Bracia Karamazow

List do siebie samego

Drogi G.

Chciałbym, żebyś mi opowiedział, co tak bardzo zachwyciło Cię w tej powieści. Dlaczego nim skończyłeś wiek nastoletni przeczytałeś ją kilkukrotnie. Z perspektywy znacznie bardziej dojrzałego faceta, ale przecież tak bardzo się nie różnimy od siebie, egzaltacja bohaterów jest nieznośna. Spotkanie Gruszeńki z Katarzyną Iwanowną jest groteskowe. Nie pomaga nawet zrozumienie czasów kiedy powieść została pisana i akceptacja formuły literackiej. Ze zdumieniem otwierałem oczy po każdym niemal zdaniu, zadając sobie wciąż to pytanie – co Cię wówczas uwiodło.

Rozumiem rozterki moralno-religijne. Byłeś wtedy na początku dorosłego życia, poszukiwałeś odpowiedzi na ważne pytania. O miejsce religii i wiary w życiu każdego człowieka. Z tym nie będę próbował dyskutować – rozumiem. Ale cała otoczka jest nieznośna. Przechodzi od komizmu do patetyczności.

Męczy mnie ta egzaltacja, namiętności, histeria. W jednym zdaniu kochają, w drugim nienawidzą. Sztuczne to wszystko i przerysowane. Wszyscy kochają się we wszystkich. Prawdziwa “Dynastia”.

Z każdą kolejną stroną szkoda mi było czasu, a równocześnie chciałem Ciebie zrozumieć. Wahałem się między porzuceniem, a dotrwaniem do historii inkwizytora. Żeby sobie przypomnieć i może wówczas zrozumieć.

Tak zrobiłem. Doszedłem, choć lepiej byłoby napisać – dotrwałem –  do opowieści Iwana o wielkim inkwizytorze. Tak. To ważny fragment. Tak, prowokuje do stawiania mnóstwa pytań. Zwłaszcza jeśli nie ma się pewności co do własnej wiary, zwłaszcza jeśli poszukuje się odpowiedzi na wiele pytań. Ale tylko tyle. Nic więcej. Czy dziś jestem znudzony, bardziej cyniczny, że nie odbieram tak, jak wydaje mi się, że Ty mogłeś?

Zapragnąłeś dobrowolnej miłości człowieka, aby z wolnej woli poszedł za Tobą, pociągnięty zniewolony Tobą. Zamiast dawnego twardego prawa – odtąd człowiek miał w swobodzie swojego serca rozstrzygać sam, co jest dobre, a co złe mając przed sobą Twój obraz. Twój wzór. Ale czyś ty pomyślał, że człowiek w końcu odrzuci nawet Twój obraz i Twoją prawdę, jeśli się go obciąży takim strasznym brzemieniem jak wolność wyboru?

Łatwiej się czyta poemat Iwana Fiodorowicza przez pryzmat oczekiwań różnego rodzaju dyktatorów i ludzi o zapędach autorytarnych, którzy panują panować nad innymi, takich jakim jest inkwizytor. Rozumieją proste mechanizmy uwiedzenia tłumów – trochę cudów, chleb. Którym wolność wyboru staje na drodze w realizacji własnych celów. Ale nie sądzę, byś mógł odczytać to w ten sposób trzydzieści lat temu.

Na pewno byśmy się nie zrozumieli, bo żyjąc w PRL-u nie wiedziałbyś co mam na myśli, gdybym Ci powiedział, że zaznaczyłem sobie jeden fragment, być może gdzieś do wykorzystania w przyszłości. Bo pasuje do współczesnych czasów. Czasów braku anonimowości, śledzenia przez wielkie firmy, z których usług chętnie za darmo korzystamy w zamian za informacje o nas samych (polecam m.in. Pożeracze danych, Kurz Constanze, Riger Frank). Czasów, gdy ludzie marzą o własnym mieszkaniu, domu i innych przyjemnościach na kredyt, zapominając, że ten kredyt wiąże się między innymi z ograniczeniem wolności. W dobie “musisz to mieć”, “należy mi się, dla godnego życia” w zamian za chleb, o którym pisze Dostojewski ofiarowują swoją wolność.

Wiedz, że teraz, właśnie teraz, ludzie są bardziej niż kiedykolwiek przeświadczeni, że są całkowicie wolni, a tymczasem oni sami ofiarowali nam swoją wolność i potulnie złożyli ją nam do stóp. Ale myśmy tego dokonali. Czyś tego pragnął, czy takiej pragnąłeś wolności.

Jednak na historii wielkiego inkwizytora zakończę ten powrót do ważnej dla Ciebie książki. Telenowela, która jest jej osią zupełnie mi nie pasuje. Wygląda na to, że nie rozumiem rosyjskiej duszy. A Ty rozumiałeś?

Bracia Karamazow, F. Dostojewski

Bracia Karamazow, Fiodor Dostojewski

Wyd.: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 2013

Tłum.: Akeksander Wat

2 komentarze do “Bracia Karamazow”

  1. Bardzo dobry wpis! Literacko i w ogóle. Podoba mi się.

    A jak to oceniasz procentowo? Po roku czy dwóch latach tego „projektu czytelniczego?” Tzn. ile tych dawnych lektur się obroniło, a ile nie? I – dlaczego? „Król jest nagi” czy po prostu z tych książek wyrosłeś?

    1. Zdecydowana większość jednak wygrywa. Ale te „najbardziej kultowe” mają chyba problem. Albo ja mam z nimi. Albo już zupełnie nie pasują do czasów. Albo cynizm nie pozwala mi ich docenić już teraz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *