Archiwum kategorii: Powieść

Schron przeciwczasowy

Zapomnienie wymaga pracy. Nieustannego przypominania sobie, że musisz o czymś zapomnieć. Pewnie robi to każda ideologia.

Jest coś takiego prozie Georgi Gospodinowa, co sprawia, że z przyjemnością w niej się zanurzam. Coś co sprawia że wszystkie słowa do siebie pasują. Nie ma tu ekwilibrystyki, popisywania się przed czytelnikiem, pustych gestów kuglarza, świadomego, że potrafi ze słów zbudować wiele. To wrażenie miałem przy okazji Fizyki smutku, oraz teraz w jego kolejnej książce Schron przeciwczasowy. Czytaj dalej Schron przeciwczasowy

Nowa praca Świętego Mikołaja

Dziwna sprawa z tymi książkami dla dzieci. Niby są dla dzieci, ale nie do końca są. A czasami może nawet zupełnie nie są. Pod przykrywką, niby zabawnej historii jest coś znacznie więcej. 

Tuż przed świętami na LinkedIn trafiłem wpis Jakuba Iciaszka pod ogólnym hasłem “powiedz STOP dyskryminacji ze względu na wiek”. Chodziło o rynek pracy i specyficzną grupę młodych rekruterek, które podczas rozmów o pracę z dużym dystansem patrzą na osoby 40+. W dyskusji, jaka rozwinęła się pod tym wpisem wynikało, że nie jest to doświadczenie jednostkowe.

Biorę do ręki książkę, którą dostałem w prezencie Nowa praca Świętego Mikołaja Michele D’Ignazio i mam wrażenie, że oto dostaję komentarz do dyskusji na LinkedIn. Czytaj dalej Nowa praca Świętego Mikołaja

Shuggie Bain

Niesłychanie przygnębiająca jest ta książka. Z każdą stroną jest ciężej i gęściej. Zastanawiamy się, czy w ogóle jest wyjście z tej matni. Gdy kilka miesięcy temu sięgnąłem po Shuggie Bain Douglasa Stuarta, odłożyłem po kilku chwilach. Nie grała mi językowo. Miałem wrażenie, że kolejna nagrodzona i modna pozycja, która po prostu nie jest dla mnie. Ponownie dałem jej szansę teraz i było zupełnie inaczej.  Czytaj dalej Shuggie Bain

Matka noc

Zaskakującą rzeczą w klasycznym umyśle totalitarnym jest to, że każdy tryb, choć uszkodzony, może mieć na swoim obwodzie ciąg nieuszkodzonych zębów, nienagannie utrzymywanych i działających. Stąd diabelski zegar z kukułką chodzi idealnie przez osiem minut i trzydzieści trzy sekundy, potem skacze o czternaście minut do przodu, idealnie odmierza czas przez sześć sekund, skacze o dwie sekundy, chodzi idealnie przez dwie godziny i jedną sekundę, potem skacze o rok.

Tymi brakującymi zębami są oczywiście proste, oczywiste prawdy, najczęściej dostępne i zrozumiałe nawet dla dziesięciolatków.

W gruncie rzeczy zdania powyższe są niemal powieleniem tego co w 1938 roku pisał Herman Rauschning opisując idee NSDAP (Rewolucja nihilizmu).

Im więcej sprzeczności zawiera właściwa doktryna, im bardziej jest irracjonalna, tym lepiej, tym ostrzejszych nabiera profilów. To tylko, co jest pełne sprzeczności jest pełne życia. Partia narodowo-socjalistyczna wie o tym, że jej zwolennicy ciążą jedynie ku poszczególnym hasłom, że masa nigdy nie zdoła ogarnąć całości.

Jak podsumowuje dalej Kurt Vonnegut – autor pierwszego pochodzącego z wydanej w 1961 roku powieści Matka noc:

Dzięki temu Rudolf Hoess, komendant Auschwitz, mógł w obozowych głośnikach przeplatać wspaniałą muzykę wezwaniami po nosicieli trupów…

Czytaj dalej Matka noc

Osiem gór

Alpy były przygodą dla biednych, biegunem północnym albo Pacyfikiem dla zwykłych chłopaków,

Sięgnąłem po Osiem gór Paolo Cognettiego, pod wpływem Erlinga Kagge (Idź krok po kroku). Uznałem, że potrzebuję poczytać nieco o górach, samotności, choć zwykle po literaturę “alpinistyczną” nie sięgam. Zastanawiam się, jak wiele w tej powieści jest wątków autobiograficznych lub inspirowanych historiami zasłyszanymi przez autora. Czytaj dalej Osiem gór

Ostatni raz

Zupełnym przypadkiem skumulowały mi się w ostatnim czasie książki skandynawskich autorów. Tym razem, czyszcząc nieskończoną kolejkę odłożonych pozycji na czytniku wybrałem Ostatni raz Helgi Flatland. To książka dla każdego, kto żyje popularnym mitem “szczęśliwej Skandynawii”. Mitem, w którym szkolnictwo jest najlepsze na świecie, ludzie są tolerancyjni i cierpliwi, w której nie ma miejsca na przemoc, a tylko na opiekuńczość, opieka medyczna jest fantastyczna, a dodatkowo przecież jest piękna przyroda, domki w górach i w ogóle kapitalistyczno-lewicowy raj. Czytaj dalej Ostatni raz

Granica zapomnienia/Lato

Te dwie książki nie mają ze sobą wiele wspólnego. Są jak całkowicie odmienne światy. Granica zapomnienia Siergieja Lebiediewa i Lato Tove Jansson. Może tylko tyle je łączy, że opowiadają o relacji wnuka/wnuczki i dziadkiem/babcią. Choć “dziadek” u Lebiediewa jest raczej umowny. “Przyszywany” – tak się niegdyś mówiło. Czytaj dalej Granica zapomnienia/Lato

Ocean morze

To nie jest książka do przeczytania z doskoku. Być może w innym momencie, nie zdołałbym jej nawet całej przeczytać. Gdybym próbował nie zanurzyć się w pełni, tylko na przykład,wieczorami przedzierać się przez kolejne strony. Wolne dni ułatwiły więc bardzo dużo. Ocean morze – niesłychanie wymagająca. Trzeba odstawić rozpraszacze, smartfony, codzienną krzątaninę. Alessandro Baricco stworzył niesłychanie plastyczny świat. Nie chodzi wyłącznie o słowa, zdania, ale atmosferę i historię. Czytaj dalej Ocean morze

Cisza

W papierowej wersji to ledwie sto stron. A i tak nie dokończyłem. Od połowy przelatywałem wzrokiem widząc, że nic nie tracę. Strzępy rozmów, refleksje bez znaczenia, w tle niby katastrofa elektroniczna – ludziom gasną światła, sprzęty elektroniczne. Tylko, że żadnej atmosfery, przez nieznaczące zupełnie dialogi bohaterów (choć oczywiście gdy ktoś się uprze może w nich znaleźć głębię). 

Przeklikałem do końca znudzony. Ostatni rozdział – niezbyt przekonujące wyznanie autora Dona DeLillo i na samym końcu data (być może) powstania – 1 kwietnia 2021. Cisza – być może to miał być żart? Raczej nieudany. Szkoda czasu. 

Czytaj dalej Cisza

Labirynt śmierci

Czterdzieści cztery powieści oraz ponad setka opowiadań napisanych przez Philipa Dicka, sprawiają, że co jakiś czas mogę wylosować sobie, którąś, której jeszcze nie czytałem i wystarczy mi jeszcze na wiele lat. Przychodzi czasem ten moment, gdy mówię “czas na P. Dicka”. Mógłbym oczywiście spróbować przypomnieć sobie, albo zobaczyć z nowej perspektywy choćby Człowieka z Wysokiego Zamku, ale wciąż tego nie zrobiłem. Tym razem padło na Labirynt śmierci Czytaj dalej Labirynt śmierci