Archiwum kategorii: Komiks/Książka graficzna

Wszystko w porządku

Jeśli ta książka pomoże komuś w zwróceniu się o pomoc w trakcie trudnych chwil to świetnie. Temat depresji niezmiernie ważny i każdy sposób zwrócenia uwagi na to, jak można wyjść z czarnej dziury jest ważny. Mnie nie przekonała. Wszystko w porządku Debbie Tung to opowieść graficzna o wychodzeniu z depresji młodej kobiety. Autorka napisała ją na podstawie własnych doświadczeń. Czytaj dalej Wszystko w porządku

Departament Prawdy, Tom 1. Koniec świata

Atmosfera świetna. Pomysł intrygujący. Chciałem poznać ten komiks już od jakiegoś czasu i wreszcie wpadł mi w ręce. Departament Prawdy, Tom 1. Koniec świata. Scenarzystą i pomysłodawcą  jest James Tynion IV, za rysunki odpowiada Martin Simmonds. Część amerykańskiej (i nie tylko) popkultury – teorie spiskowe. W dobie internetu odzyskały drugie życie. Czy lądowanie na księżycu było mistyfikacją sfingowaną przez rząd amerykański, czy za zabójstwem Johna Kennedy’ego stoi CIA? No i oczywiście, czy Ziemia jest płaska? Czytaj dalej Departament Prawdy, Tom 1. Koniec świata

Dom

Co jakiś czas trafiam w sieci na dyskusję, w której ktoś z młodego pokolenia zwraca uwagę, że nie zamierza pracować, “zarzynać się”, jak ich rodzice czy dziadkowie. Zwykle wcześniej czy później w takich potyczkach wyciągany jest argument w postaci parafrazy ze skeczu Monty Pythona “było nas jedenaścioro mieszkaliśmy w jeziorze”.

Zwykle ten argument pojawia się, gdy ktoś starszy zwraca uwagę na to, że dziś życie jest prostsze i bezpieczniejsze, a możliwości o wiele więcej i żeby nie narzekać na różnego rodzaju trudności czy przeszkody.. Szybko wtedy otrzymuje ripostę “ale co z tego macie”, a w innej formie “czasy się zmieniły, my tak nie chcemy”.

Czytam przejmującą opowieść graficzną Dom. Autorem jest hiszpański ilustrator Paco Roca, którego znam z filmu (również na podstawie komiksu) Dyskretne uroki starości (2011). W obu przypadkach poruszony zostaje ten sam temat – starości, samotności, odchodzenia. W filmie jest to historia z perspektywy Emilia, który zamieszkał w domu opieki. W Domu poznajemy rodzeństwo, które postanawia sprzedać dom po zmarłym ojcu. Światy i pokolenia zdają się do siebie zupełnie nie przystawać. Synowie i córki zdają się nie rozumieć swoich rodziców. Ich motywacji, działań, owego “zarzynania się”, o którym wspomniałem na początku. Czytaj dalej Dom

M jak monstrum

Jak to jest zyskać wzrok po czterdziestu latach niewidzenia? Nasze – osób widzących – przekonanie jest proste. Taka osoba ma szansę na nową jakość życia. Na doznania, które do tej pory były jej obce. A jeśli tak nie jest? Oliver Sacks w Antropologu na Marsie opisywał historię Vergila. Błędna diagnoza w wieku sześciu lat, sprawiła, że lekarze uznali, że to genetyczna choroba siatkówki. Vergil zrobił kurs masażu, nauczył się funkcjonować w świecie, aż po czterdziestu latach inny lekarz uznał, że wystarczy prosta operacja zdjęcia katarakty. Okazało się, że nowe życie było dla mężczyzny nie do zniesienia. Miał problem z tym co naprawdę widzi. Nie był w stanie oceniać proporcji, nie potrafił połączyć wrażeń wzrokowych w całość Nie chciał porzucić swoje “dotykowego świata”. Przypomniała mi się ta historia w trakcie lektury powieści graficznej M jak Monstrum Talii Dutton. Czytaj dalej M jak monstrum

