Elektroniczny detektyw

Przyświeca nam wspaniały cel: przekonać ludzkość, że tylko elektronika zdolna jest stworzyć prawdziwą sztukę. Żaden ludzki umysł nie jest dość logiczny i bezstronny, by kreować sztukę czystą, sztukę dla sztuki!

Rok 1977. Niewielka książeczka dla dzieci Elektroniczny detektyw, Elżbiety Burakowskiej. Przyglądam się okładce i jestem pewien, że miałem ją w swoich dziecięcych zasobach. Kolejne ilustracje Marii Uszackiej, przekonują mnie, że musiałem ją mieć, choć kompletnie nie pamiętam treści. Albo nie była dla mnie wówczas ważna. Nie budził żadnych emocji. Tymczasem, po czterdziestu sześciu latach zaglądam i zastanawiam się, jak bardzo aktualne tematy porusza. Mamy sztuczną inteligencję, kwestię twórczości i oryginalności sztuki, bunt robotów będący kwestią wykorzystywania oraz kwestie związane z zanieczyszczeniem klimatu. 

Książka jest przeznaczona raczej dla młodszych czytelników (początek szkoły podstawowej) ale dziś, mogłaby być potraktowana jako świetny pretekst do rozmów, o tym co się właśnie dzieje.

Nie miał większego wyobrażenie o tworzeniu dzieł sztuki, nigdy w życiu nie napisał najkrótszego nawet wiersza, a rysunki robił zawsze tylko techniczne, ale.. Na zdrowy rozum wydawało się, że każde dzieło artystyczne, obraz melodia czy wiersz musi być wyrazem własnego przeżycia twórcy. Nie wystarczy sama wiedza…

Patrzę na zachwyty nad wytworami “Sztucznej inteligencji” i przestaję rozumieć o co w tym chodzi. Większość tej twórczości jest nudnie powtarzalna. Niby kosmiczne krajobrazy, jakiś niepokój, hiperrealistyczne twarze, ciała, z czymś udziwnionym. Coraz mniej w tym oryginalności, choć rozumiem, że ktoś kto korzysta z tych powszechnie dostępnych algorytmów, może być zachwycony, że “tworzy”.

Pewnie zaleje nas fala produkcyjniaków – w filmach, książkach, reklamach, sztuce. P i e n k n e będzie. A prawdziwa, oryginalna sztuka być może stanie się elitarna.

Człowiek wymyślił maszyny, żeby mu pomagały, i nie powinien od nich wymagać, żeby myślały za niego. To jest chyba nawet nieuczciwe, tak jakby ludziom nie chciało się już w ogóle nic. Wszystko zrobią maszyny, to my po co będziemy żyć? Co będziemy robili?! 

Rozumiem zachwyt wielu osób, że oto ChatGPT za nich zrobi raporty, podsumowania, napisze wypracowania, teksty piosenek, książki. I że wielu z nas nie będzie potrafiło odróżnić tych stworzonych przez człowieka, od tych będących wynikiem działania algorytmów. Tylko, jak to się skończy dla rynku pracy, dla naszej aktywności, dla rozumienia kontekstu. A może pierwszym plusem będzie to, że gównopracę (Praca bez sensu) przestaną już wykonywać ludzie. Tylko co oni będą robić? Walczyć o dochód podstawowy, wolne piątki i poniedziałki? I brak kultury zapierdolu? 

Ciekawe. Niezmiernie.

 

Elektroniczny detektyw, E. Burakowska

Elektroniczny detektyw, Elżbieta Burakowska

Wyd.: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1977

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *