Noc i inne opowiadania

– Naród polski już od dość dawna zaczyna rozumieć, czym są Żydzi…

– Przed wojną podobne myśli były dość popularne wśród naszych faszystów – stwierdził Malecki

– Tamten nachmurzył się.

– Chciał pan powiedziedzieć narodowców?

– Czy to nie to samo?

– Nie! – odparł tamten ostro. I zmrużonymi oczami przyjrzał się zaczepnie Maleckiemu

– My dobrze wiemy, w jakich kołach usiłuje się zdyskredytować nas etykietką faszystów. Ale po wojnie my już wytłumaczymy tym panom różnicę!

– Czy w obozach koncentracyjnych? – spytała nagle panna Marta.

Zalewski zmieszał się przez moment jednak szybko zapanował nad sobą.

– Jeśli będzie trzeba, to tak! – odparł ostro. – Właśnie tam, nie gdzie indziej wyjaśnimy Żydom i komunistom, kim jesteśmy…

Jeśli ktokolwiek się dziwi, jak to możliwe, że ulicami polskich miast przechodzą manifestacje osób unoszących ręce w hitlerowskim pozdrowieniu i głoszą różne hasła o białej sile, jedności narodowej powinien sięgnąć do napisanego w 1943 roku opowiadania Wielki Tydzień Jerzego Andrzejewskiego. Zwłaszcza, że reprezentanci manifestantów siedemdziesiąt lat później próbują udowadniać, że nacjonalizm to nie faszyzm.

Opowiadanie Andrzejewskiego opisuje wydarzenia w momencie wybuchu powstania w getcie warszawskim i według różnych informacji postać głównej bohaterki Ireny Lilien była inspirowana przeżyciami przyjaciółki pisarza Wandy Wertenstein. Irena ciągle ucieka, ukrywa się, zastanawia się, kto z napotkanych osób może chcieć donieść na gestapo, zażądać pieniędzy za milczenie, czy wydać z obawy o życie swojej i swojej rodziny. Przestaje ufać nawet dawnym znajomym.

W opowiadaniu Apel, które pochodzi z tego samego zbioru Noc i inne opowiadania jeden z bohaterów, więzień obozu w Oświęcimiu wspomina własne słowa sprzed uwięzienia.

“Wierzę, moi drodzy, że nic nie może zabić w człowieku jego wolności, trzeba tylko chcieć jej bronić, ale bronić przed samym sobą, przed słabością, przed lękiem, przed brakiem nadziei. Nie ma na ziemi siły, która mogłaby zniszczyć naszą wolność, jeśli ją chcemy ocalić”. Teraz wiedział, że można samemu znieść poniżenie i można spokojnie przyjąć najokrutniejszy koniec, lecz poniżenie, które wydaje śmierci drugiego człowieka, bezbronnego i samotnego, bywa ciężarem ponad ludzkie siły.

Komunistyczna propaganda próbowała stworzyć mit bohaterskiego Polaka, który podczas wojny bez żadnych wątpliwości szedł walczyć i umierać za ojczyznę. Bohaterski, lojalny, nie poddający się wątpliwościom. Autorzy tacy jak Andrzejewski, Rembek, Borowski nie bardzo pasowali do tego przekazu. Opisywali ludzi kruchych, łamiących się, przegrywających z własnymi ideami w obliczu strachu i cierpienia.

Ten przekaz zaczyna znowu być podnoszony przez część polityków. Andrzejewski zaś ze swoimi wyborami powojennymi może być łatwym celem wszelkich dekomunizatorów, którzy uznają, że obraża nieskazitelny i bohaterski naród.

Szukałem dawno temu przez dłuższy czas opowiadania Andrzejewskiego Ucieczka, o którym tak pisał w Pięknych dwudziestoletnich Hłasko:

Kiedy dostałem od Jerzego Andrzejewskiego jego genialne opowiadanie „Ucieczka” – Lasota począł się trząść ze strachu. Hanka zgwałciła Lasotę i Lilek zaakceptował. Potem dostaliśmy tysiące listów od ludzi; iż to najlepsze opowiadanie jakie Jędrzej Andrzejewicz napisał; Sam Jędrzej Andrzejewicz uważał „Ucieczkę” za opowiadanie słabe i nieudane; wyżebrałem „Ucieczkę” klęcząc u niego na kolanach i całując go po ręce; aż w końcu rozcałowaliśmy się ogólnie. Nieszczęściem Jerzego jest niedocenianie olbrzymiego talentu danego mu przez Boga i brak szacunku w stosunku do siebie samego; brak dumy, na miejsce której się zjawiła pycha. Ten człowiek jest tylko niszczycielem – a wmówił sobie, że jest moralizatorem. Idioci z „Filmu Polskiego” nie wiedzą, że nawet przy ich całkowitej i nawet wręcz zastraszającej nieumiejętności, jeśli chodziło o robienie filmów – z „Ucieczki” mogliby zrobić najwspanialszy film o wojnie. Nawet pułkownik i profesor Aleksander Ford nie mógłby
spieprzyć „Ucieczki”, a przecież on potrafił spieprzyć wszystko.

W końcu wczoraj udało mi się wyszukać słuchowisko radiowe z 1971 roku. Co ciekawe w audycji tej cytowane są słowa Andrzejewskiego, dlaczego opowiadanie to nie znalazło się w zbiorze Noc. I po pierwszych zdaniach JEST! Mógł to być oczywiście inny wybór opowiadań, ale w tym wydaniu, które miałem (z 2001) roku nosi ono tytuł Intermezzo. I rozumiem dlaczego Hłasko był nim zachwycony.

Noc i inne opowiadania, J. Andrzejewski

Noc i inne opowiadania, Jerzy Andrzejewski

Wyd.: Czytelnik, 2001

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *