Gdyby nie fakt, że powieść Ofiara Joyce Carol Oates zainspirowana została prawdziwą historią Tawany Brawley trudno mi nawet sobie wyobrazić, jakie głosy oburzenia mogłyby się podnieść, w momencie gdy biała autorka opisuje historię rzekomego gwałtu na czarnej nastolatce, wraz z całym tłem kulturowo-społecznym, czarnych ruchów religijnych i charyzmatycznych przywódców, którzy istnieją dzięki takim przypadkom jak Tawany Brawley, czy książkowej Sybilli Frye.
Świetna narracyjnie, przejmująca punkt widzenia kolejnych bohaterów opowieść o relacjach społecznych, stereotypach, uprzedzeniach. Choć historia wydarzyła się pod koniec lat siedemdziesiątych nie traci nic na aktualności, a wręcz przeciwnie. Zwłaszcza w dobie internetu, gdy łatwo oskarżyć kogoś o przestępstwo, licząc na to, że sfora “oburzonych internautów” potępi, wzburzy się lub zaszczuje oskarżonego, nie zastanawiając się jaka jest prawda. We współczesnym świecie wiele wątków poruszonych w książce mogłoby mieć inne, tragiczne konsekwencje, dla niewinnych. To również opowieść o tym, jak niesłuszna oskarżenia mogą odebrać wagę sprawom, które faktycznie miały miejsce. Kilkukrotnie przy okazji dyskusji o gwałtach natrafiałem na argumentację, że ofiarom należy wierzyć, bo przecież nie mają powodów by kłamać.
Taka argumentacja może miałaby sens, gdyby historia Tawany Brawley była tylko fikcją. Niestety…
[foto: Tawana Brawley i Al Sharpton, 1988, źródło]
Ofiara, Joyce Carol Oates
Wyd.: WAB, 2016
Tłum.: Tomasz Kłoszewski