Myślenie kontekstowe

Cały czas zastanawiam się, co poszło nie tak z tą książką. Z ogromnym trudem dotrwałem do jednej czwartej, dając jej zbyt wiele szans i licząc, że autorzy w końcu przestaną w kółko powtarzać to samo. Już samo to, że za tę treść są odpowiedzialne aż trzy osoby jest dość zastanawiające. Kenneth Cukier, Viktor Mayer-Schönberger oraz Francis de Véricourt są autorami książki Myślenie kontekstowe. największa przewaga ludzi nad sztuczną inteligencją.

W zasadzie cała treść, którą zdołałem przeczytać jest zawarta w tym tytule. Człowiek jest w stanie spojrzeć na rzeczywistość w różnych ujęciach, kontekstach i perspektywach i w tym leży jego kreatywność, zdolność do rozwiązywania problemów, nieustanny rozwój i innowacyjność. I już. Oryginalny tytuł Framers odnosi się do pojęcia ramowania (framing), czyli właśnie owego myślenia kontekstowego. I to jest przekleństwo tej książki. Autorzy postanowili całą różnorodność ludzkiego podejścia w nauce i nie tylko, czyli właśnie kreatywności, innowacyjności, przypadkowości, rozważania hipotez, bładzenia – wszystko to postanowili na siłę nazwać “ramowaniem”. Brzmi to potwornie, jest niezbyt przekonujące, mimo zgrabnych (choć raczej znanych) przykładów i anegdotek.

Sztuczne sformułowania w rodzaju “odpowiedź uzyskali dzięki ujęciu problemu w ramy aerodynamiki” zaczynają męczyć. To zdanie oznacza ni mniej ni więcej, jak tylko “uwzględniając zasady aerodynamiki wpadli na nowy pomysł”. I tak jest niemal zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. Niezbyt to twórcze, ani odkrywcze.

Historia braci Wright pokazuje również to, że ramy same w sobie nie stanowią rozwiązania – są jedynie sposobem na jego znalezienie. Posługiwanie się ramą nie jest instynktowne, musi zostać przemyślane. Nie przynosi również natychmiastowego i automatycznego efektu, jak naciśnięcie przycisku. Wymaga czasu i determinacji. Ramowanie jest procesem – metodą, która prowadzi ludzki umysł ku rozumieniu, posługiwaniu się wyobraźnią i ewaluacji dostępnych rozwiązań.

Zaznaczyłem sobie ten fragment, dość charakterystyczny dla całości. To jest przecież zbiór banałów, ubranych na siłę w ów koncept ramowania.

Przypomina mi się historia opisywana przez Richarda Feynmana w jego autobiografii Pan raczy żartować, Panie Feynman. Feynman dostał swego czasu zaproszenie na konferencję poświęconą „etyce równości” przeznaczoną dla studentów. Wcześniej przesłano mu listę książek, sugerowanych przez innych prelegentów jako konieczne lektury z pytaniem, żeby dopisał coś od siebie. Feynman był sfrustrowany, bo okazało się, że zdecydowanej części nie czytał. Jego frustracja pogłębiała się wraz z kolejnymi wykładami, gdy okazało się, że nie rozumie co mówią wykładowcy. Przed jednym z referatów zawziął się i postanowił „przeczytać powoli jedno zdanie, może uda mi się wydedukować, o co w tym wszystkim chodzi”.

Wybrał więc na chybił trafił z referatu zdanie

Indywidualny człowiek zbiorowości społecznej często otrzymuje informacje wizualnymi kanałami symbolicznymi?. Po dokładnej analizie byłem w stanie przełożyć to zdanie na ludzki język. A co ono znaczy? „Ludzie czytają” […] Przeszedłem do następnego zdania i zdałem sobie, że również umiej je przetłumaczyć […] kiedy złamałem już szyfr okazało się, że nic tam nie ma.

To co trójka autorów Myślenia kontekstowego napisała o wynalazku braci Wright można by banalnie podsumować – wynalazki i idee wymagają czasu i nowego spojrzenia. Testowania koncepcji, odrzucania błędnych i nauki na własnych pomyłkach. Ot i tyle. Siłować się z “ramowaniem” jest zbędną ekwilibrystyką.

W piętnastu procentach książki doszedłem do zdania 

Konstruktorzy wcześniejszych samolotów przy projektowaniu śmigieł opierali się na zasadach budowy śrub okrętowych. Gęstość wody jest jednak milion razy większa od gęstości powietrza.

Zaraz, zaraz! Jaki milion? Szybkie sprawdzenie – gęstość wody to 997 kg/m3, gęstość powietrza 1,2 kg/m3. Naprawdę milion razy?

Być może w przypadku innej książki bym to zignorował. Uznał za metaforę, albo jakąś niezamierzoną pomyłkę. Ale w tym wypadku był to tylko sygnał, że chyba nie muszę się męczyć, z czymś tego rodzaju.

Ostateczna decyzja o odłożeniu jej do folderu “porzucone” zapadła, w chwili wyjaśnienia działań Bena Bernanke podczas kryzysu finansowego w 2007 roku i jednoznacznie pozytywnej oceny tamtych działań. Oczywiście związanych z ramami i ramowaniem. Nieuwzględnianie tego, że działania Bernanke były eksperymentem w czasie rzeczywistym i liczeniem, na to, że MOŻE przyniesie pożądany skutek jest naprawdę zabawne.

Kryzys finansowy odczuliśmy wprawdzie boleśnie, nie nastąpiło jednak załamanie systemu. Ramowanie oparte na dogłębnym rozumieniu związków przyczynowo-skutkowych pozwoliło Bernankemu spojrzeć na gospodarkę w sposób, którego nie podzielał nikt inny. Nawet w warunkach niepewności rynkowej ludzki umysł jest w stanie ogarnąć funkcjonowanie systemu, ludzka przenikliwość – wskazać, jak sytuacja będzie się rozwijać, a pewna ludzka ręka – sprawnie nim sterować. Niekiedy te ręce zrzucają z helikopterów rulony banknotów.

Całość treści, z którą się zapoznałem zmieściłaby się spokojnie w jednym, niezbyt obszernym artykule. Może mnie coś ominęło w dalszej części książki, ale prawdę mówiąc, nie sądzę.

[Photo by Yosi Prihantoro on Unsplash

 

Myślenie kontekstowe

Myślenie kontekstowe. Największa przewaga ludzi nad sztuczną inteligencją, Kenneth Cukier, Viktor Mayer-Schönberger, Francis de Véricourt

Wyd.: MT-Biznes, 2022

Tłum. Piotr Cypryański, Magda Witkowska

2 komentarze do “Myślenie kontekstowe”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *