Perfekcyjni do bólu

Każdorazowo gdy trafiam na LinkedIn, jakiś motywacyjny cytat, którego autorem jest Steve Jobs uśmiecham się do siebie i korci, mnie żeby to skomentować. Wizjoner, w porządku. Rewolucjonista – OK. Ale również niesłychanie toksyczny szef, poniżający ludzi, nie liczący się z ich uczuciami. W życiu prywatnym również trudny do uznania za autorytet. Ale dobrze brzmią wypowiadane przez niego zdania, bez tego kontekstu, a tylko w ujęciu “inspirujmy się Jobsem. Był kimś”. Koniecznie z frazą “wymagał od innych, ale i od siebie”.

W książce Perfekcyjni do bólu Margaret Robinson Rutheford przytacza podział perfekcjonizmu, zaproponowany przez Fletta, Hewitta i Mikaila – perfekcjonizm zorientowany na siebie, zorientowany na innych oraz perfekcjonizm usankcjonowany społecznie.

Te rodzaje perfekcjonizmu mogą się nawzajem przenikać i występować u tej samej osoby. 

Perfekcjonizm zorientowany na siebie to – jak pisze autorka – “ambicja podniesiona do kwadratu”. Perfekcjonizm zorientowany na innych to wymaganie od innych najwyższego wysiłku, “nie odpuszczanie”. Perfekcjonizm usankcjonowany społecznie, to ten gdy czujemy presję na bycie doskonałym, zgodnie z zasadą im jesteś lepszy, tym więcej od ciebie oczekują.

Oczywiście wystarczy przeczytać te kategoryzacje by wyobrazić sobie koszmarną korporację, z mobbingującym szefem “wymagającym od siebie i innych”, zastraszonych pracowników siedzących po godzinach, by dać jak najwięcej z siebie. Wielu z nich osiąga status materialny, społeczny, robią kariery. Kosztem rodzin, zdrowia psychicznego własnego, lub ludzi, których niszczą.

Margaret Robinson Rutheford jest psycholożką oraz terapeutką, która wprowadziła pojęcie “perfekcyjnie ukryta depresja”.

Cierpiąc na perfekcyjnie ukrytą depresję, nie rozpoznajesz swojego stanu jako depresji. Ludzie w depresji są smutni. Ludzie w depresji nie mają energii, Inni zauważają u nich apatię, rozdrażnienie lub nadmierną senność. Sam pomysł, że masz depresję, wydaje ci się śmieszny.

Rutherford zwraca uwagę na to, że jej propozycja to nie zaburzenie powszechnie definiowane to pewien zespół objawów, których współwystępowanie może prowadzić do kłopotów. Od diagnozy klinicznej depresji odróżnia się tym, że dotyczy osób, które pozornie są uznawane, za niesłychanie aktywne, dynamiczne, dążące do perfekcjonizmu, samokontrolujące siebie i otoczenie, “wyciszające” problemy emocjonalne dążeniem do ciągłego zadowolenia.

Po co robić wielki problem z tego, że ktoś ciężko pracuje i oczekuje od siebie jak najlepszych wyników? W tym wszystkim rzeczywiście nie kryje się nic złego. Gdy jednak brakuje równowagi między dawaniem a przyjmowaniem – kiedy wstyd pokonuje poczucie własnej wartości, a wrażliwość uważa się za wadę – do akcji wkracza perfekcyjnie ukryta depresja.

Mam za małą wiedzę, by polemizować z propozycją autorki, ale wydaje mi się, że przy odpowiednim procesie diagnostycznym, jej diagnoza przez innych terapeutów mogłaby być klasyfikowana jako choćby wstęp do epizodu depresyjnego. Sama autorka opisuje bowiem, mnóstwo przypadków, gdy następowało wielkie BUM. I ludzie postrzegani, jako ci dynamiczni, rzutcy, doskonali organizatorzy podejmowali choćby decyzje o odebraniu sobie życia, przytłoczeni oczekiwaniami samych wobec siebie, jak również swoimi własnymi wyobrażeniami o oczekiwaniach społecznych. Psychologowie zwracają uwagę na wspólne podłoże perfekcjonizmu i depresji (jak również natręctw i uzależnień).  Z tego powodu, nie wiem, czy propozycja Rutherford, nie jest mnożeniem bytów ponad potrzeby.

Mimo coraz większej świadomości tego, jak ważna jest nasza kondycja psychiczna, dlaczego powinniśmy dążyć do swego rodzaju równowagi a nie “doskonałości”, statystyki dotyczące depresji, samobójstw, uzależnień są zatrważające. Do tego oczywiście dochodzą problemy zdrowotne bezpośrednio wynikające ze stresu. Z jednej strony mówimy o odpuszczaniu, z drugiej nie jesteśmy w stanie przyznać się na gruncie zawodowym, że odpuszczamy. Jak mawiał pewien mój znajomy profesor: “cmentarze pełne są ludzi niezastąpionych”.

Książka Perfekcyjni do bólu zwraca uwagę na bardzo ważne aspekty i moim zdaniem, dla wielu osób może okazać się przydatna, choć jej lektura nie zastąpi sensownej psychoterapii (bez względu czy będzie wiązała się z diagnozą depresji, czy też nie). Ma jednak te cechy poradników, których nie lubię. Te wszystkie “narysuj koła”, “powiedz sobie” plus zbyt duże ogólniki powodują, że od połowy (gdy autorka proponuje rozwiązania) trudno mi się ją czyta.

Pozwól sobie na nawiązanie łączności z żalem, jaki odczuwasz, myśląc o tym, ile straciłeś życia skrępowany wizerunkiem osoby perfekcyjnej.

Nie lubię takiego bleblania. Mam zresztą wrażenie, że potwornie trudno jest przenieść na karty książki pewien proces terapeutyczny (a to próbuje robić autorka). Mimo odwoływania się do wielu przykładów z własnej praktyki jest tu zbyt dużo ogólników,  w stylu “wiesz już, jak coś rozpoznać, więc teraz spróbuj to i to”. Ta ogólność sprawia, że nie uwaga “naucz się odpuszczać w pracy” staje się bezwartościowa, gdy nie wiemy JAK odpuścić, w konkretnym przypadku – przy toksycznym szefie, wymagającym zespole, albo po prostu przy przeciążeniu projektami, które KONIECZNIE musimy ukończyć. 

Dodatkowo proces pracy nad sobą, który proponuje Margaret Rutherford będzie trwał w czasie. Więc w zasadzie kolejne kroki, powinno się powoli przepracowywać i zastanawiać nad nimi. Czytanie książki jest zbyt szybkie. Choć pewnie istnieją osoby, które potrafią tak pracować z poradnikami, wdrażają powoli i po kolei kolejne etapy.

Niemniej książka porusza niesłychanie ważny problem i przynajmniej do pierwszej części warto sięgnąć, żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, czy przypadkiem mnie nie dotyczą opisane sytuacje. 

Oczywiście autorka nie koncentruje się wyłącznie na kontekście pracy zawodowej. Opisuje równie często przypadki funkcjonowania w życiu prywatnym, czy społecznym w kontekście perfekcjonizmu maskującego depresję, często zwracając uwagę na traumy z przeszłości prowadzące do pewnych zachowań.

[foto: z sieci]

 

Perfekcyjni do bólu, M. R. Rutheford

Perfekcyjni do bólu, Margaret Robinson Rutherford

Wyd.: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2021

Tłum.: Joanna Gilewicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *