Archiwa tagu: Michał Głowiński

Czarne sezony

W świe­cie, w któ­rym je­dy­nym pra­wo­daw­cą i re­gu­la­to­rem jest sys­te­ma­tycz­nie do­ko­ny­wa­na we­dług z góry po­wzię­te­go pla­nu zbrod­nia, za­gro­że­nia i nie­bez­pie­czeń­stwa się nie koń­czą, ich fazą fi­nal­ną może być do­pie­ro jej speł­nie­nie, peł­na re­ali­za­cja, po któ­rej nie po­zo­sta­je już nic.

Robiłem porządku na czytniku i trafiłem na Czarne sezony wspomnienia z czasów Zagłady Michała Głowińskiego, autora wspaniałej Złej mowy. Urodzony w 1934 roku, w chwili wybuchu II wojny światowej miał więc pięć lat. Jego autobiografia to spojrzenie, co prawda już z perspektywy dorosłego, ale próba odgrzebania wrażeń i refleksji jakie mógł mieć kilkuletni chłopak.  Czytaj dalej Czarne sezony

Nowomowa i ciągi dalsze

Zjawiskiem dla manipulacji charakterystycznym w ogólności, a szczególnie ważnym w omawianym przypadku, jest dążenie do komponowania tekstu obowiązującego, ujednoliconego w najmniejszych szczegółach, uniemożliwiającego relację czy interpretację indywidualną. Tutaj więc ujawniła się jedna z podstawowych cech nowomowy (a także – manipulowania językowego): funkcjonowanie tekstów-matryc. Tekst-matryca to taka wypowiedź, która stała się w pewnym wycinku czasu obowiązującym wzorem mówienia, modelem powielanym przez wszystkich oficjalnie wypowiadających się na dany temat. 

Nie pamiętam tytułu filmu z serii o żandarmie Ludovicu Cruchot, granego przez Louisa de Funes. Była tam scena, gdy Ludovic właśnie miał wyjść na przerwę z biura i ustawił na nim, na miejscu gdzie siedział, wydrukowaną własną fotografię w mundurze, na czymś w rodzaju wahadła. W ten sposób ta makieta, cały czas kiwała się do przodu i do tyłu, jakby postać Ludovica potakiwała potencjalnemu interesantowi.

[Aktualizacja, dzięki Pawłowi Orlińskiemu: To nie z serii z „Żandarmem” tylko Kapuśniaczek z 1981. I nie de Funes, tylko Henri Génès grający szefa żandarmerii.]

Czytaj dalej Nowomowa i ciągi dalsze

To jest wojna

Żyjemy w XXI wieku, w świecie, gdzie takie historie wydają się nieprawdopodobne. Więc kiedy spotykamy się z kimś, kto nam o nich opowiada, wolimy, zamiast przejąć się sprawią, zrzucić odczuwany strach na “manię” osoby, od której o tym słyszymy. Co jednak począć z drobiazgowością relacji, raportów, przesłuchań i wyroków sądowych?

Słyszałem same dobre opinie o biografii Witolda Gombrowicza napisanej przez Klementynę Suchanow, jednak nie interesowało mnie życie pisarza na tyle, by sięgnąć do tych dwóch tomów. Z nieco innych powodów nie chciało mi się również zaglądać do jej kolejnej książki To jest wojna, która czasem jest przedstawiana jako historia Fundacji Ordo Iuris. Klementyna Suchanow  stała się jedną z twarzy ostatnich protestów w ramach Strajku Kobiet, postanowiłem więc wesprzeć ich działania i może choć odrobinę dołożyć się do rehabilitacji kręgosłupa, po urazie w wyniku policyjnego zatrzymania podczas jednego z protestów. Czytaj dalej To jest wojna

16 najważniejszych książek w 2017

Czas na podsumowanie 2017 roku. Wśród tych najważniejszych dla mnie nowości jest niewiele. Aż dziewięć pozycji ma przynajmniej kilkadziesiąt lat. Czy to coś znaczy?wszystko 2017

Czytaj dalej 16 najważniejszych książek w 2017

Księga pięciu szyderców

Kurta Tucholsky’ego wspomniał w Złej mowie Michał Głowiński. Szybka kwerenda i już leci do mnie egzemplarz jednej z dwóch wydanych po polsku jego książek. Księga pięciu szyderców ukazała się w polskim tłumaczeniu w 1955 roku, czyli dwadzieścia siedem lat od ukazania się oryginału. Nie jest to całość książki. Prawdopodobnie cenzura komunistyczna zatrzymała “wywrotowe” treści, choć co ciekawe przeszedł fragment, w którym autor pisze, że oszczędności ludzi są prawdopodobnie bezpieczniejsze za Hitlera niż w przypadku komunistów. Kuriozalny jest również wstęp do polskiego wydania napisany przez Antoniego Marianowicza. No ale jest pięćdziesiąty piąty rok, więc nie ma się czemu dziwić, że z pacyfisty na siłę robi się komunistę. Czytaj dalej Księga pięciu szyderców