Archiwa tagu: starość

Słoneczne wino

Pierwszy stopień mądrości, jak powiadają. Kiedy ma się siedemnaście lat, wie się wszystko. Jeśli mając dwadzieścia siedem lat w dalszym ciągu wie się wszystko, to w dalszym ciągu ma się siedemnaście lat.

Mam w różnych miejscach porozsiewane zapiski dotyczące książek, które chciałbym przeczytać. Zwykle nie pamiętam czemu się tam znalazły i trafiam na nie przypadkiem. Jedną z nich było Słoneczne wino Raya Bradbury. Trudno dostępna w bibliotekach, dość droga na portalach aukcyjnych. Wreszcie udało mi się ją zdobyć. Wspaniała! Czytaj dalej Słoneczne wino

Skąd

Moja rodzina jest rozproszona po całym świecie. Rozpadliśmy się wraz z Jugosławią i nie potrafiliśmy się na nowo poskładać. To, co chciałbym opowiedzieć na temat pochodzenia, ma również związek z rozczłonkowaniem, które latami współdecydowało o miejscu, w którym się znajduję: niemal nigdy tam, gdzie jest rodzina.

Świetnie napisana, choć w pewnym momencie nieco nużąca. To chyba najlepszy opis moich wrażeń w trakcie lektury Skąd, jugosłowiańskiego autora Sašy Stanišicia. Celowo napisałem “jugosłowiańskiego”, bo w gruncie rzeczy właśnie o tym jest ta autobiograficzna powieść. O tym, jak to jest kimś, kto urodził się w kraju, który przestaje istnieć, choć wszystkie jego wspomnienia, doświadczenia, a nawet wartości związane są z nieistniejącą już rzeczywistością. Co więcej, kraj jego dzieciństwa rozpadł się na wiele kawałków i doświadczył okrutnej wojny i podziałów między jej mieszkańcami. Czytaj dalej Skąd

Dom

Co jakiś czas trafiam w sieci na dyskusję, w której ktoś z młodego pokolenia zwraca uwagę, że nie zamierza pracować, “zarzynać się”, jak ich rodzice czy dziadkowie. Zwykle wcześniej czy później w takich potyczkach wyciągany jest argument w postaci parafrazy ze skeczu Monty Pythona “było nas jedenaścioro mieszkaliśmy w jeziorze”.

Zwykle ten argument pojawia się, gdy ktoś starszy zwraca uwagę na to, że dziś życie jest prostsze i bezpieczniejsze, a możliwości o wiele więcej i żeby nie narzekać na różnego rodzaju trudności czy przeszkody.. Szybko wtedy otrzymuje ripostę “ale co z tego macie”, a w innej formie “czasy się zmieniły, my tak nie chcemy”.

Czytam przejmującą opowieść graficzną Dom. Autorem jest hiszpański ilustrator Paco Roca, którego znam z filmu (również na podstawie komiksu) Dyskretne uroki starości (2011). W obu przypadkach poruszony zostaje ten sam temat – starości, samotności, odchodzenia. W filmie jest to historia z perspektywy Emilia, który zamieszkał w domu opieki. W Domu poznajemy rodzeństwo, które postanawia sprzedać dom po zmarłym ojcu. Światy i pokolenia zdają się do siebie zupełnie nie przystawać. Synowie i córki zdają się nie rozumieć swoich rodziców. Ich motywacji, działań, owego “zarzynania się”, o którym wspomniałem na początku. Czytaj dalej Dom

Życie

Pozornie książka robi wrażenie. Intrygujące, zachwycające (czasami) ilustracje, do tego przekaz i droga przez Życie. Od dzieciństwa, po starość. Z niuansami, że może być tak, a może być inaczej. Czasem może być dobrze, a czasem nie najlepiej. Wyobrażam sobie, że albumowe wydanie pracy Lisy Aiato może być pięknym prezentem, albo książką, przy której odetchniemy w spokoju wieczorem, przytakując “ach, tak właśnie jest”. Czytaj dalej Życie

Chwile wieczności

Zastanawiam się, czy rozumiem zwrot “gorzki humor”. “Pełne gorzkiego humoru powieści Kjersti Anfinnsen” – tak napisano w materiałach redakcyjnych książki Chwile wieczności. Nie mam pojęcia, gdzie w tej prozie jest humor. Ot historia zgorzkniałej starszej kobiety, i wbrew temu do czego przekonuje wydawca nie mam przekonania, czy to jest obraz starości, czy obraz życia generalnie sfrustrowanej osoby. Teraz już starszej. Wspomina czasy kariery, ale głównie narzeka na świat dookoła. W każdym razie nie widzę tu w żadnym stopniu humoru.  Czytaj dalej Chwile wieczności

Granica zapomnienia/Lato

Te dwie książki nie mają ze sobą wiele wspólnego. Są jak całkowicie odmienne światy. Granica zapomnienia Siergieja Lebiediewa i Lato Tove Jansson. Może tylko tyle je łączy, że opowiadają o relacji wnuka/wnuczki i dziadkiem/babcią. Choć “dziadek” u Lebiediewa jest raczej umowny. “Przyszywany” – tak się niegdyś mówiło. Czytaj dalej Granica zapomnienia/Lato

Koniec jest moim początkiem

“Jaka to piękna książka”, bardziej stwierdziła do siebie, niż skierowała te słowa do mnie, bibliotekarka przekazując mi zamówioną wcześniej pozycję.

Moje drogi czytelnicze kierowały mnie już wielokrotnie do Tiziano Terzaniego, ale zwykle nic z tego nie wychodziło. Każdorazowo, gdy czytałem okładkowe zajawki, miałem wrażenie, że to nie będzie nic dla mnie. Za dużo duchowości, włoskiej egzaltacji. I rezygnowałem z kupna. Aż w końcu, z powodów, których już nie pamiętam postanowiłem, że spróbuję. W mojej lokalnej bibliotece była wolna tylko jedna z jego książek Koniec jest moim początkiem. Czytaj dalej Koniec jest moim początkiem

O starzeniu się

Pięćdziesiąt sześć lat. Tyle lat miał Jean Améry, gdy ukazał się jego esej O starzeniu się. Bunt i rezygnacja. W dzisiejszych czasach to wiek, gdy jeszcze można być w szczycie aktywności, zarówno zawodowej, jak i realizować przeróżne pasje. Améry pisze zaś o coraz większej świadomości nieuchronnego końca, ale przede wszystkim rozważa różnego rodzaju mankamenty starzenia się. Od tych fizycznych, poprzez tożsamościowe, kulturowe oraz społeczne. Czytaj dalej O starzeniu się

Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym

W mojej lokalnej bibliotece, w której nie pojawiam się zbyt często, pojawiła się półka z komiksami. W części dla dorosłych czytelników. Nie chodzi przy tym o komiksy XXX, tylko po prostu przeznaczone dla dojrzałego czytelnika. Dumnie wystawione obok bestsellerowych kryminałów i innych popularnych powieści. Z ciekawości zerknąłem na nie, po coraz lepszych doświadczeniach z książką graficzną. Było ich kilka, wśród nich między innymi Folwark zwierzęcy, ale moją uwagę przyciągnął Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym Roz Chast. Kojarzyłem tę kreskę z rysunków, które od czasu do czasu wyświetlają mi się na fecebookowej stronie The New Yorker. Czytaj dalej Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym

Listy do A.

Piękne wydanie, poruszające ilustracje, ważny temat, potrzebna książka, odrobina wzruszeń i … Zbyt często zastanawiałem się w trakcie lektury Listów do A. Anny Sakowicz, jak by tego rodzaju książkę napisała Sarah Crossan, która też próbuje o trudnych sprawach tego świata opowiadać młodemu czytelnikowi. Robi to w sposób fantastyczny, zaś w przypadku książki Anny Sakowicz, miałem wrażenie, jakby autorka nie bardzo wiedziała dla kogo pisze. Zbyt infantylny język, jak na dzieciaki szkolne, to raczej językowo taka narracja dla przedszkolaków.  Czytaj dalej Listy do A.