Mafalda, tom 1

Argentyna w drugiej połowie lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych wydaje się być wyjątkowo odległa od współczesnego, świata. W szczególności od współczesnej Polski.

Kryzysy gospodarcze, przewroty wojskowe, dyktatury, terroryzm, kilkudziesięcioprocentowa inflacja. A w tle Zimna Wojna i konflikty zbrojne na świecie. Czy komentując wówczas aktualną sytuację można stworzyć coś uniwersalnego? Zwłaszcza jeśli świat widziany jest oczami kilkuletniej dziewczynki?

Mafaldę wymyślił argentyński rysownik Quino (Joaquín Salvador Lavado). Komiks zaczął powstawać w 1964 roku, zaś główna bohaterka jest jeszcze w przedszkolu. Niedługo później idzie do szkoły i już nie dorasta. Mafaldzie towarzyszą rodzice – zajmująca się domem mama, w stosunku do której Mafalda pozwala sobie na gorzkie komentarze dotyczące ambicji życiowych oraz ojciec przejmujący się ratami kredytów, tego czy stać ich na wakacje i zmagający się ze zbyt dociekliwymi pytaniami córki. Oprócz tego mamy całą galerię postaci – przyjaciół Mafaldy.

Manolito – sprzedający w sklepiku ojca, przyszły kapitalista, bez marzeń złudzeń, z jednym tylko celem – zarabiać jak najwięcej. Jego pomysły dotyczące marketingu niewiele się różnią, od tego co otrzymujemy również dziś.

Czyż jego dbałość o klienta nie przypomina sytuacji, o której niedawno pisał Maciek Samcik na blogu Subiektywnie o finansach?

Moja ukochana postać – Susanita. Jej ambicją i marzeniem życiowym jest bycie matką i żoną milionera z odpowiednim statusem, której będą zazdrościć koleżanki. Doskonale trenuje sztukę wrażliwości i hipokryzji.Wyobrażam sobie, że gdyby Quino rysował ją dziś, jej marzeniem było by zostanie sławną i luksusową instagramerką lub inną celebrytką sławną przy mężu.

Są jeszcze inni, oraz niestrudzona komentatorka rzeczywistości Mafalda – próbująca zmienić porządek świata

Pamiętam komiksy o Mafaldzie z dzieciństwa. Pamiętam, tylko że mnie jakoś pociągały. Nie jestem pewien, czy je rozumiałem, bo zdecydowanie są dla dojrzałego czytelnika. Dziś o tyle interesujące, że zaskakują aktualnością, choć powstały w innym kraju i całkiem innej epoce. Wygląda na to, że choć świat się zmienia, to człowiek nie tak bardzo. No i nasz kraj oraz kraj Mafaldy zdają się tak bardzo nie różnić, pasuje do nich określenie Mafaldy, która oburzona, gdy Susanita narzeka, że ma dosyć tego niedorozwiniętego kraju, proponuje bardziej uprzejme „kraj z ligi amatorskiej”. 

Na koniec dedykacja dla wszystkich ambitnych startupowców, którzy wiedzą, że chcą nimi być, choć nie bardzo mają pomysły co robić.

Mafalda, tom 1, Quino

Wyd.: Nasza Księgarnia, 2020

Tłum.: Filip Łobodziński

2 komentarze do “Mafalda, tom 1”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *