Uśmiechnięty wilk

Lubimy myśleć o Japonii, jako o kraju niesłychanie zaawansowanym technologicznie, który dzięki ciężkiej pracy oraz tradycji należy do potęg gospodarczych świata. Mamy przekonanie o niesłychanie uporządkowanym i hierarchicznym społeczeństwie, w którym może czasami dzieje się coś niepokojącego (np.śmierć z przepracowania), ale przecież są te wszystkie firmy odnoszące sukcesy, wdrażające kaizen i wiele innych metod, które spotykają się z uznaniem świata zachodniego. A przecież Japonia podpisała w 1941 roku pakt trzech przystępując do współpracy z Niemcami i Włochami, w tym samym roku zaatakowała Pearl Harbor, a kilka lat wcześniej (w 1937) rozpoczęła wojnę z Chinami. Po zakończeniu II wojny światowej należała więc do wielkich przegranych. 

Tym co działo się tuż po zakończeniu wojny wiemy stosunkowo niewiele, koncentrując się zazwyczaj na wydarzeniach w Europie. Przypomniałem sobie niedawno przejmujący film Grobowiec świetlików (reż. Isao Tahakata) dotyczący życia w Japonii podczas wojny, a niedługo potem moją uwagę zwróciła powieść Uśmiechnięty wilk Yūko Tsushimy. W obu opowieściach bohaterami są dzieci – jedno młodsze i drugie nieco starsze. Z tym, że powieść Tsushimy dzieje się już po wojnie. Czytamy więc o tym wszystkim, o czym mówi się tak rzadko. Czasach pełnych przemocy, głodu, wykluczenia ze społeczeństwa wracających z wojny żołnierzy (niestety już nie bohaterów). Przy okazji dowiaduję się o jeńcach japońskich w niewoli radzieckiej, których liczbę szacuje się na ok. 850 tysięcy. 

W Grobowcu świetlików rodzeństwo próbuje przeżyć czas wojny. Starszy próbuje opiekować się młodszą, zmagają się z głodem i jego skutkami. Nieco inaczej jest w Uśmiechniętym wilku, starszy chłopiec – wychowanek domu dziecka, poznaje młodszą dziewczynkę i proponuje jej podróż pociągiem. Po prostu podróż. Gdzieś po Japonii. Nie znamy zupełnie jego motywów, choć czytając o porwaniach, zabójstwach i gwałtach kobiet, nie czujemy się z tym komfortowo. Oboje żyją w świecie zbudowanym z opowieści, zwracają się do siebie imionami z Księgi dżungli R Kiplinga i Bez rodziny H. Malota. Tworzą swój własny świat spotykając w pociągu przedziwnych pasażerów. Interakcji w zasadzie jest tu niewiele, bo dzieci starają się unikać dorosłych, żeby nikt nie zadawał pytań, kim są i co robią.

Wymęczyła mnie ta podróż. Powieść straciła rozpęd. Dawałem jej szansę, ale jest nużąca jak jazda pociągiem bez konkretnego celu. Zasypiałem przy niej. Myślałem „no kiedy coś się wydarzy”. „Ile jeszcze do końca”. Miałem ten komfort, że w przeciwieństwie do prawdziwej podróży mogłem ją po prostu przerwać. Po ponad połowie odpuściłem. Zerknąłem jedynie na zakończenie opuszczając znaczące fragment. Ciekawie było poznać tę mniej znaną część historii Japonii, choć jako całość powieść mnie nie zachwyciła.

Uśmiechnięty wilk, Y. Tsushima

Uśmiechnięty wilk, Yūko Tsushima

Wyd.: PIW, 2023

Tłum. Aleksandra Szczechla

[Photo by Sam Lee on Unsplash ]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *