Nietoperze

Miałem wrażenie po kilku pierwszych stronach, że oto mam do czynienia z grecką wersją tej prozy, która tak bardzo nudzi mnie w Polsce – blokowiska, a może jakaś zapadła wioska, Polska B, nastolatki pijące, ćpające i rozpoczynające wcześnie seks i przemocowe rodziny. Różnica podstawowa to prosty nie przekombinowany język. Prosty, ale nie prostacki.

Zbiór opowiadań Leny Kitsopoulou Nietoperze okazał się jednak zaskoczeniem. Przede wszystkim mam słabość do krótkiej formy. Do tych maleńkich “zdjęć” wymyślonej rzeczywistości, z zaskakującymi czasem rozwiązaniami.

Siłą opowiadań są właśnie zaskakujące rozwiązania. Dzięki nim mamy złudzenie, że ufff, na szczęście to nie jest prawda, choć zdajemy sobie sprawę, że przywołane sytuacje wcale nie muszą być tak bardzo fikcyjne. One istnieją.

Nietoperze to ten rodzaj literatury, który zagląda w najciemniejsze kąty zwykłych mieszkań. Istotne jest również to, że w zasadzie tło, czyli fakt, że akcja dzieje się w Grecji, nie ma znaczenia.

Moi faworyci to, Ateny. Dziewiąty grudnia oraz Sakis. Pierwsze przypomina nieco jedno z moich ulubionych opowiadań J. D. Salingera (Śliczne usta moje i oczy zielone). Z jedną bardzo istotną różnicą Salinger, gdyby jeszcze żył, powinien Lenie Kitsopoulou głęboko się pokłonić. Sposób, w jaki opisała rozterki mężczyzny w pewnym istotnym dla niego momencie życia to mistrzostwo. Zresztą siłą części opowiadań jest właśnie niesłychana umiejętność oddania toku myślenia bohaterów, a zwłaszcza tego jak własne poczucie winy i własne decyzje łatwo jest przekuć w oskarżenie innych i agresję wobec nich.

[Photo by Matthew Henry on Unsplash]

Nietoperze, L. Kitsopolou

Nietoperze, Lena Kitsopoulou

Wyd.: Greckie Klimaty, 2013

Tłum.: Alicja Biaduń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *