Wspomnienia senne. Tak w najkrótszy sposób daje się opisać książka Patti Smith Rok Małpy. Sięgnąłem z ciekawości po prozę kobiety legendy rocka i początkowe zainteresowanie przeradzało się w coraz większe znużenie. Blisko siedemdziesięcioletnia autorka żegna się ze zmarłymi lub odchodzącymi przyjaciółmi, na tle podróży po Stanach. Dosyć szybko przestajemy się orientować, co jest snem, co rzeczywistością. Rozmowy, wspomnienia, sytuacje, symbole, znaki.
Z jednej strony całość napisana jest surowo i wciągająco atmosferą wyciszenia i spokoju, z drugiej, właśnie dlatego, że tak dużo jest w tym oniryczności, wiemy, że do niczego to nie prowadzi. Możliwe jest wszystko. Jeśli nie w jednej rzeczywistości, to na pewno w drugiej.
Ciekawe, że świat pokazany w prozie oraz licznych fotografiach jest zaprzeczeniem tego wymuskanego aktualnego świata instagramowych celebrytów.
Zdecydowanie wolę muzykę Patti Smith, choć warto było sięgnąć (i jednak nie skończyć) dla jednego nazwiska. Intrygującego, zupełnie mi nie znanego. Roberto Bolaño. Szukam.
Rok Małpy, Patti Smith
Wyd.: Czarne, 2020
Tłum.: Krzysztof Majer