śmierci. W ten sposób, mimo że większa część filmu była kręcona w Polsce, widz nie jest świadomy, że zginęło 5 mln Polaków: 2,5 mln Żydów i 2,5 mln katolików, że obóz Auschwitz, który był początkowo budowany jako obóz dla polskich więźniów nieżydowskiego pochodzenia, jako taki nie zasługiwał na wymienienie go w filmie Shoah.

Mocna książka i ważne słowa. Bo pokazują, że ksenofobia, rasizm, nacjonalizm wyrasta w najmniej oczekiwanych miejscach. My dziwimy się, jak w Polsce, tak doświadczonej nazizmem mogą paradować w świetle dnia hajlujący młodzieńcy, Sand zaś dziwi się (i nie zgadza na to) temu, co dzieje się w Izraelu, również w kontekście doświadczenia historycznego.

[Foto: źródło]

Dlaczego przestałem być Żydem, Sz. Sand

Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka, Shlomo Sand

Wyd.: Wydawnictwo Akademickie Dialog, 2013

Tłum.:  Iwona Badowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *