Ostatni raz

Zupełnym przypadkiem skumulowały mi się w ostatnim czasie książki skandynawskich autorów. Tym razem, czyszcząc nieskończoną kolejkę odłożonych pozycji na czytniku wybrałem Ostatni raz Helgi Flatland. To książka dla każdego, kto żyje popularnym mitem “szczęśliwej Skandynawii”. Mitem, w którym szkolnictwo jest najlepsze na świecie, ludzie są tolerancyjni i cierpliwi, w której nie ma miejsca na przemoc, a tylko na opiekuńczość, opieka medyczna jest fantastyczna, a dodatkowo przecież jest piękna przyroda, domki w górach i w ogóle kapitalistyczno-lewicowy raj.

Czytając takie książki jak Ostatni raz można sobie zadawać pytanie: skąd – mimo właśnie tego raju na ziemi – autorzy i autorki czerpią pomysły? Może z innych światów, może to wszystko jakaś dystopia, za którą tęskni znudzona rajem Norweżka? A może nasze popkulturowe mity, którymi lubimy się karmić są wyłącznie mitami. Może jednak relacje między ludźmi nie zależą od poziomu bogactwa społeczeństwa, tylko są bardzo podobne, w wielu różnych okolicznościach.

Osią powieści są kobiety z trzech pokoleń, matka, córka i babcia. Widzimy świat z perspektywy dwóch z nich, przeskakujemy między nimi, widząc jak różni się postrzeganie tych samych zdarzeń, tych samych spraw. Gęsto tam od napięć i emocji. Niewypowiedzianych słów i pretensji, żalów za wybory dokonywane w życiu. W prozie Flatland każdy zdaje się być samotną wyspą,choć połączeni są przecież różnego rodzaju więzami i zależnościami.

Obie strony są w klinczu, próbując rozmawiać o ważnych dla siebie tematach i przeżyciach ale boją się najczęściej swoich wyobrażeń o tym co myśli druga strona. W konsekwencji są same, ze swoimi wątpliwościami, pytaniami, potrzebami wyjaśnień. Bez próby zrozumienia intencji stojącymi za działaniami i zachowaniami innych.

Do tego dochodzą jeszcze zakrzywione wspomnienia. Córka wyrzuca matce, że siedziała zziębnięta i zmarznięta w szkole w przemoczonych tenisówkach i to jest jej realne wspomnienie. Matka pamięta awanturę o to, gdy chciała wymusić na nastolatce założenie kaloszy na deszcz, ta jednak nieustannie zbuntowana odrzuciła ten pomysł. 

Sama pamięta czasy swojej młodości, szaleństw, nieodpowiedzialności, a jednak słowa i zachowania córki ranią tym bardziej. 

Po piekle lat ostatnich, niezliczonych rundach buntu i   pretensji, kłótni i   mojego kompletnego oszołomienia myślami czy krzykami stojącej przede mną, zupełnie   obcej mi istoty. Skąd to się bierze, myślałam sobie, to   nie przypomina moich własnych destrukcyjnych zachowań, mojej własnej wściekłości, nie przypomina mnie. Mia była w   czasie tych konfrontacji taka opanowana, pewna zadawanych ciosów, czasem tak perfidna i   lodowata, że musiałam potem sięgać po jej zdjęcia z   dzieciństwa, by przypominać sobie, że nadal ją kocham.

[…]

Mnie będzie można powiedzieć wszystko, myślałam sobie, gdy Mia była dzieckiem, taką właśnie matką chcę być, ale potem w   praktyce okazało się, że istnieją pewne granice, również te oddzielające mnie od córki.

W cieniu tych napięć i konfliktów jest jeszcze najstarsza z rodu – babcia oraz matka, która dowiaduje się, że jest chora na raka. Jej życie również było skomplikowane, opiekowała się niepełnosprawnym mężem. Poświęciła mu swoją uwagę, dorosła córka ma do niej również wiele żalu po latach. Więc, gdy okazuje się, że matka jest chora pojawiają się nowe napięcia. Te wiążą się z tym, jak traktowana zaczyna być chora matka. Nagle wszyscy chcą o niej decydować, przekonywać, że powinna “walczyć”, w zasadzie nie pytając ją o zdanie. Jako czytelnik poznajemy jej perspektywę i właśnie to zestawienie Flatland pokazała po mistrzowsku. Pragnienia, myśli i potrzeby umierającej osoby. 

Wyobrażałam sobie, że zrozumie moje życzenie, że się ze mną zgodzi. Wiedziałam, że dużo trudniejsze będą przeprosiny, to o   nich najwięcej myślałam, najdłużej je ćwiczyłam. Wyobrażałam sobie, jak próbuję potwierdzić jej wersję naszego życia, a   przynajmniej zapewnić ją o   moim zrozumieniu dla faktu, że ta wersja jest równie prawdziwa i   ważna, co moja.

Każda z bohaterek chce dobra pozostałych, ale nie potrafią przebić się przez mur uprzedzeń, krzywd z przeszłości i wyobrażeń.

[Photo by Lachlan Gowen on Unsplash ]

 

Ostatni raz, H. Flatland
Ostatni raz, Helga Flatland

Wyd.: Wydawnictwo Poznańskie, 2022

Tłum.: Karolina Drozdowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *