Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy

W 1981 roku Jan Józef Lipski opublikował esej Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy. Uwagi o megalomanii i ksenofobii narodowej Polaków. Ówczesnym władzom komunistycznym wyjątkowo nie przypadł on do gustu. Lipski już wcześniej oskarżany był o “niemieckość i “antypolskość”. Paradoksalnie dziś prawdopodobnie zostałby oskarżony o to samo.

Ten materiał, który powstał 36 lat temu jest tak niesłychanie aktualny, że nie widzę sensu , żeby cokolwiek o nim pisać. Należy wyłącznie go przeczytać.

„Sądzę, że szowinizm, megalomania narodowa, ksenofobia, czyli nienawiść do wszystkiego, co obce, egoizm narodowy – nie dadzą się pogodzić z chrześcijańskim nakazem miłości bliźniego. W przypadku patriotyzmu natomiast jest to możliwe. Tak jak szczególna miłość w rodzinie nie musi i nie powinna przeszkadzać miłości bliźniego, tak i umiłowanie wspólnoty narodowej winno być podporządkowane tej samej nadrzędnej normie moralnej. Patriotyzm jest z miłości – i do miłości ma prowadzić, jakakolwiek inna jego forma jest deformacją etyczną.

„Miłość do wszystkiego co polskie” – to częsta formuła narodowej, „patriotycznej” głupoty. Bo „polski” był przecież i ONR, i pogromy we Lwowie, Przytyku i Kielcach, i getto ławkowe, i pacyfikacje wsi ukraińskich, i Brześć, i Bereza, i obóz w Jabłonnie w 1920 roku – by poprzestać na dwudziestu zaledwie latach naszej historii. Patriotyzm to nie tylko szacunek i miłość do tradycji, lecz również nieubłagana selekcja elementów tej tradycji, obowiązek intelektualnego wysiłku. Wina za fałszywą ocenę przeszłości, za utrwalanie fałszywych moralnie mitów narodowych, za służące megalomanii narodowej przemilczanie ciemnych plam własnej historii jest zapewne mniejsza z moralnego punktu widzenia niż wyrządzanie zła bliźnim, lecz przecież jest źródłem dzisiejszego zła i zła przyszłego.

Nie lubimy przypominać sobie podboju ogniem i mieczem Jaćwingów – to psułoby nam obraz narodu polskiego, który rzekomo nikogo nigdy nie podbijał. Nie lubimy umieszczać w naszych kompendiach historycznych informacji o wymordowaniu załogi Wielkich Łuków po kapitulacji – bo to niezgodne

z rycersko-humanitarnym stereotypem naszych dziejów. Zapominamy o metodach zwalczania buntów i powstań ukraińskich, o rajdzie naszego bohatera narodowego, Stefana Czarnieckiego, mordującego wieś za wsią, nie wyłączając niemowląt, o obłędnym kołowrocie wzajemnych odwetów i kontrodwetów, stanowiących od paruset lat ponurą treść historii polsko-ukraińskiej.

Szczycimy się polską tolerancją, by półgębkiem tylko wspominać, kiedy i jak się skończyła. Szczycimy się tragicznym udziałem polskich żołnierzy w kampanii hiszpańskiej Napoleona – tak jakby Somosierra, rozgromienie żołnierzy broniących niepodległości swojej ojczyzny, było kartą chwały, a staramy się

zrobić, co można, by zapomnieć o hańbie Saragossy lub ją zakłamać. O niektórych ciemnych kartach dwudziestolecia międzywojennego już wspominałem.

Nie wolno nam tak postępować! Każde przemilczenie – staje się oliwą dolaną do ognia megalomanii narodowej, jest chorobą; każde uchylenie się od uznania własnych win – jest niszczeniem etosu narodowego.

[…]

Strzeżmy się i podejrzliwie patrzmy na każdą nową kampanię „patriotyzmu” – jeśli jest bezkrytycznym powielaniem ulubionych sloganów megalomanii narodowej. Za frazeologią i rekwizytornią miłą przeważnie Polakowi – czają się najczęściej cyniczni socjotechnicy, którzy patrzą, czy ryba bierze – na ułańskie czako, na husarskie skrzydło, na powstańczą panterkę.

[…]

Ojczyźniano-patriotycznej frazeologii w prasie oficjalnej towarzyszy od wielu już lat nagonka na tych, którzy ośmielają się psuć malowanki i panoramki dla głuptasków. Utkwił mi w pamięci szczególnie atak na Wariacje pocztowe Kazimierza Brandysa. Jest to jedna z najambitniejszych i najmądrzejszych książek tego autora. Cała sfora bardzo „patriotycznych” dziennikarzy i krytyków rzuciła się na niego, jako na tego, który ośmiesza i wyszydza naszą przeszłość.”

Trzydzieści siedem lat temu! Tekst rozumiany przez władze, jako antypolski.

Paradoksalne.

Całość do pobrania

Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy. Uwagi o megalomanii i ksenofobii narodowej Polaków, Jan Józef Lipski

6 komentarzy do “Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy”

  1. Ponieważ mam zapędy na ciotkę-dobra-rada, proszę, zamieść tę opinię i informację o możliwości bezpłatnego pobrania tekstu na LC. Myślę, że wart jest promowania. Mnie cytaty wbiły w fotel.

      1. Dzięki. Zawsze to zobaczy więcej osób.
        Zaczęłam czytać i mam problem z zaznaczaniem trafnych cytatów – jest ich zbyt dużo. Jeden za drugim, prawie cały tekst.
        Dzięki za zwrócenie uwagi na ten tekst.

        1. właśnie dlatego przywołałem tak znaczącą część początku. Bo nie ma sensu opisywać czegoś, co samo w sobie jest na krótkie i treściwe.

  2. J.J. Lipski pisał: „Strzeżmy się i podejrzliwie patrzmy na każdą nową kampanię „patriotyzmu” – jeśli jest bezkrytycznym powielaniem ulubionych sloganów megalomanii narodowej”, tymczasem niektórzy podejrzliwie patrzą na każdą taką „kampanię”. Więcej cynicznych socjotechników znaleźć można po stronie tych, którzy każdą patriotyczną inicjatywę usiłują obrzydzić i wyszydzić. Jako socjalista Lipski miał chyba awersję do przymiotnika „narodowy” – czemu nie można się dziwić. Natomiast można się dziwić wszystkim tym, którzy bezkrytycznie przyklaskują kampaniom antypatriotycznym, widząc w nich odtrutkę na „szowinizm, megalomanię narodową, ksenofobię, czyli nienawiść do wszystkiego, co obce, egoizm narodowy”, które sam Lipski dokładnie odróżniał od patriotyzmu.

    Owszem, „patriotyzm jest z miłości – i do miłości ma prowadzić, jakakolwiek inna jego forma jest deformacją etyczną”, lecz deformacją etyczną jest również miłość „do wszystkiego, co obce”, nawet jeśli to zagraża w jakiś sposób bytowi narodu, jest próbą narzucenia czyjejś dominacji lub po prostu kłamstwem. Trzeba umieć szanować samych siebie (w tym swoją historię), bo nikt nie ma szacunku do tego, kto sam siebie nie szanuje.

    PS ciekawe jest wymienienie wśród negatywów tzw. „pogromu w Kielcach”. Lipski nie był ani głupi, ani naiwny, więc musiał znać prawdę o tym „pogromie”. „Każde przemilczenie – staje się oliwą dolaną do ognia…” kampanii antypolskiej. „Wina za fałszywą ocenę przeszłości, za utrwalanie fałszywych moralnie mitów…”. I mądry człowiek potrafi się czasem zapętlić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *