Archiwa tagu: media

Zemsta władzy

Autokraci XXI wieku zaczynają z tego bardziej umiarkowanego końca i starają się zachować pozory demokracji, skrycie jednak podkopując jej fundamenty. Jak to robią? Za pomocą populizmu, polaryzacji i postprawdy. 

Nie rozumiałem zachwytów nad przenikliwością diagnozy, jaką rzekomo postawił Marcin Napiórkowski w swojej książce Turbopatriotyzm, próbując wyjaśnić skąd wziął się sukces i wygrana PIS w kolejnych wyborach. Pisałem nieco o tym bezpośrednio w refleksjach po lekturze, a dziś jeszcze bardziej uważam, że to książka błaha, pełna błędów, uproszczeń i – chciałoby się napisać – symetryzmu. Pozornie wydawać by się mogło, że ostatnie dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości powinno uleczyć wszystkich tych, którzy wierzyli, że sukces PIS brał się z tego, że pochylili się nad losem wykluczonych, biedniejszych, pomijanych w narracji. Dziś wiemy, że było to wyłącznie polityczne złoto, które należało wykorzystać do rozbudowywania i utrzymywania władzy. Kosztem demokracji, praworządności, bezpieczeństwa i bezstronności instytucji państwa. Zupełnie tak, jak w wielu innych krajach, gdzie pojawiła się jakaś forma autorytaryzmu – Turcji, na Węgrzech, Białorusi, Wenezueli, czy nawet USA, pod rządami Trumpa. Banał “diagno” Napiórkowskiego staje się jeszcze bardziej banalny, z każdą stroną lektury książki Zemsta władzy Moisésa Naíma, w której autor opisuje niebezpieczny trend we współczesnym świecie, który doprowadził do wzrostu autorytaryzmów, karmiących się trzema P – populizmem, polaryzacją i postprawdą,  Czytaj dalej Zemsta władzy

W trybach chaosu

Im więcej czytałem o działaniach zarządzających mediami społecznościowymi – przede wszystkim Facebooka – w reakcji na różne niepokojące wydarzenia, w krajach, gdzie platforma ta domyślnie pełniła rolę głównego medium informacyjnego (Sri Lanka, Mjanma), tym bardziej miałem skojarzenia z działaniami koncernów tytoniowych przed dekadami, gdy wbrew wszelkim dowodom próbowały manipulować opinią publiczną, że palenie tytoniu nie ma nic wspólnego z zachorowaniami na raka płuc (inny wątek w świetnym filmie Informator). W pewnym momencie sam autor książki W trybach chaosu Max Fisher przywołuje to porównanie. Czytaj dalej W trybach chaosu

Superniania kontra trzyletni Antoś

Nie oglądam reality show. Krępują mnie od samego początku, gdy pojawił się w naszej przestrzeni Big Brother. Dziwiła mnie niegdyś ta potrzeba pokazywania się z nie zawsze najlepszej strony, bezkrytyczne wystawienie się na osąd szerokiej publiczności, choć rozumiałem, że dla wielu osób pojawienie się w telewizji jest jakimś marzeniem. Później czasy się zmieniły, telewizja zaczęła tracić na prestiżu i oglądalności. Pojawiły się media społecznościowe i okazało się, że ludzie mają potrzebę pokazania się. Co więcej to nie był jakiś margines tylko stało się masową potrzebą i koniecznością. A im głupiej tym lepiej. Jest oglądalność, są kliki, jest i kasa, a jeśli nie to chociaż chwilowa sława.

Po Big Brother przychodziły kolejne programy, głupsze, mądrzejsze, wyśmiewające, dla rozrywki i w tym całym zalewie pojawił się program Superniania. Od początku był dla mnie nie do obrony. Pokazywanie dzieciaków w sytuacjach dla nich trudnych, niekomfortowych, krępujących powodowało, że naturalne było pytanie – no dobra, ale co z nimi w przyszłości? Wiadomo, jacy są rówieśnicy i często dorośli. Jak mogą się wyśmiewać, pogardzać, przypominać krępujące sytuacje. Marketingowa otoczka i zapewnienia twórców programów, że zapewniona jest rodzinom opieka psychologiczna, że rodziny się same zgłaszały i godziły, to powiedzmy wprost – bullshit. Jest to równoznaczne z pokazywaniem światu zdjęć, filmików konkretnych dzieci w sytuacjach naprawdę krępujących. Wiemy, że dzieci płaczą, krzyczą, rzucają się na ziemię, są niesforne, agresywne, ale to nie powód, żeby w tych sytuacjach je filmować i wystawiać na ocenę całego świata, w tym również rówieśników. Czytaj dalej Superniania kontra trzyletni Antoś

Wirus paniki

Człowiek jest niesłychanie ciekawą istotą. W osiemnastym wieku, gdy śmiertelność na odrę, jak i wiele innych chorób zakaźnych była bardzo wysoka ludzie podejmowali ryzyko wsmarowując sobie w rany ropę osób chorych. Mimo ryzyka, istniała szansa – potwierdzana coraz liczniejszymi danymi – że ten zabieg uchroni ich przed ciężkim lub śmiertelnym zachorowaniem na odrę.