Incel

Incel Jana Mazura był nominowany w tym roku do Nagrody Literackiej Miasta Stołecznego Warszawy, w kategorii “Komiks i powieść graficzna”. Intrygowała mnie nie tylko ascetyczna kreska, ale przede wszystkim próba opowiedzenia o współczesnych, wykluczonych (lub wykluczających się samemu) Inceli – samotników, przegrywów, jak sugeruje pochodzenie słowa, żyjących w mimowolnym celibacie, co ma być podyktowane ich przekonaniem o własnej nieatrakcyjności w obliczu zbyt wysokich wymagań stawianych przez współczesne kobiety. Czytaj dalej Incel

Życie

Pozornie książka robi wrażenie. Intrygujące, zachwycające (czasami) ilustracje, do tego przekaz i droga przez Życie. Od dzieciństwa, po starość. Z niuansami, że może być tak, a może być inaczej. Czasem może być dobrze, a czasem nie najlepiej. Wyobrażam sobie, że albumowe wydanie pracy Lisy Aiato może być pięknym prezentem, albo książką, przy której odetchniemy w spokoju wieczorem, przytakując “ach, tak właśnie jest”. Czytaj dalej Życie

O tym można rozmawiać tylko z królikami

Na początku jest okładka i tytuł. Okładka ciemna, pełna smutku, może odrobinę mroku. Trudno na jej podstawie powiedzieć, do kogo może być skierowana. O tym można rozmawiać tylko z królikami. Okładkowy królik, nie wygląda na radosnego puszystego króliczka, z książeczek dla dzieci. A później wcale nie jest lepiej.  Czytaj dalej O tym można rozmawiać tylko z królikami

Opowiedzieć ciszę

Mam taki zwyczaj, że czasami polecam albo pożyczam książki znajomym, nie mówiąc o czym są. Jestem tylko przekonany, że właśnie im się dana rzecz powinna spodobać. Nie lubię opowiadać o czym jest, co tam można znaleźć. Zwykle mówię “po prostu zobacz”. Jako wydawca nie mogę tak zrobić. Muszę wymyślić jakiś tekst na okładkę, podać jakiś marketingowy “sos”, który znajdzie się w opisach. Czasem jest to dość trudne. Zwłaszcza tam, gdzie jest jakiś rodzaj zaskoczenia. Pisałem niedawno o książce graficznej Sniff – to właśnie taki rodzaj książki, gdzie każdy opis może ją zepsuć.

Jestem więc w nie lada kłopocie z naszą nową książką wydaną w serii Biała Plama – Opowiedzieć ciszę Karoliny Jeske. Chciałbym powiedzieć każdemu czytelnikowi/odbiorcy – po prostu zobacz. Czytaj dalej Opowiedzieć ciszę

Fistaszki zebrane. 1950-1952

Jeszcze niedawno polskie tłumaczenie pierwszego tomu z cyklu FIstaszki zebrane (1950-1952) osiągało na portalach aukcyjnych bardzo wysokie ceny. Nadal tak się dzieje z niektórymi innymi tomami wydanym jakieś dziesięć lat temu. Być może wydawca postanowił przedłużyć prawa, bo właśnie udało mi się kupić wznowienie. Czytaj dalej Fistaszki zebrane. 1950-1952

Jest zabawa

W filmie Shrek w pewnym momencie Osioł mówi do tytułowego bohatera “Nie jesteś, zdaje się, typem hulaki, co?” Lubię ten tekst. Dość dobrze mnie opisuje. Nigdy nie byłem imprezowiczem, zwłaszcza jeśli chodzi o różnego rodzaju kluby, imprezy, melanże. W prywatnym, ograniczonym gronie proszę bardzo. W przestrzeni obcych ludzi – nie, dziękuję. Nawet zwykłe wesela były dla mnie wielokrotnie męczarnią. 

Ci wszyscy ludzie, dźwięki, hałasy. Koszmar.

Moja przewodniczka po świecie komiksu dała mi ostatnio również Jest zabawa Brechta Evensa. Już kiedyś miałem z nim do czynienia, przy okazji Pantery – dziwnej, niepokojącej opowieści, w której nie podobała mi się kreska. I tu było podobnie. Nie lubię tego stylu. Czytaj dalej Jest zabawa