Gdy przez kilkadziesiąt pierwszych stron Edward Snowden opisuje swoje rodzinne korzenie, począwszy od pierwszych osadników i podkreśla ich etyczność, duchową wielkość oraz szczery patriotyzm, to już wiedziałem, że Pamięć nieulotna będzie mniej autobiografią a bardziej autolaurką.
Gdy opisuje, jak to Ameryka straciła swoje ideały, bo kiedyś była piękna, niezależna i była wolna od przemocy i represji, a państwowy lew leżał obok prywatnego jagniątka to bardziej mnie bawi niż irytuje. Gdy czytam o rozczarowaniu demokracją, gdy okazało się, że szkoła jest opresyjna, w wojsku panuje hierarchia, a agencja wywiadowcza działa przekraczając prawo i moralność, zaś Edward to wszystko już teraz zrozumiał, tym mniej mam ochotę poznawać jego historię. W połowie się poddałem.
Chciałem poznać jego historię i motywy ujawnienia danych wywiadowczych. Dostałem niezłe techniczne wyjaśnienia funkcjonowania sieci, urzędów i urzędników amerykańskich, trochę anegdotek z życia oraz boleśnie naiwne i niewiarygodne zaprezentowanie siebie samego w aureoli praworządności i buntu przeciw złemu systemowi.
Pamięć nieulotna, Edward Snowden
Wyd.: Insignis, 2019
Tłum.: Michał Jóźwiak, Micjał Strąkow, Bożena Jóźwiak