W wieku dwudziestym pierwszym, mimo  imponującego rozwoju nauki, licznych badań, dowodów, ludzie podejmują ryzyko nieszczepienia się, bo istnieje niewielka szansa wystąpienia niepożądanych działań. Mimo licznych danych, badań, że statystycznie odsetek ten jest znikomy, że często są to przejściowe reakcje, część osób podejmuje takie ryzyko. Może dlatego, że nigdy nie widziała masowo osób umierających na choroby zakaźne, więc łatwiej stworzyć sobie lęk przed “skorumpowanymi koncernami medycznymi, które nie mówią nam całej prawdy”.

Książka Wirus paniki amerykańskiego dziennikarza Setha Mnookina, to monografia chyba najsłynniejszego ruchu antyszczepionkowego, a może matki tych ruchów. Wyjaśnia to podtytuł książki – Historia kontrowersji wokół szczepionek i autyzmu. W opracowaniach, które dotychczas ukazały się na naszym rynku dotyczących historii badań nad autyzmem (Według innego klucza, Neuroplemiona) sprawa Andrew Wakefielda oraz jego przypuszczeń dotyczących związku autyzmu z trójskładnikową szczepionką MMR został co prawda wspomniany, wraz z innymi wątkami, w co najwyżej kilkunastu akapitach. Seth Mnookin dość dokładnie analizuje historię manipulacji, niedopowiedzeń, oraz tego, jak nauka ustępuje pola głośnym hasłom i żądaniom w stylu “włącz myślenie”.  Czytaj dalej Wirus paniki

Nienawiść sp. z o.o.

Większość klientów, spędziwszy życie na śledzeniu wiadomości, traci – z reguły nieodwracalnie – zdolność rozumienia, w co się pakują. Na newsach nie ma napisów ostrzegawczych. Gdyby musiały się pojawiać, brzmiałyby zapewne następująco:

Wiadomości to wyrób konsumpcyjny

Po zwycięstwie PIS w kolejnych wyborach w naszej przestrzeni medialnej zaroiło się od prób wyjaśnienia “co poszło nie tak”. Dlaczego wyborcy odwrócili się od Platformy Obywatelskiej i dali złapać się na lep demagogii, a czasem nawet bezczelnych kłamstw? Większość tych niezbyt wnikliwych wyjaśnień była pod hasłem, że politycy po stronie “liberalnej” przestali rozumieć zwykłego człowieka, odwrócili się od problemów ludzi spoza wielkich miast, zapomnieli o godności i patriotyzmie, a przede wszystkim byli zbyt elitarni i intelektualni i pogardzali tymi innymi, co to nie czytają książek, słuchają discopolo, a zamiast sushi wolą schabowe.

Prawdę mówiąc, nie była to wyrafinowana analiza, raczej publicystyka i próba znalezienia klucza do nowej rzeczywistości. Tak zrobił choćby Marcin Napiórkowski tworząc figurę Turbopatriotyzmu. Figurę zupełnie nieudaną i nietrafną.

Widzę to teraz jeszcze mocniej, po przeczytaniu książki Nienawiść sp. z o.o. Jak dzisiejsze media każą nam gardzić sobą nawzajem amerykańskiego reportera Matta Taibbi. Czytaj dalej Nienawiść sp. z o.o.

Antisocial Media

Bardzo dziwne są tezy i rozważania przedstawione przez Sivę Vaidhyanathana w książce Antisocial Media. Jak Facebook nas rozłącza i zagraża demokracji. Powiedzieć, że są uproszczone to jednak sformułowanie delikatne, bo momentami wydają się wręcz prostackie. Czytaj dalej Antisocial Media

Zaufaj mi, jestem kłamcą

Internet daje wolną rękę takim ludziom jak ja. A ludzie ci będą dopóty robili to co robią, dopóki będzie to możliwe.

Ta książka to doskonała kontra do pracy dwóch noblistów Złowić frajera. Wyznania manipulatora, marketingowca, osoby od wizerunku, człowieka, który dla pieniędzy, satysfakcji, przekonania o specyficznej władzy posunie się do wielu rzeczy. Człowieka! Nie systemu, wolnego rynku, neoliberalizmu, kapitalizmu. To jest jego własny wybór. Co więcej ten wybór nie ogranicza się wyłącznie do internetu, ani do tego, że “jest to możliwe”. Pamiętajmy, że w dyktaturach, gdzie za różne działania grozi więzienie, a czasem nawet śmierć wiele osób podejmuje takie ryzyko. Najczęściej dla pieniędzy. Nie system, tylko ludzie.

Ryan Holiday- były szef marketingu odzieżowej spółki American Apparel opisuje, jak wygląda świat współczesnych mediów. Książkę Zaufaj mi, jestem kłamcą. Wyznania eksperta ds. manipulowania mediami można potraktować jako wyznanie skruszonego oszusta, diagnozę rzeczywistości, ale również jako poradnik funkcjonowania w sieci, w mediach. Książka powstała w 2012 roku, więc nie jest nowa i wiele treści tam zawartych jest oczywiste i znane, ale i tak jest… chciałbym napisać przerażająca, ale lepsze będzie, że po prostu jest smutna. Ogromnie smutna. Czytaj dalej Zaufaj mi, jestem kłamcą

Chciwość – rozczarowanie

Ależ mnie zirytował Paweł Reszka swoją książką Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy. Książka jest reklamowana jako ta, która ma wstrząsnąć polską bankowością. Podkręcona zaprezentowaniem autora jako wybitnego dziennikarza śledczego. Niestety dla mnie jest niewiarygodna i napisana dziesięć lat za późno. Czytaj dalej Chciwość – rozczarowanie