Klub snów

Do tej pory każda książka, z wydawnictwa Cyranka, którą miałem w ręku była wyśmienitą lekturą. Więc w zasadzie zgodnie z zasadą regresji do średniej wcześniej czy później musiał nastąpić moment, gdy jakaś pozycja wybrana przez to wydawnictwo mi zupełnie nie będzie pasowała. Stało się to dość szybko, za to w na tyle spektakularnym stopniu, że nie przekroczyłem nawet dwudziestu procent książki. Chodzi o zbiór opowiadań Katarzyny Michalczak Klub snów.

Robiłem do niej dwa podejścia. Za pierwszym razem uznałem, że może to nie ten nastrój. Ale za drugim moje wrażenia się nasiliły. Nie lubię takiej prozy. Historyjek z przeszłości, które niemal każdy może opowiedzieć posiłkując się własnymi doświadczeniami. Zupełnie nie wciągnął mnie, ani język, ani narracja, ani atmosfera. Co ciekawe, w przypadku opowiadań mam świadomość, że będą słabsze i lepsze, ale w tym wypadku, po dwóch pierwszych, zupełnie nie mam ciekawości, by zerknąć do innych, zobaczyć, jak się zaczynają, rozwijają. 

Wyjątkowo nie moja wrażliwość.

[Fotka ilustrująca w związku z tym, nie związana z tematem]


Klub snów, K. Michalczak

Klub snów, Katarzyna Michalczak

Wyd. Cyranka, 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *