Ptak dobrego Boga był jedną z najciekawszych książek, jakie przeczytałem w 2016 roku. Pomysł, opowieść, tłumaczenie – wszystko świetne i wciągające. Jakiś czas temu kupiłem kolejną powieść Jamesa McBride’a – Diakon kontra King Kong i w zasadzie, mam mieszane uczucia. Autor znów sięga do świata czarnych Amerykanów, tym razem czasy bardziej współczesne. Brooklyn lat 60. XX wieku. Mieszkania komunalne, bieda, alkohol i kiełkujący właśnie handel narkotykami, który zmienia wszystko w dotychczasowej rzeczywistości.
Znów mamy slang, tym razem tłumacz jest inny niż w poprzedniej powieści – Tomasz Gałązka. Język mocno czerpie z naszych rodzimych skojarzeń i porównań. Ksywki bohaterów są spolszczone. Rozmowy między bohaterami przypominają te u Wiecha. Prości bohaterowie, ale potoczyste porównania, naciąganie rzeczywistości i cytatów, choćby biblijnych. Wszechobecna kreacja. Sama powieść to coś w rodzaju komedii pomyłek, nieco taki Killer (reż J. Machulski). Główny bohater, niejaki Kurtałka – diakon lokalnego kościoła, wieloletni alkoholik, w delirce rozmawiający ze swoją zmarłą żoną i wspominający przeszłość, gdy lokalne dzieciaki uczył baseballu – w wyniku różnych zbiegów okoliczności, zostaje wplątany w porachunki gangów handlujących narkotykami. Biorą go za kogoś kim nie jest, a on nieustannie się wymyka. Bardzo to filmowe, i czasami opisy też wyglądają jakby były scenariuszem do czegoś w rodzaju slapstickowej komedii – ten potrącił tego, tamten szturchnął innego, spadła komuś czapka i robi się ogólna zadyma. Niemal jak bójka w barze w Jak rozpętałem drugą wojnę światową (reż. T. Chmielewski). Przyjemnie się to czyta, zwłaszcza w powolne majówkowe dni, ale całość nie robi już na mnie takiego wrażenia jak Ptak dobrego Boga. Mam wrażenie, że trochę na siłę są niektóre popisy literackie, opisujące rzeczywistość anegdotami i gagami.
Autor – czarny Amerykanin – próbuje również przemycić w niej te wszystkie idee dotyczące dyskryminacji, gorszego życia, alkoholu i narkotyków, które zniszczyły wiele społeczności, determinując życie wielu pokoleń rodzin, które nie są w stanie wyrwać się z beznadziei. Końcówka powieści staje się nagle, dość poważnym manifestem społecznym. Odrobinę to zgrzyta, w stosunku do tego satyrycznego podejścia przez całą książkę, ale w gruncie rzeczy ma to sens, jeśli chodzi o całość.
Może nie będę z niecierpliwością czekał na tłumaczenia jego kolejnych powieści, ale będę ich ciekaw.
McBride jest scenarzystą trzech filmów, które reżyserował Spike Lee. Cud w wiosce Sant Anna, jest na podstawie jego powieści. Ma na tyle niezłe opinie, że wpiszę go sobie na listę do obejrzenia.
[Foto: Brooklyn 1969, źródło]
Diakon kontra King Kong, James McBride
Wyd.: Wydawnictwo Echa, 2023
Tłum.: Tomasz Gałązka