Po piśmie

“Czytałeś już Lód?”. Mam wrażenie, że regularnie raz na kilka miesięcy M. zadaje mi to pytanie. Nie zachęca, nie przekonuje tylko pyta. A mi z Dukajem nie było nigdy po drodze. Nie ma na to, żadnego wyjaśnienia. Tak czasem bywa, że jakiś autor dojrzewa bardzo długo w mojej głowie. Czasem się pewnie nie doczeka. 

Aż nagle podczas tegorocznego Pol’And’Rock Festival Olga Tokarczuk (również nie czytałem jeszcze nic) mówiła mądrze i ciekawie i wspomniała Po piśmie, Jacka Dukaja. W kontekście pisania, pisarstwa i kultury czytania w nowym świecie. Technologii dających natychmiastowe przeżycia.. Prawdopodobnie chodziło jej między innymi o esej, w którym znajduje się ten fragment.

Wartości postpiśmiennego przeżywacza nie są wartościami dziecka kultury. Nie da się z wnętrza jednego myślunku oceniać ani planować innego myślunku. Co “dobre”, co “złe”, co “piękne”, co “brzydkie” – nie daje się przeszczepiać z jednego kontynentu myśli na drugi. 

Człowiek wychowany w piśmie właściwie nie może myśleć o postpiśmienności inaczej jak o nowym barbarzyństwie i upadku kultury.

Dukaj zastanawia się nad tym, czy właśnie jesteśmy w erze postpisma. Co więcej, nie utyskuje, nie narzeka ani nie załamuje rąk, choć sam jest pisarzem. Raczej opisuje pewien jego zdaniem nieunikniony fenomen.

Cóż było czynić wobec takiej zachęty!

Czytam i nie wiem, o co chodzi. Wciąga, męczy, intryguje, zniechęca. Nie wiem czy to jest dialog z czytelnikiem, czy monolog autora. Mam wrażenie, że te eseje czy też może szkice, są własnymi przemyśleniami z dzienników, pamiętników. Zapiskami obszernych cytatów. Otwartymi, buzującymi, prowadzącymi od jednych skojarzeń do drugich. Procesem twórczym przyszłych powieści, pomysłów, idei. Dukaj przemierza przez cały świat technologii, matematyki, socjologii, biologii, kultury, etyki, religii, fizyki, antropologii. Miesza dygresje, bawi się językiem. Czasem te rozważania nużą, aż rozbłyska jakiś pomysł, który sobie notuję bo u mnie samego wyzwala inne koncepcje. Choćby w eseju o celowości i sensie pracy i coraz popularniejszej idei dochodu gwarantowanego. Nie spotkałem się nigdy z takim podejściem, że może i dajmy ten dochód gwarantowany, ale wymagajmy jakichś aktywności dla dobra społeczności (opieka nad starszymi, ochrona i kultywacja środowiska). To ciekawe i intrygujące. I stawia nieco na głowie ideę “pieniądze za nic”.

Przy okazji rozważań nad zmysłami, poczuciem rzeczywistości w kontekście Jądra ciemności Conrada, przypominają mi (to bardzo dalekie porównanie, przefiltrowane przez ułomność pamięci) teksty Artura Sandauera.

Całość jednak zdecydowanie męcząca, przegadana. Monolog, wokół jednego tematu z tysiącami dygresji dookoła. Intryguje, inspiruje ale i irytuje. Chyba chciał za dużo na raz zmieścić, jak sam pisze w pewnym momencie:

Każdą cegiełkę do tego łuku teorii wykradłem z cudzych architektur myśli. Mój jest tylko sposób w jaki je organizuję.

Mimo zmęczenia całością i nie dotrwania już do końca, to jednak po tej próbce, Lód zaintrygował bardzo mocno.

Po piśmie, J. Dukaj

Po piśmie, Jacek Dukaj

Wyd.: Wydawnictwo Literackie, 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *